Odnośniki
- Indeks
- Feehan Christine - Mrok 08 - Mroczny obrońca (oficjalne)(1), 000 Mroczna seria - Christine Feehan
- FiM 26-2008, tygodniki
- FiM2012-39, Fim
- FiM2012-36, Fim
- FiM2012-38, Fim
- Firmware Update Emgeton Consul 3 English, Tablet Manta Mid 08, Manta mid08
- Files List v051, Sims 3 Store 08.2013 (package and decrapified sims3pack files)
- Feehan Christine - Dark Legend - Rozdział 2, 08. Mroczna legenda
- Feehan Christine - Dark Legend - Rozdział 1, 08. Mroczna legenda
- Final A test,
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
|
Fakty i Mity 2012-08, FiM 2012
[ Pobierz całość w formacie PDF ] KULISY KORUPCJI W MSWiA Â Str. 3 INDEKS 356441 ISSN 1509-460X PREMIER M. THATCHER: ZSRR MIA Ł WKROCZY Ć DO POLSKI! Â Str. 3 PREMIER M. THATCHER: ZSRR MIA Ł WKROCZY Ć DO POLSKI! http://www.faktyimity.pl Nr 8 (625) 1 MARCA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT) Czy NEO ocali ludzkość? Nie, nie ten Neo z Matrixa, ale pierwszy w historii, jednoczący wiele krajów program badawczy, który ma zapobiec globalnej katastrofie nadchodzącej nieuchronnie z kosmosu. Planetoida Apophis z szybkością 30 km na sekundę pędzi w kierunku Ziemi! W ramach ugody pozasądowej: Â Str. 15 „Przepraszamy Panią Monikę Olejnik za nieprawdziwe i naruszające dobre imię Pani Moniki Olejnik informacje zawarte w Tygodniku Nieklerykalnym „Fakty i Mity” nr 44 (609) z dnia 9 listopada 2011 roku w artykule pt: „Pani Moniko” oraz w artykule – komentarzu redaktora Kotlińskiego pt „Hiena” zamieszczonym w Tygodniku Nieklerykalnym „Fakty i Mity” nr 43 (608) z dnia 9 listopada 2011 roku. Roman Kotliński – Redaktor Naczelny Tygodnika Nieklerykalnego „Fakty i Mity”, BŁAJA NEWS sp. z o.o. z siedzibą w Łodzi – wydawca Tygodnika Nieklerykalnego „Fakty i Mity”. ISSN 1509-460X Nr 8 (625) 24 II – 1 III 2012 r. 2 KSIĄDZ NAWRÓCONY FAKTY KOMENTARZ NACZELNEGO Co nas boli Donald Tusk stanął na czele oburzonych faktem podpisania w Japonii umowy międzynarodowej ACTA. Umowę podpisa- ła ambasador RP na jego polecenie. Tusk stanął więc prze- ciwko Tuskowi. Naród wstrzymał oddech: który wygra? Prezesowi PiS Kaczyńskiemu nie ufa (i raczej nigdy nie za- ufa) 57 proc. Polaków – tak ogłosił CBOS. Badania statystycz- ne kosztowały zapewne majątek, a my to samo mówimy za dar- mo. A nawet możemy jeszcze dorzucić ze 3 procenty gratis w ramach promocji. P o moim ostatnim komentarzu wielu z Państwa zain- zdrowy lub martwy. Chory, zwłaszcza przewlekle, gene- ruje same straty i inne problemy. Trzeba mu organizować leczenie, rehabilitacje, robić windy, podjazdy, podstawiać samochody itp. Ale po co to robić, skoro jest inny spo- sób – zdanie się na opatrzność i tradycyjna polska wia- ra, że nic się nie stanie. Podjąłem właśnie interwencję po- selską na wniosek pani ratownik medycznej z miastecz- ka pod Łodzią, która wykazuje się nadzwyczajną wrażli- wością na ludzkie zdrowie i życie, czym bardzo drażni swo- ich przełożonych. Jej szef, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego, wykorzystuje nomen omen chory zapis ustawy (postaram się go zmienić, zgłaszając Inny bardzo ciekawy ranking CBOS: Polacy spośród wszyst- kich narodów świata najbardziej lubią Czechów i Słowaków (odpowiednio: 59 i 57 proc.), a dalej Włochów (55 proc.), Anglików (54 proc.), Hiszpanów, Francuzów, Norwegów, Szwaj- carów i Duńczyków (ok. 52 proc.). Najmniej na całym bożym świecie lubimy… Libańczyków. Ludzie! Kto kiedyś widział żywego Libańczyka?! Albo nawet nieżywego. teresowały sprawy, z jakimi interesanci przychodzą do biura poselskiego. Napiszę o moim biurze, ale z tego, co wiem, większość tematów powtarza się w innych. Biuro poselskie to taki rodzaj świeckiego konfesjonału, tyle że – w odróżnieniu od księży – posłowie nie zadają pokuty i nie stosują połajanek, lecz starają się wymier- nie pomagać bliźnim. W przekroju spraw, z którymi lu- dzie przychodzą, dobrze widać, co Polaków najbardziej boli, ale też co najczęściej niedomaga, na jakich odcin- kach kuleje administracja, służba zdrowia, pomoc spo- łeczna i w ogóle jak chore jest pol- skie państwo. Najczęściej występują- cą bolączką Polaka (po- za przypadłościami choro- bowymi) jest poczucie nie- sprawiedliwości po prze- granej sprawie w są- dzie. Nie spotkałem jeszcze rodaka, który pogodził się z niekorzystnym dla siebie orze- czeniem sądu. To oczywiście prze- kłada się na nasz totalny brak za- ufania do wymia- ru sprawiedliwości, co też – abstrahując od ocen osobistych, czyli nieobiektywnych – jest w dużej mierze uzasadnio- ne. Nie pomaga w tych ocenach dość powszechna sę- dziowska niekompetencja, idąca nierzadko w parze z ma- nią wielkości, czyli w praktyce ze zwykłym chamstwem. Te nasze antagonizmy z władzą sądowniczą są napraw- dę wielkim problemem, gdyż rzutują na nasze postrzega- nie władzy w ogóle. Niestety – a może stety – poseł nie może ingerować w orzeczenia niezawisłych sądów, więc ofiary ślepej Temidy wychodzą z mojego biura z kwitkiem. Generalnie najwięcej osób przychodzi z problemami finansowymi. Starsi tracą pracę przed emeryturą, mło- dzi nie mogą znaleźć pierwszego, stałego zatrudnienia, nie są w stanie spłacić kredytu, nie stać ich na własny kąt... To najbardziej przygnębiające wizyty, bo pozosta- je po nich poczucie własnej bezradności i poczucie zło- ści na bezradność państwa. Większości nie udaje się