Odnośniki
- Indeks
- Field Guide to Common Macrofungi in Eastern Forests and Their Ecosystem Functions by Michael E Ostry & Neil A Anderson & Joseph G O'Brien - USDA GTR NRS-79 (2010), Grzyby - Atlasy
- Field Guide to Mushrooms of Western North America by R Michael Davis & Robert Sommer & John A Menge (2012), Grzyby - Atlasy
- Feist Raymond E - 03 Furia Krola Demonow(1), Feist, saga o wojnie z wężowym ludem
- Feist Raymond E - 04 Odpryski Strzaskanej Korony, Feist, saga o wojnie z wężowym ludem
- Feist Raymond E - 02 Ksiaze Kupcow, Feist, saga o wojnie z wężowym ludem
- First Certificate Language Practice (with key) - English Grammar and Vocabulary - Michael Vince, Języki
- FictionalReality-MAGAZINE-07, Fictional Reality Gaming -Magazine
- Fern Michaels - Królowa Vegas, Romanse(1)
- Fern Michaels - Tylko Ty, Książki, Fern Michaels
- Fern Michaels - Dziki miód, Książki, Fern Michaels
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- commandos.opx.pl
|
Fern Michaels - 07 Decyzja Billie, Saga Teksasu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Fern Michaels Decyzja Billie (Texas Sunrise) Przeło Ŝ yła Ewa Spirydowicz Tom 7 cykl Saga Teksasu Chciałabym zadedykowa ć t ę ksi ąŜ k ę dwójce bardzo specjalnych osób, Doris i Buzzowi Parmett. Zawsze mog ę na was liczy ć , poza tym, kochacie Freda i Gusa tak samo jak ja. FM. Prolog Billie Kingsley poruszyła powiekami. Była to jedyna oznaka, Ŝ e słyszała słowa lekarza. Czas si ę zatrzymał. Co b ę dzie z rodzin ą , dzie ć mi, wnukami? Co z Thadem, jej m ęŜ em? Oni stanowili sens jej Ŝ ycia. Atu m ęŜ czyzna w pogniecionym białym fartuchu oznajmia jej, Ŝ e wszystko dobiega ko ń ca. I wygl ą da tak, jakby miał si ę zaraz rozpłaka ć . Billie musi go jako ś pocieszy ć . Wyci ą gn ę ła do niego chud ą dło ń . – To nie twoja wina, Aaronie. Wierz ę , Ŝ e dzie ń naszej ś mierci jest ustalany w dniu narodzin. Aaron Kopelman znał cał ą rodzin ę Colemanów, bywał na ich ranczu w Teksasie, dzielił szkoln ą ław ę z Mossem Colemanem, pierwszym m ęŜ em Billie. Pami ę tał, kiedy mu j ą przedstawiono. Zastanawiał si ę wtedy, jak sobie poradzi z gruboskórnymi Colemanami. Jak si ę b ę dzie czuła taka ładna, nie ś miała, wra Ŝ liwa dziewczyna z Filadelfii w ich ś wiecie? Wkrótce pokochał j ą jak rodzon ą siostr ę . Billie Coleman Kingsley była wyj ą tkow ą osob ą . Drugiej takiej ze ś wiec ą nie znajdziesz. – Co powiesz Thadowi? – wykrztusił. – Nie wiem. On jest przekonany, Ŝ e si ę wybrałam na pokaz nowych tkanin, Ŝ e znowu chc ę si ę zaj ąć projektowaniem. Nie jestem pewna, czy mi naprawd ę uwierzył. Przez tyle lat naszego mał Ŝ e ń stwa nie okłamałam go ani razu. Nie chciałam przysparza ć mu zmartwie ń . My ś l ę Ŝ e wróc ę teraz do hotelu i tam si ę zastanowi ę , co powinnam zrobi ć . – O, nie! – zaprotestował energicznie. – Zapraszam ci ę do nas. Porozmawiamy o mo Ŝ liwej kuracji. – Zauwa Ŝ ył, Ŝ e nigdy nie była równie pi ę kna jak w tej chwili. Jak to mo Ŝ liwe? Czy Ŝ by sprawiały to jej dobro ć , delikatno ść i szlachetno ść ? Nawet teraz nie my ś lała o sobie, lecz o rodzinie i m ęŜ u, o tym w jaki sposób jej choroba odmieni ich Ŝ ycie. Lekarz poczuł, Ŝ e musi j ą chroni ć . Zastanawiał si ę , czy wida ć to było na jego twarzy. – Nie, Aaronie – sprzeciwiła si ę . – Musz ę by ć sama i przemy ś le ć wszystko, co mi powiedziałe ś , a to jest mo Ŝ liwe jedynie w samotno ś ci. Dzi ę kuj ę bardzo za zaproszenie. Jeste ś wspaniałym przyjacielem. A teraz – zmieniła temat, staraj ą c si ę mówi ć Ŝ ywym, energicznym głosem – porozmawiajmy o moich ograniczonych... mo Ŝ liwo ś ciach. Było pó ź ne popołudnie, gdy odprowadził j ą do drzwi. Zło Ŝ yli sobie pewne obietnice, podj ę li zobowi ą zania. – Do zobaczenia za tydzie ń . Pozdrów Phyllis ode mnie. Aaron Kopelman miał łzy w oczach. Zaraz si ę rozpłacze, ale co z tego. Dlaczego zdarzyło si ę to Billie? Dlaczego nie jakiemu ś mordercy, gwałcicielowi, handlarzowi narkotyków? – Gdyby istniała taka mo Ŝ liwo ść – stwierdził – zamieniłbym si ę z tob ą . Bóg mi ś wiadkiem, Ŝ e zrobiłbym to. Billie poło Ŝ yła mu palec na ustach. Jaki on dobry, szczery, troskliwy. – C śś . Jeste ś tu potrzebny. Bóg o tym wie. Poza tym, nawet gdyby istniała taka mo Ŝ liwo ść , nigdy bym si ę na to nie zgodziła. Jeste ś zbyt wa Ŝ ny, by wyrusza ć w t ę podró Ŝ przed czasem. Ja równie Ŝ nie pal ę si ę do drogi, skoro jednak mój czas si ę ko ń czy, nie mam wyj ś cia. Wierz ę , Ŝ e pójd ę do Stwórcy z tak ą godno ś ci ą jak Amelia. Chc ę by ć silna. Jak my ś lisz, czy Bóg spełni t ę pro ś b ę ? Wiesz, nigdy nie zawierałam z nim umów, nigdy si ę nie targowałam. To znaczy, modliłam si ę , ale nigdy nie prosiłam o co ś dla siebie. Mo Ŝ e On nawet nie wie o moim istnieniu – zaniepokoiła si ę . – Czy ty si ę modlisz, Aaronie? – Codziennie. Ale podobnie jak ty, zawsze za kogo ś , nigdy za siebie. Po Ŝ egnali si ę . Odprowadzał j ą wzrokiem i zmówił modlitw ę tam, na progu. Prosił Boga, by oszcz ę dził jej cierpie ń i dał sił ę i godno ść , których b ę dzie potrzebowała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|