po- móc. To straszne, że w XXI wieku, w środku Europy, nadzieją dla wielu ludzi jest nadchodząca wiosna i lato, tj. prace sezonowe i leśne zbieractwo. Tysiące świetnych pomysłów rozbija się wyłącznie o brak kasy. Niedawno była u mnie grupa społeczników i trenerów sportowych, którzy chcą zorganizować w Łodzi – w maju, przed Euro 2012 – turniej piłkarski dla gimna- zjalistów z Polski oraz ich rówieśników z Ukrainy i Biało- rusi. Nic wielkiego – dwie drużyny z kraju i po dwie z Grod- na i Lwowa. Dzieciaki już się dowiedziały o planach doro- słych i są całe napalone, a ci zza wschodniej granicy mo- gą przyjechać na własny koszt. Logistycznie projekt jest dopięty, zawiązano nawet celowe stowarzyszenie. Nieste- ty, wynajem stadionu, zakwaterowanie i wyżywienie go- ści kosztują jakieś 120 tys. A pieniędzy nie ma teraz nikt, z Miastem Łódź na czele. Pani prezydent rozłożyła ręce, bo zadłużony budżet nie przewiduje w tym roku takich wy- datków. Dopiero co zapłacono za chore pomysły prezy- denta Kropiwnickiego: pomniki maszkary i fontannę za ponad 7 mln zł, która na trwałe zeszpeciła miasto. Państwo i samorządy oszczędzają najchętniej na ludz- kim zdrowiu i życiu, bo dobry obywatel powinien być W obronie Rydzyka posłanka Elżbieta coś tam, coś tam Kruk waliła (znowu pod wpływem?) w Sejmie mikrofonem w stół, a jeden z posłów apelował, by w sprawie koncesji Telewizji Trwam „nie formułować żadnych wniosków, bo są głupie, a głu- pich wniosków się nie głosuje”. Jeśli posłowie przychylą się do tego postulatu, połowa wniosków przy ul. Wiejskiej nie będzie głosowana. 1,4 miliona podpisów w obronie Telewizji Trwam przesłano już do siedziby Radia Maryja i wszystkie przekazano KRRiT – ogłosił Rydzyk. Tymczasem Krajowa Rada mówi, że dosta- ła 35 tysięcy podpisów. Z czego wynika ta „cudowna” różni- ca? Gdzie jest reszta? Reszta jest milczeniem… Owiec. Przy okazji sprawy sądowej (Rydzyk zaskarżył państwo pol- skie o 27 mln odszkodowania, że mu nie chciało dofinanso- wać odwiertów geotermalnych), prowadzonej na koszt pań- stwa oczywiście, wyszło, że rydzykowa fundacja Lux Veritatis ma 68 mln zł na koncie. Tydzień temu miała góra 5 zł, bo dy- rektor RM mówił, że nie stać go na kawę, nie mówiąc o wła- snym łóżku. Na szczęście przyszła inflacja… Złoty Medal Olimpijski (sic!) otrzymał od Polonii kanadyj- skiej Antoni Macierewicz. Nie bez trudu ustaliliśmy, za co... Otóż: „Za całokształt!” – tak napisano w laudacji. A może źle przeczytaliśmy? Może „Za ciałokształt”. Dokładniej – za mordokształt lub mózgokształt? Służby miejskie Sosnowca uprzątnęły 1199 pluszowych misiów i innych maskotek z miejsca, gdzie odnaleziono ciało Madzi. Rodzina nie chce ich widzieć, domy dziecka też. W końcu sa- nepid kazał spalić maskotki, gdyż te roją się od bakterii. Ani jeden darczyńca nie zgłosił się po odbiór. Cóż, w magazynach komunalnych nie ma kamer TVN. stosowną nowelizację), zgodnie z którym zespoły ratow- ników mogą być „co najmniej dwuosobowe”. Po tym za- pisie prawie w całym kraju zredukowano zespoły trzyoso- bowe do dwuosobowych. Tyle że być może w Bieszcza- dach to wystarcza, ale nasza pani ratownik pracuje na wy- jątkowo dużym, zurbanizowanym terenie, gdzie krzyżują się nowe autostrady i jest do nich wiele dojazdów. Pół roku temu na trasie zdarzył się wypadek, w którym ciężko po- szkodowani zostali rodzice i dwójka ich małych dzieci. Dwóch ratowników nie wiedziało, kogo ratować, komu tamować krew. Efekt był taki, że jedno z dzieci zmarło w karetce. Dosłownie trzy tygodnie temu w okolicy znów straciło życie dziecko. Powód? Jeden zespół ratowniczy był na interwencji, druga karetka jeżdżąca z lekarzem mia- ła planowaną dezynfekcję w Łodzi, więc wezwany trzeci ambulans jechał z odległej miejscowości 40 minut. A gdy- by zdarzył się w tym czasie wypadek autokaru? Mam też między innymi sprawę kobiety, której histo- ria mogłaby posłużyć za scenariusz do filmu. Niestety, byłby to dramat, choć teraz postaramy się dopisać do nie- go happy end. Zły los pani Renaty zaczął się od tragicznej śmierci jej partnera, który nie zdążył nabyć prawa do ubez- pieczenia – nie przepracował 5 lat (to kolejny temat do no- welizacji!). Zdążył jednak spłodzić dwójkę dzieci. Kobieta została z maleństwami bez jakiegokolwiek zasiłku. Zwró- ciła się do prezesa ZUS o rentę nadzwyczajną, ale ten prze- kierował ją do gminy, która wykręciła się brakiem fundu- szy. Samotna matka nie miała z kim zostawić jedynych po- ciech, ale musiała iść do pracy, żeby je wyżywić. Efekt był taki, że wezwana przez uczynnych sąsiadów policja o mały włos nie zabrała jej dzieci, które z konieczności zo- stawiała same w domu. Zdesperowana sprzedała wszyst- ko, co miała, i przeniosła się w bieszczadzkie ostępy, gdzie obecnie usiłuje bez powodzenia zarobić na nauce jaz- dy konnej. Pomaga jej nasza fundacja. Generalnie bycie posłem o wiele bardziej niż bycie księ- dzem uczy tej wielkiej prawdy, że większa jest radość w da- waniu aniżeli braniu. Cztery lata temu broniliśmy na łamach „FiM” Andrzeja Cey- nowy, rektora Uniwersytetu Gdańskiego, którego para „dzien- nikarzy” Kania-Janecki oskarżyła na łamach „Wprost” o współ- pracę z SB.I mieliśmy rację. Warszawski sąd ogłosił, że kłamcy kłamali. No i co? I nic: Ceynowy w gronostajach na UG już nie ma. A kłamcy są i mają się świetnie. Ogłoszono przetarg na rozbiórkę tyleż słynnego, co nielegal- nego krzyża w Stalowej Woli. Miasto ma do wyboru kilku oferentów: jeden chce 10 tys. zł, drugi zrobi to (i to profesjo- nalnie) za… 1 zł. Chyba nie musimy dodawać, że ten drugi to nasz znajomy Czytelnik „FiM”! Sąd w Nysie umorzył sprawę przeciwko proboszczowi z Sidzi- ny w woj. opolskim. Pleban strzelił był ucznia w buzię. Wi- docznie gówniarzowi się należało. Zatem umorzenie należa- ło się jak w mordę strzelił. Wkrótce rynek prasowy ma się wzbogacić o ultraprawicowy ty- godnik „nowyEKRAN”, powstały na bazie upadłego (po 4 nu- merach) „Wręcz Przeciwnie”. Tymczasem stary „Ekran” koja- rzony był za tzw. komuny z antysemicką frakcją M. Moczara. Zobaczymy, czy daleko padnie jabłko od jabłoni i kto ewentu- alnie w nowych Moczarach ugrzęźnie. Kościelny dziennik „L’Osservatore Romano” zaczął się uka- zywać także w języku polskim. Co na to konkurencja o na- zwie „Obsrywatore Rydzykano”? Jeszcze nie wiadomo. Basta! – zakrzyknął rząd włoski po włosku i obciął Kościoło- wi katolickiemu ulgi podatkowe od nieruchomości, co waty- kańczyków będzie kosztować ponad 2 miliardy euro rocznie. „Z ziemi włoskiej do Polski”, Panie Premierze Tusk, otóż to! Słynny włoski piosenkarz Adriano Celentano powiedział pod- czas inauguracji festiwalu w San Remo, żeby księża zamknę- li buzie i przestali judzić. Po oświadczeniu muzycznego nesto- ra dopiero sobie księża buzie otworzyli! Uczeni z Rosyjskiej Akademii Nauk ogłosili, że obserwowane jest globalne ochłodzenie klimatu i że tzw. „mała epoka lo- dowcowa” rozpocznie się za 2 lata, co będzie skutkowało co- rocznymi powolnymi spadkami temperatur przez 200 lat. Spo- strzeżenia te potwierdzili uczeni amerykańscy i brytyjscy. Jesz- cze rok temu instytuty badawcze alarmowały o efekcie cieplar- nianym. Czyżby wtedy za badania płacili producenci bikini? JONASZ Nr 8 (625) 24 II – 1 III 2012 r. GORĄCE TEMATY 3 W ielka Brytania nie od- interwencji sowieckiej wciąż sieje zamęt w głowach ogromnej części Polaków. A przecież udowodniono ponad wszel- ką wątpliwość, że żadna interwencja nie była wówczas brana pod uwagę”. Sławomir Cenckiewicz (IPN): „Cała opowieść o tym, że stan wo- jenny wprowadził po to, żeby rato- wać Polskę przed chaosem zewnętrz- nym, ale również przed interwencją Droga Margaret, ostatnie wy- darzenia w Polsce to sprawa tak wiel- kiej wagi, że prosiłbym bardzo o Twoją osobistą ich ocenę – a ja podzielę się z Tobą swoją (…). Po- nieważ chodzi o kraj sporych roz- miarów, który znajduje się w samym centrum Europy i jest ważnym człon- kiem komunistycznego systemu, to, co się w nim obecnie dzieje, może niż parę dni. Dlatego już teraz po- winniśmy być gotowi do reakcji, gdy- by się okazało, że interwencja sowiec- ka w Polsce stanie się faktem. 7 grudnia 1980 r. , Carter do Thatcher: Przygotowania do sowieckiej in- terwencji militarnej w Polsce zosta- ły zakończone. Jesteśmy w posia- daniu dowodów na to, że Związek Radziecki postanowił wkroczyć do Polski ze swoimi siłami zbroj- nymi (…). Do tego dojdą zapewne masowe aresztowania w Polsce przez tamtejsze służby bezpieczeństwa. 8 grudnia 1980 r. , Thatcher do Cartera: Zaczęliśmy rozważać kwestię upoważnienia Naczelnego Dowód- cy Połączonych Sił Zbrojnych NA- TO do podjęcia natychmiastowych akcji w razie inwazji na Polskę. 12 grudnia 1980 r. , notatka Zbi- gniewa Brzezińskiego dla Cartera: (…) Sowiecka interwencja mi- litarna została już przygotowana. Nie zapadła tylko decyzja o tym, kiedy z nią ruszyć. To może ozna- czać, że możemy jeszcze zrobić coś, by jej zapobiec. 3 kwietnia 1981 r. , Reagan do Thatcher: Otrzymujemy sygnały, że Zwią- zek Sowiecki poważnie planuje wy- słanie w krótkim czasie części swo- ich wojsk do Polski. Niektóre od- działy mogłyby być gotowe do wkro- czenia już w ciągu 24–48 godzin. Ale nie wiadomo ciągle, czy miałoby się to odbyć w ramach inwazji na Pol- skę, czy tylko wzmocnienia ochro- ny sowieckich placówek w Polsce. Zakładamy, że Związek Radziecki jest gotowy przeprowadzić inwazję, w razie gdyby „Solidarność” rze- czywiście miała zrealizować swoją groźbę strajku generalnego. Ponie- waż zainteresowanie ZSRR Polską się nie zmniejsza w związku z dzia- łaniami „Solidarności”, sądzimy, że wojska sowieckie zakładają, że sytu- acja wewnętrzna Polski może się na- gle dramatycznie pogorszyć, w związ- ku z czym starają się być gotowe. 22 grudnia 1981 r. , Thatcher do Reagana: Podobnie jak Wy my również musimy dostosowywać nasze oficjal- ne stanowisko do zmieniającej się sytuacji w Polsce. Sama dzisiaj sko- rzystałam z okazji i podczas prze- mówienia w Izbie Gmin zaznaczy- łam stanowczo, że będziemy potę- piać zatrzymania i strzelanie do ludzi w Polsce . ~~~ To tylko fragmenty odtajnionej, szokującej korespondencji osób, któ- re trudno posądzić o to, że nie wie- działy, co mówią. Tym bardziej że prezentowane w listach stanowiska są mocno oparte na danych wywia- dów CIA i MI-6 oraz na analizach zdjęć satelitarnych (fotokopie ory- ginałów listów znajdziecie pod in- ternetowym adresem www.marga- retthartcher.org). No i co z tego wszystkiego wy- nika? Nic! Kolejnego 13 grudnia pod domem generała Prawdziwi Po- lacy zapewne znów zamanifestują swoje oddanie dla idei prezento- wanej przez historyków pokroju Ża- ryna i Cenckiewicza. Bo czysta, kli- niczna nienawiść to jedyne lepisz- cze, które tych ludzi jednoczy. I żad- na korespondencja żadnych Reaga- nów, żadnych Thatcher niczego tu nie zmieni. Bo nie liczy się histo- ria. Tylko histeria. MAREK SZENBORN ARIEL KOWALCZYK tajniła całej kore- spondencji przywód- ców zachodnich mo- carstw, a jedynie jej fragmenty, jed- nak to, co przedstawiono opinii pu- blicznej, i tak wystarcza, aby zrozu- mieć, nad jaką przepaścią stała Eu- ropa w tym okresie i przed jakim ka- taklizmem Polska zdołała się ustrzec. Historia i histeria Historia i histeria Z odtajnionej korespondencji premier Margaret Thatcher i prezydentów Jimmy’ego Cartera oraz Ronalda Reagana wynika, że w latach 1980–1981 Polska cudem ustrzegła się interwencji wojsk Układu Warszawskiego. mieć poważne konsekwencje dla re- lacji Zachodu z całym tym regionem, a w dalszej przyszłości – być może dla całego bloku sowieckiego. 7 października 1980 r. , Car- ter do Thatcher: Problemem jest teraz Związek Sowiecki, który ostatnie wydarzenia postrzega jako zagrożenie dla swo- ich interesów w tej części Europy. Ostatnie komentarze Kremla na te- mat Polski świadczą o tym, że sta- je się on coraz bardziej zaniepoko- jony (…). Oboje wiemy, że nie cof- ną się też oni przed niczym – w tym interwencją zbrojną – je- żeli tylko będzie to konieczne dla utrzymania Polski w swojej or- bicie wpływów. 20 października 1980 r. , That- cher do Cartera: Podobnie jak Wy obserwujemy dokładnie częstsze ruchy wojsk ra- dzieckich na zachodnich granicach Związku Radzieckiego (...). Choć o ewentualnej interwencji powinni- śmy wiedzieć kilka dni wcześniej, to na reakcję nie będziemy mieli więcej Co ciekawe i znamienne w po- dobnych sytuacjach, stenogramy li- stów dotyczących najważniejszych wszak momentów naszej najnowszej historii stały się czołówkami newsów mediów europejskich i amerykańskich. A u nas ledwie zostały zauważone. W sprawie wprowadzenia stanu wojennego szantaż poprawności po- litycznej skłania bowiem media do pre- zentowania oficjalnego stanowiska, zgodnego z obowiązującą doktryną In- stytutu Pamięci Narodowej i Kościo- ła. Przypomnijmy jak ona wygląda: Stanisław Żaryn (publicysta): „Jaruzelski zarzucił opinię publiczną stekiem kłamstw na temat okoliczno- ści i motywacji swojej decyzji z 13 grud- nia 1981 roku. Co szczególnie tra- giczne, powtarzane jak mantra zda- nie o mniejszym źle, grożącej Polsce sowiecką, nie znajduje żadnego po- twierdzenia w dokumentach”. Ksiądz Stanisław Małkowski : „Generał Jaruzelski jest człowiekiem głęboko zakłamanym, który nie po- trafi lub nie chce uczynić rachunku sumienia i przypisywał sobie wtedy rolę kogoś, kto ratuje Polskę przed in- terwencją sowiecką, a to wielkie kłamstwo”. ~~~ I co my na to? My oddajmy głos osobom, które trzymały wówczas pal- ce na guzikach wielogłowicowych ra- kiet bliskiego oraz dalekiego zasię- gu oraz wpinały w mapę świata cho- rągiewki dyslokujące całe armie. Wie- le wskazuje na to, że osobom tym dłonie cokolwiek wówczas drżały: 27 sierpnia 1980 r. , Carter do Thatcher: Miliony z wolnej łapki A fera korupcyjna w Centrum Pro- jektów Informatycznych MSWiA zatacza coraz szersze kręgi i zbli- ża się do polityków. Pod koniec października 2011 r. agenci CBA zatrzymali grupę osób podejrzewanych o wziątki za ustawianie przetargów w Cen- trum bądź nagminne ich omijanie poprzez obdarowywanie wybrańców rządowymi kon- traktami z tzw. wolnej ręki. Proceder kwitł w okresie, gdy szefem resortu spraw wewnętrz- nych był Grzegorz Schetyna , oraz w pierw- szym roku urzędowania Jerzego Millera . Spośród zatrzymanych do aresztu trafili: komisarz Andrzej M. (były dyrektor CPI MSWiA; po odwołaniu wrócił do Komendy Głównej Policji, gdzie wcześniej dowodził Biu- rem Informatyki i Łączności), jego żona Ewa , która miała się zajmować czyszczeniem ubocz- nych dochodów męża, oraz pierwszy z trafio- nych „wręczających” Janusz J. , wiceprezes wrocławskiej spółki NetLine. Na wolności, ale pod dozorem pozostali: Piotr K. (były zastęp- ca dyrektora CPI; zdążył przejść na policyjną emeryturę) i Karolina J. (pracownica Zespo- łu ds. Promocji CPI), oboje z zarzutami prze- kazania Andrzejowi M. niejawnych informa- cji o przetargach w czasie, gdy nie był on już ich szefem, oraz Małgorzata K. , teściowa ko- misarza wspomagająca córkę w „przepierkach” (por. „Centrum korupcji” oraz „Wierzchołek góry” – „FiM” 44 i 50/2011). Ponieważ Andrzej M. zaczął mówić, war- szawska Prokuratura Apelacyjna zamierza przyznać mu status świadka koronnego. CBA przeprowadziło ponowną akcję, zatrzymując trzy osoby, w tym „dwóch byłych dyrektorów dużych korporacji komputerowych. Obaj usły- szeli zarzuty wręczania łapówek”. Tak brzmiał oficjalny komunikat. Skądinąd wiemy, że cho- dzi o panów: ~ Marcina F. – prezesa zarządu pew- nego przedsiębiorstwa, o którym wolno nam ujawnić jedynie tyle, że ma w nazwie „han- del zagraniczny”, zwolnionego nagle z kon- cernu IBM w marcu 2010 r. i będącego póź- niej udziałowcem spółek informatycznych „T.” i „P.” (w tej drugiej pełnił również funkcję wiceprezesa). Prokuratura zarzuca mu, że w latach 2008–2010 wręczył Andrzejowi M. prawie 200 tys. zł; ~ Tomasza Z. – dyrektora Hewlett-Pac- kard w okresie lipiec 2005 – luty 2010, ostat- nio we władzach Oracle. Jest podejrzany o wręczenie w latach 2008–2009 około 1 mln zł (w gotówce lub w cennych „prezentach”) szefowi Centrum. Decyzją sądu obaj zostali tymczasowo aresz- towani. Złowiona wraz z nimi za paserstwo maleńka płotka została wypuszczona przy za- stosowaniu dozoru policyjnego. Należy w tym miejscu podkreślić, że IBM otrzymała z Centrum dwa kontrakty z tzw. wol- nej ręki o łącznej wartości ponad 65 mln zł, zaś Hewlett-Packard – zlecenia na około 24 mln zł. Obie firmy są też podwykonawcami szeregu innych przedsięwzięć, których ze wzglę- du na zapętlenia powiązań nie jesteśmy w sta- nie oszacować, ale według naszych informato- rów ich cena znacznie przekracza 50 mln zł. – Następni w kolejce są więc członkowie zarządów tych koncernów, bo przecież Mar- cin F. i Tomasz Z. nie dawali do łapy z pry- watnych oszczędności – podkreśla osoba zbli- żona do śledztwa. W kolejnej operacji CBA zostali zatrzymani: ~ mł. insp. Wojciech Z. – naczelnik Wy- działu Łączności i Informatyki KWP w Kra- kowie pod zarzutem „przekroczenia upraw- nień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Pozostał na wolności po wpłaceniu 20 tys. zł kaucji i z zakazem opuszczania kraju; ~ Maciej G. – prezes zarządu czeskiej spółki informatycznej „M.” z siedzibą w Po- znaniu, który skorzystał z pośrednictwa swo- jego kolegi Grzegorza N. i wręczył 30 tys. zł za kontrakt z wolnej ręki (o łącznej wartości prawie 4 mln zł) w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Pierwszy trafił za kratki, dru- gi ma dozór policyjny, zakaz opuszczania kra- ju oraz zatrzymany paszport. Beneficjentem udzielonej korzyści był Bartosz N. – zastęp- ca dyrektora Biura Informatyki w tymże urzę- dzie, do niedawna kierownik krakowskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego (na skutek złożenia „poręczenia społeczne- go” sąd zastosował areszt z możliwością wyj- ścia za kaucją w kwocie 100 tys. zł; podejrza- ny wpłacił ją w ciągu kilku godzin). W tym ostatnim przypadku znamienny jest fakt, że owo poręczenie złożyła (z grupką współ- pracowników) Małgorzata Bywanis-Jodliń- ska , dyrektor generalna urzędu wojewódzkie- go, która podkreśla, że przystąpiła do akcji zwolnienia Bartosza N. „za pełną wiedzą oraz aprobatą wojewody”, czyli Jerzego Millera. Traf chciał, że to właśnie Miller podpisał przed kilkoma laty inkryminowane zlecenie dla firmy reprezentowanej przez Macieja G. Według prokuratury komisarz Andrzej M. przyjął w sumie prawie 5 mln zł, zatem ciąg dalszy niechybnie nastąpi… ANNA TARCZYŃSKA Nr 8 (625) 24 II – 1 III 2012 r. 4 Z NOTATNIKA HERETYKA POLKA POTRAFI Kuchenna rewolucja Prowincjałki W Hucie Strzelce ciągnik, którym kiero- wał 26-latek bez prawa jazdy, za to z 2 pro- milami we krwi, holował samochód osobowy. 45-letni kierowca osobówki nie był gorszy, bo wydmuchał 2,5 promila. NA HOLU Nie lubię chudych kobiet! – wy- znał autor najpopularniejszej na świecie diety odchudzającej. Pierre Dukan jest lekarzem. Ja- kieś 30 lat temu odwiedził go biz- nesmen – bogaty i przejedzony. Chciał schudnąć, ale… nadal żreć ty- le co zwykle. I żeby nie zabierać mu ulubionego pieczystego! Francuski doktor pokombinował i kazał przez 5 dni jeść tylko chude mięso w ilo- ściach dowolnych. Efekt – 5 kg mniej! Dukan, zachęcony efektami, długo pracował nadjadłospisem, który po- zwoli szczupleć bez głodowania. Wy- szła mu istna spalarnia tłuszczu, na- zwana dietą Dukana. Nie wdając się w szczegóły: chude mięso z chu- dym nabiałem, od czasu do czasu uzupełnione warzywami. Jeść moż- na do woli, fitnessy niewskazane – nic dziwnego, że dieta się podoba. Po- lki wspierają się na setkach portali internetowych, tworząc wielką spo- łeczność tzw. dukanek. I wszystko pięknie, ale… coraz więcej lekarzy opowiada o ratowaniu podukano- wych chudzielców. Niewy- dolność nerek, zakwa- szenie organizmu, awi- taminoza – to najczęst- sze dolegliwości. Przy oka- zji wypadanie włosów i zwiotczała skóra („schu- dłam 10 kg, ale wyglądam na 10 lat więcej co teraz?!”). Sam Dukan przegrał proces w obronie nie- szkodliwości swojej diety, a ponieważ sprzedał miliony swoich poradników i zarobił też miliony, przyszła pora na… prawdę. Mężczyźni wolą krą- głości! – wykrzyczał wreszcie i napi- sał książkę podtakim tytułem. Autor odwołuje się do psycho- logii ewolucyjnej, która głosi, że bli- żej nam do dzikiej małpy niż „Lo- ve Story”. Pierwotny seks „odtyłu” był anonimowy – przypomina dok- tor. Samica często nie wiedziała, kto ją zapłodnił, a samiec nie wiedział, komu przynieść mięso. Natura wy- myśliła pozycję misjonarską, żeby było wiadomo, komu zawdzięczamy chwilę szczęścia. Mężczyzna mógł wreszcie przyjrzeć się twarzy ko- biety i takie to były nieromantycz- ne początki miłości. (Przypomnijcie sobie film „Wal- ka o ogień”, gdzie nean- dertalczyk spotyka przedstawi- cielkę homo sa- piens . Zaczyna się „odtyłu”, ona po- kazuje „po boże- mu”, anakoniec już razem podzi- wiają księżyc). Odtamtej pory miał wabić nie tylko tyłek, ale cała kobieca sylwet- ka. Krągła i apetyczna! Dzielny wo- jownik odpoczywał na fałdach i fał- deczkach. Tak było od zarania i ta- kie wyobrażenie samicy przetrwało w męskich mózgach. Dlaczego po wybiegach spaceru- ją anorektyczki bez biustu? Cywili- zacja chce nam zabrać to, co naj- piękniejsze, czyli naturalne różnice – uważa Dukan. Wkrótce będziemy do siebie tak podobni, że seks prze- stanie być atrakcją! – przestrzega pa- ryski doktor, którego gabinet odwie- dziło tysiące frustratek. Ważyły ty- le, co trzeba, ale chciały wciąż chud- nąć. Mąż nie kazał. Kochanek też nie. Ot, same z siebie. Wszyscy zła- paliśmy się na „lep mody” – ubole- wa Dukan. Mężczyźni też często wo- lą poświęcić biologiczne ciągoty, że- by nie popełnić społecznego meza- liansu. Czyli z chudą wypada się po- kazać, ale marzy się piersiasta i bio- drzasta. „Przychodziły kobiety tak grube, że aż chore, i tak chude, że aż chore. Pierwsze i tak miały seks. Drugim rzadko się trafiało” – opo- wiada Dukan. Dla naszej psychiki soczyste ciało oznacza życie. Seks boi się kościotrupów! – podsumował eks- pert od odchudzania. A zatem wiel- kie żarcie w Wielkim Poście! JUSTYNA CIEŚLAK Bożena T. , 60-letnia księgowa ze Słomnik, nie mogła dojść do porozumienia z własną córką. Panie sprzeczały się o to, jak wychowywać 14-letnią wnuczkę. Bo- żena T. w końcu przerwała kłótnie raz na zawsze – zatłukła córkę i wnucz- kę nogą od stołu. Mówi dziś, że bardzo bała się tego, że jej wnuczka trafi do domu dziecka albo do poprawczaka. ZAPOBIEGLIWA Ponad 550 gramów heroiny w 56 kapsuł- kach przemycał 21-latek z Namysłowa. Wszystkie miał w żołądku. Jego zawartość wydalał w lokalnym szpitalu przez 2 dni. Przed nim nawet 15 lat odsiadki. BOHATER HEROICZNY 27-letni mieszkaniec Leska poszedł w od- wiedziny do kuzyna. Starał się sforsować drzwi wejściowe siekierą, żeby następnie ubić krewniaka włócznią domo- wej roboty. Z kolei chlorek rtęci podał swojej teściowej 39-letni Andrzej K. z Grabówki (woj. podlaskie). Kobieta zmarła. Andrzej K. regularnie podtru- wał także teścia. Ten akurat przeżył. GRUNT TO RODZINKA W Pielni (woj. podkarpackie) gospodarz po- stanowił raz na zawsze rozprawić się z li- sem, który kradł mu kury z kurnika. Zaczaił się na łotra ze strzelbą w dło- ni. I trafił. Nie tylko w lisa, ale i w żonę. Lis przeżył. Żona, niestety, nie. Opracowała WZ LIS CZY PRETEKST? MYŚLI NIEDOKOŃCZONE To kwestia czasu, kiedy premier Tusk odwoła reformę emerytalną. Po pro- stu tak wkurza naród, tak wiele na tym pomyśle traci, tak nieporadnie go prezentuje, że absolutnie nie opłaca mu się przy nim trwać. Bo nie dotrwa. (Robert Walenciak, publicysta) Kościół w Polsce ma specjalny status, który nie daje wielkich przywilejów. (Igor Janke, publicysta prawicowy) Kościół nie jest w stanie narzucić żadnej myśli, nie ma żadnego biskupa, który dla młodych ludzi mógłby być jakimś punktem odniesienia. (Janusz Palikot) W ażna debata o reformie emerytalnej zaczyna Kiedy Tusk ogłosił swoją emerytalną „dobrą nowi- nę”, natychmiast w usłużnych gazetach znalazłem takie nagłówki: „67 lat albo bieda” i „Od dłuższej pracy nie uciekniemy”. Jednocześnie podaje się zmanipulowane przykłady z zagranicy, które mają wspierać podsuwany Polakom pasztet. Przemilcza się jednak mnóstwo istot- nych kwestii. Na przykład to, że w Niemczech można iść na wcześniejszą, ale trwale mniejszą emeryturę, a w Szwe- cji można pracować w modelu pół emerytu- ry + pół etatu pracy. No i jeszcze jedna kwe- stia – w Zachodniej Eu- ropie mężczyźni żyją od4 do 8 lat dłużej niż w Polsce. Nie ma więc w ogóle czego porównywać. W Ło- dzi mężczyźni żyją średnio 69 lat i według pomysłu Tu- ska cieszyliby się emeryturą tylko przez 2 lata! Obok idiotycznego dylematu – 67 lat albo katastrofa – istnieje jeszcze wiele innych możliwości. Na przykład stworzenie szerokich widełek (64 – 69 lat), pozwalających przechodzić na emeryturę w wybranym przez siebie cza- sie. Osoby przechodzące wcześniej otrzymywałyby jednak mniejszą emeryturę (i to na stałe!) niż osoby pracujące dłużej. Z każdym rokiem dodatkowej pracy świadczenie wzrastałoby na przykład o 20 proc. Każdy miałby wolny wybór w zależności odswojego samopoczucia i potrzeb finansowych. Można też po szwedzku łączyć pracę z czę- ścią emerytury, począwszy odpewnego wieku, i także premiować późniejsze zakończenie pracy. Lista możliwo- ści jest w zasadzie nieskończona i pozwala na stworzenie humanitarnego modelu zmiany sytemu emerytalnego. Ale do tego trzeba chęci i kompetencji rządzących, a polska polityka premiuje głównie umiejętność ogrywania partyj- nych kolegów i koleżanek. To za mało, by skutecznie rzą- dzić 37-milionowym narodem. się w znanej od 20 lat atmosferze: zamiast ze społeczeństwem poważnie rozmawiać, straszy się nas, wprowadza w błąd i stawia przed czarno- -białym wyborem. Kiedy usłyszałem, jak premier stawia przed nami al- ternatywę – podwyższenie wieku emerytalnego do lat 67 albo gwałtowna podwyżka VAT i radykalna obniżka emerytur – uświadomi- łem sobie, że ten styl stawiania problemów doskonale już znam. Ta mieszanka szanta- żu i dezinformacji to- warzyszyła już oszu- kańczej kampanii sprzed 14 lat, gdy fundowano nam „emerytury podpalmami” z OFE. I jeszcze przy paru innych okazjach, na przykład przy reklamowaniu rze- komej konieczności wojny w Iraku. Elity polityczno-gospodarcze próbują jak zwykle swoją nieudolność i brak pomysłów na życie społecz- ne przerzucić na barki uboższej części społeczeństwa. Wypracowuje się więc szkodliwe społecznie pomysły, po czym angażuje dyżurnych ekonomistów i dyspozy- cyjne media do nagonki. Zwykle przedstawia się czar- no-białe modele (choć istnieje wiele innych rozwiązań), stawia ludzi przed sztucznymi dylematami (późna eme- rytura albo ruina gospodarcza), przemilcza lub dyskre- dytuje alternatywy i robi gigantyczną zawieruchę w me- diach. Krytyków tej hucpy ignoruje się lub ośmiesza, określa mianem populistów lub ignorantów. Nazywa się to debatą społeczną, a ogłupione społeczeństwo wreszcie godzi się na zmiany. Po paru latach okazuje się, że była to jednak wielka pomyłka (jak z OFE i Irakiem), ale winnych NIE MA! Sensowych pomy- słów na wybrnięcie z bagna także. Naszemu ugrupowaniu chodzi o socjaldemokratyzację kapitalizmu. Polska jest krajem kapitalistycznym, neoliberalnym. Trzeba szukać drogi bliżej Fran- cji, Niemiec, Skandynawii. RZECZY POSPOLITE (jw.) Zawsze będę stał po stronie ojca Rydzyka, gdy ten będzie niesłusznie ata- kowany. (poseł Robert Biedroń, Ruch Palikota) Proszę nie pomawiać Kościoła, bo pan, przepraszam, pani popełnia teraz przestępstwo. (posłanka Krystyna Pawłowicz z PiS do posłanki Anny Grodzkiej) Znam kilka kobiet, które przestały lubić dzieci tylko dlatego, że podejrze- wają, że gdy dzieci te dorosną, mogą mieć poglądy zbliżone do poglądów Terlikowskiego. (Sławomir Mizerski, publicysta) To nie kler ma kontrolować moralność ludzi, ale ludzie – a więc niezależ- ne od biskupów sądy kościelne – mają kontrolować moralność kleru. Na to jednak zgody w Kościele nie będzie. (prof. Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin) Istnieje w Kościele coś, co można by nazwać moralnością plemienną, w ra- mach której członkowie klerykalnego klubu chronią się wzajemnie. (John Allen Jr, watykanista) Robieni w balona Roszczenie, aby stanowić w Polsce prawa dla wszystkich ludzi, w tym nie- katolików, według kościelnych, zabytkowych doktryn średniowiecznych jest nad wyraz aroganckie. (prof. Jan Hartman, filozof) Wybrał AC ADAM CIOCH Nr 8 (625) 24 II – 1 III 2012 r. NA KLĘCZKACH 5 do tego całkiem niedawno spędził 14 dni w areszcie za zakłócenie ogłoszenia wyroku sądu w sprawie stanu wojennego. LIKWIDACJA =POMNOŻENIE NAUCZANIE KULTU Sokółka – miejsce fikcyjnego cudu eucharystycznego – stanie się celem pielgrzymek dzieci pierwszo- komunijnych. Tak przynajmniej za- decydowano w archidiecezji biało- stockiej. W czerwcu „cudowną” ho- stię ma oglądać po raz pierwszy kil- ka tysięcy dzieci. Gratulujemy po- mysłu białostockiej kurii. Nawet Il- jicz Lenin by się nie powstydził ta- kiej propagandy. Rząd podtrzymuje zamiar likwi- dacji Funduszu Kościelnego, ale – niestety – dopiero w budżecie na 2013 rok. Jednocześnie pod pre- sją Kościoła i prawicy zobowiązał się publicznie do ustanowienia bli- żej nieokreślonych, zastępczych „no- woczesnych metod finansowania Kościoła”. Tak jakby to finansowa- nie było jakimś pieprzonym obo- wiązkiem świeckiego państwa! Kle- rowi marzą się odpisy z podatku dochodowego na cele religijne. Je- śli do tego dojdzie, przyniesie to z pewnością (przy pełnym zaanga- żowaniu propagandy Krk) watykań- czykom dochody większe od do- tychczasowych. ASz Telewizji Trwam do platformy cy- frowej, przed laty głosowały za ogra- niczeniem religijnego charakteru Telewizji Puls. Chodzi o decyzje KRRiT z lat 2007 i 2009. Skoro tre- ści religijne w mediach wtedy im przeszkadzały, co się zmieniło te- raz? Obawiamy się, że nie o reli- gię chodziło i chodzi, ale o poli- tyczny sojusz PiS z wybrańcem Bo- ga „ojcem dyrektorem”. MaK PROFESOR… OD NAUKI! KSIĘGOWE POD „SIUSIU” Środowiska katolickie zrzeszo- ne w stowarzyszeniu „Legion” wy- stosowały apel do rektora Uniwer- sytetu Jagiellońskie z prośbą „o roz- wiązanie umowy o pracę z panem Janem Hartmanem ”. Innymi sło- wy – oczekują wyrzucenia z pracy wybitnego filozofa liberalnego, ate- isty i antyklerykała. Twórcy apelu są zatroskani o „formowanie su- mień młodych Polaków” przez „człowieka o specyficznym stosun- ku do Prawdy (pisownia oryginal- na – przyp. red. ) i indolencji w te- macie wiary i katolickiej nauki”. Ja- kie to szczęście, że prof. Hartman uprawia po prostu naukę, a nie pro- paguje – jak inni jego koledzy – „na- uki katolickiej”, cokolwiek to jest. MaK Organizacja Szlachetna Paczka (do której akurat nic nie mamy), dowodzona przez księdza Jacka Stryczka , organizuje akcję „Ko- chamy księgowe!”. Polega ona na wysyłaniu życzeń walentynkowych do księgowych w całej Polsce, aby pamiętały… o przelewaniu 1 pro- centa na konto Szlachetnej Pacz- ki. To się nazywa księżowska lek- cja prawdziwie bezinteresownej miłości. MaK SZKOLNA KRUCJATA W I LO im. M. Konopnickiej w Suwałkach ( placówka publicz- na ) od 3 miesięcy działa (ponoć z inicjatywy uczniów) krucjata „W obronie krzyża stanę!”. Jej celem jest danie przez młodzież odporu „perfidnemu i skandalicz- nemu” liberalizmowi. „Wobec na- silającej się propagandy zła, pole- gającej na eliminowaniu z życia publicznego znaków wiary i naro- dowej tożsamości, młodzi ludzie pragną zwrócić uwagę na to, że ich przyszłość powinna wyrastać ze zdrowych korzeni, że Krzyż jest dla nich znakiem wiary i tożsamo- ści narodowej” – czytamy w za- mieszczonym na stronie liceum Apelu Młodych, wzywającym uczniów do podjęcia „krucjaty od- ważnych serc”. Pod prośbą do bi- skupa ełckiego Jana Mazura o objęcie patronatem szkolnej krucjaty „w imię najwyższych war- tości Bóg-Honor-Ojczyzna” nie zabrakło pieczątki i podpisu ma- gister Bożenny Szynkowskiej , dyrektor liceum. A udzielając swojego błogosławieństwa, pani dyrektor pogratulowała młodzie- ży „wrażliwości, która opiera się na naszym narodowym dziedzic- twie, w którym krzyż był zawsze znakiem wiary i polskości”, oraz wyraziła radość, że „nauczyciele są zawsze z uczniami i ich rodzi- cami w tym, co słuszne” . AK KRUCJATA GRZESZNIKÓW MaK MaK KATOLICYZM ALBO ŚMIERĆ KOŃCA NIE WIDAĆ „Gazeta Wyborcza” wpadła na trop tajnego raportu rządowe- go na temat pracy Komisji Mająt- kowej. Okazuje się, że brakuje do- kumentacji w sprawie 57 decyzji Komisji, a ilość rozstrzygnięć prze- wyższa (o kilkaset!) ilość wniosków strony kościelnej. Czyli że… od- dawano to samo dwukrotnie! Na przykład cystersi dostali raz za- dośćuczynienie za swoje włości, a następnie 66 milionów zł (!!!) za ten sam majątek. Tymczasem w tych dniach Naczelny Sąd Ad- ministracyjny orzekł, że Kościół ma prawo ubiegać się o zwrot ta- kich nieruchomości, o które ni- gdy nie ubiegał się za pośrednic- twem Komisji Majątkowej (dotąd rozpatrywano tylko wnioski zgło- szone do 23 maja 1991 roku). Mo- że to oznaczać niekończące się no- we procesy i dalsze przejmowanie majątku publicznego. Tomasz Terlikowski, publicy- sta katolicki, w ramach wewnątrzko- ścielnej debaty na temat apostazji („FiM” 7/2012) ogłosił na łamach „Rzeczpospolitej”, że „z Kościoła wy- pisać się nie da” i że nawet „aposta- ta w szczególny sposób nie przestaje przynależeć do Kościoła. Jedynie sta- je się odstępcą” . Wiedzieliśmy zawsze, że przynależność do rzymskiej reli- gii to szczególnie ciężkie zniewole- nie, a według Terlikowskiego nawet zupełnie nieuleczalne (czytaj także str. 6 i 7). ZAKAZ SEKSEDUKACJI Skandalem skończyła się lekcja WOS w gdańskim gimnazjum nr 7. Prowadzący zajęcia studenci z Uni- wersytetu Medycznego postanowi- li nauczyć nastolatków zakładania prezerwatyw (użyli do tego mar- chewek). Okazało się, że nie do- stali wymaganej zgody rodziców, co zaowocowało awanturą i interwen- cją katolickich mediów. Zmiesza- ny dyrektor placówki przerwał re- alizację zajęć i oświadczył, że „po- pełniono błąd”. MaK Przewodniczący Episkopatu Pol- ski abp Józef Michalik w wielko- postną niedzielę wystosował do wiernych list, w którym przestrze- ga przed „planowym atakowaniem Kościoła” przez „różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie”. Konserwatywny hierarcha dodał również, że „metodą szatana jest kłamstwo. Aileż tego kłamstwa, ma- nipulacji, fałszywych oskarżeń i nie- dotrzymanych obietnic krąży mię- dzy nami i po całym świecie. Jakże łatwo ludzie idą za fałszywymi pro- rokami także dziś”… To prawda, fałsz ma się dobrze – do Kościoła katolickiego ciągle jeszcze należy miliard wyznawców. MAMY WYJŚCIE… Wbrew twierdzeniom Terlikow- skiego (patrz wyżej) zdaniem po- bożnych katolików istnieje jednak możliwość odejścia z Kościoła. Do- nosi o tym Fronda, portal, którego Terlikowski jest zresztą redaktorem naczelnym: „Jeżeli mężczyzna pozba- wi się narządów płciowych i udaje kobietę, to świadczy o odejściu od Ko- ścioła” . A więc odejście członka Ko- ścioła staje się możliwe przez ucię- cie członka. ASz PRZEKRĘT BIBLIJNY? MaK W Górze Kalwarii miał powstać park biblijny, ale nie wiadomo, czy powstanie. Gmina wprawdzie we- szła do spółki ze stowarzyszeniem promującym pomysł, ale umowa ma wady prawne, a poza tym okazało się, że w niejasnych okolicznościach poprzedni burmistrz wydzierżawił spółce 2ha atrakcyjnej ziemi w środ- ku miasta. Radni są zaniepokojeni atmosferą wokół inicjatywy, a wy- jaśnienia pomysłodawców nie roz- wiały ich wątpliwości. RYDZYKANCI Kilka tysięcy osób manifestowa- ło w Warszawie swoje niezadowo- lenie w związku z brakiem miejsca na cyfrowym multipleksie dla Te- lewizji Trwam. Demonstranci (nie- którzy z kagańcami na twarzach) uzbrojeni w maryjne figurki, wize- runki ks. Popiełuszki i w transpa- renty z hasłami: „Donald, matole, twój rząd obalą katole” oraz „Al- leluja i do przodu” przemaszerowa- li sprzed Sejmu pod Pałac Prezy- dencki. Towarzyszył im m.in. dusz- pasterz polskich oszołomów ks. Sta- nisław Małkowski , europoseł PiS Ryszard Czarnecki i szefowa „So- lidarnych 2010” Ewa Stankiewicz Manifestanci na cześć o. Rydzyka odśpiewali pieśń „Ojcze dyrektorze, nie jesteś sam” w rytmie „O mój rozmarynie”. MaK ASz ZWIĄZKI NA PLATFORMIE MaK Poseł Artur Dunin z PO twier- dzi, że ma gotowy projekt ustawy o związkach partnerskich, konkuren- cyjny wobec projektu lewicowego (wspólny SLD i RP). Jest w projek- cie PO więcej obowiązków niż przy- wilejów (np. partnerzy odpowiadają wzajemnie za długi, ale… nie mogą się wspólnie rozliczać z podatków). Projekt dotyczy par homo- i hetero- seksualnych i poza powyższymi za- pewnia większość udogodnień, ja- kie mają tego typu związki w Euro- pie, w tym wspólne dziedziczenie (po roku trwania partnerstwa). Usta- wa nie przewiduje możliwości ad- optowania dzieci. KPN KOŃCZY SIĘ Działacze „legendarnej” Kon- federacji Polski Niepodległej (KPN) w asyście policji zostali eksmitowa- ni ze swojej siedziby w Katowicach. Niespełnieni politycy od kilku lat nie płacili czynszu, a ich zaległości wynoszą około 9 tys. zł. Tadeusz Pruszyński , jeden z działaczy KPN, stwierdził, że to polityczna nagon- ka przeciwko przewodniczącemu Adamowi Słomce . Ten ma ostat- nio sporo kłopotów z prawem. Jest oskarżony o kierowanie grupą prze- stępczą, która fałszowała podpisy na listach wyborczych w 2005 roku, ASz NIE CHODZI O WIARĘ Okazuje się, że dwie posłanki PiS, Elżbieta Kruk i Barbara Bu- bula , które zaciekle walczą o dostęp MaK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|