Odnośniki
- Indeks
- Feehan Christine - Dark Legend - Rozdział 2, 08. Mroczna legenda
- Feehan Christine - Dark Legend - Rozdział 1, 08. Mroczna legenda
- First Dance (Tłumaczenie PL), Teksty Piosenek, Justin Bieber, My World
- Feliz Cumpleanos, Teksty i tłumaczenia piosenek RBD
- Fight Club, Podziemny Krąg [Napisy PL]
- Fight for Freedom, Solucje do Gier
- Finish Line [DB] (cz1), Prezenty
- Fight Club 1999 BRrip 720p x264 [Herakler](1), Fight Club
- Fiat Multipla - Family (instrukcja dodatek), Multipla
- Fecko Jan transkrypcja, AHM
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- miguel.keep.pl
|
Fight to the Finish - rozdział 1, Fight to the finish - tłumaczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Figth to the Finish Tłumaczenie: Bells15 i Ranibows Beta: Jowita_ Jak powinnam zacząć? Nazywam się Bella Swan, jestem dwudziestotrzyletnią, długowłosą brunetką o brązowych oczach i jestem cheerleaderką dla Miami Dolphins. Cóż, dopiero zaczęłam. Jest to mój pierwszy rok i dopiero skończyłyśmy intensywny obóz dla rekrutów. Moje najlepsze przyjaciółki, Rose i Alice, też są w drużynie. Kochamy naszą pracę. Szczególnie, kiedy możemy na żywo oglądać ślicznych chłopców grających w piłkę nożną. Alice jest niska i ma zielone oczy, a jej czarne włosy są zawsze nastroszone. Rose jest jej kompletnym przeciwieństwem. Jest wysoka, ma długie blond włosy i niebieskie oczy. - Hej, Bello, musimy iść. Mamy złapać samolot do Buffalo – powiedziała Alice. Kiwnęłam i chwyciłam torbę. Jutro jest pierwszy mecz w sezonie. Nie spotkałyśmy jeszcze wszystkich graczy, ale byłyśmy podekscytowane. Każda z nas była singielką. Alice i Rose biegały od faceta do faceta, a ja jestem jakby z innej beczki. Miałam tylko jednego faceta, i to na długo. Nazywał się Tommy. Tommy Nordstrom. Spotykaliśmy się przez dwa lata. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi jako dzieci i staraliśmy się spotykać przez jakiś czas. Działało do czasu, później po prostu przestało. Nie iskrzyło. - Ej, Bello, pamiętasz jak powiedzieli nam, iż mają zasadę mówiącą, że nie umawiają się z cheerleaderkami? – zapytała Rose. Uśmiechnęłam się. - Nie, tam nie ma zasad, Rose. Wszystko jest dopuszczalne – odpowiedziałam. Uśmiechnęła się i odwróciłaby prowadzić swoje M3. Uśmiechnęłam się i kontynuowałam rozmowę z Alice przez resztę jazdy. Kiedy dotarłyśmy na lotnisko, ruszyłyśmy i znalazłyśmy resztę cheerleaderek. Zobaczyłam Angelę i podeszłam do niej. - Hej, Angela. Co tam? – zapytałam ją. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. - Nic takiego, poważnie. Chociaż jestem trochę zdenerwowana jutrem – odpowiedziała. Uśmiechnęłam się i skinęłam. Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca. Usiadłam koło Angeli, a Rose i Alice siedziały razem. Wszystkie rozmawiałyśmy cicho, kiedy usłyszałyśmy głośny grzmot. Prawie jakby ktoś się śmiał. Właśnie wtedy, kiedy wszyscy gracze weszli, uświadomiłam sobie, że ten grzmot to był śmiech tego dużego faceta. Zauważyłam chłopaka z brązowymi włosami i błyszczącymi, zielonymi oczami. Przyglądał mi się, kiedy przechodził, przez co oblałam się rumieńcem i spojrzałam w dół. Ruszyliśmy i skierowaliśmy się do Buffalo. Było to dość długa droga, ale czas szybko zleciał. Zakończyło się tym, że nie widziałam zielonookiego mężczyzny do końca podróży. Z jakiego powodu było mi smutno? Dziwne – pomyślałam. Kiedy samolot wylądował, zapakowaliśmy się całą drużyną do autobusu i ruszyliśmy do hotelu. Był to dość przyjemny hotel. Ritz był dokładny. Ale jesteśmy cheerleaderkami dla NFL. Kiedy jechaliśmy, mijaliśmy dużo, dużo ludzi, którzy patrzyli na nasz autobus i marszczyli brwi. Zapowiada się długi rok – pomyślałam. Dojechaliśmy do hotelu i rozdali nam klucze do pokoi. Angela, Alice, Rose i ja skończyłyśmy w tym samym pokoju, o numerze trzysta pięć i strasznie mi się to podobało. Pokój miał głęboką wannę i dużą kabinę prysznicową. Jutro był mecz i razem z dziewczynami uzgodniłyśmy, że musimy trochę poćwiczyć nasz układ. Poszłyśmy się przebrać, wyszłyśmy na dwór i zaczęłyśmy pracę. - Wow! Bella wyglądasz paląco! – powiedziała Alice. Uśmiechnęłam się. Ubrałam mój niebieski, sportowy biustonosz i krótkie szorty. Dziewczyna miała na sobie niemalże to samo, tyle, że miała na sobie różowy top. Rose miała na sobie niebieskie Carpi i czarny, sportowy stanik. Angela włożyła czerwony Carpi i zielony top. Przeszłyśmy przez wszystkie okrzyki dwa razy, a czasami trzy. Wyczerpało mnie to i postanowiłam wziąć długi, odprężający prysznic. Poczułam na sobie czyjś wzrok, kiedy opuszczałam podwórze. Odwróciłam się by spojrzeć za siebie, ale wcześniej zawołała mnie Alice. - Idziesz, Bella? Winda nie będzie czekać wieczność! – powiedziała. Zaśmiałam się i dołączyłam do niej. W drodze do pokoju zderzyłyśmy się z Tanyą. Wspomniałam, że jest kapitanem drużyny? Jej dwie suki, Jessica i Lauren, były zastępcami kapitana. Lauren i Tanya były blondynkami, zaś Jessica była brunetką. - Patrz, gdzie leziesz, głupku – odezwała się Tanya. Spojrzałam na Alice i bez słowa odeszłyśmy. Zapowiada się długi sezon. Dotarłyśmy do pokoju, a ja, jako pierwsza, zaklepałam prysznic. Podbiegłam i wzięłam ze sobą moją kosmetyczkę. Wzięłam szybki prysznic oraz zmyłam z twarzy makijaż. Wyszłam z łazienki, do której wbiegła Rose. Uśmiechnęłam się i zabrałam z biurka telefon. Miałam zielonego Sideckick’a LX 1 . Kochałam go. Postanowiłam zadzwonić do rodziców, zanim wrzucę go do torby. - Halo? – powiedziała mama, kiedy odebrała telefon. - Hej mamo, tu Bella. Jak się masz? – zapytałam. Usłyszałam Alice biegnącą do łazienki obok. - W porządku. Gdzie teraz jesteś? Myślałam, że wpadniesz mnie odwiedzić – odpowiedziała. Uśmiechnęłam się. - Mamo, jestem w Buffalo. Jutro Dolphins mają pierwszy mecz. Upewniam się, że będziesz oglądać, żeby mnie zobaczyć! – powiedziałam podekscytowana. - Oczywiście. Cóż, muszę iść, twoja siostra mnie potrzebuje. Pa kochanie. Kocham cię – powiedziała. Pożegnałam się z nią i rozłączyłam się. Nienawidziłam mojej siostry. Była w centrum uwagi. Sprawiało to, że się wściekałam. Moja matka, Renee, i mój ojciec, Charlie, zadecydowali, że po mnie chcą jeszcze jedno dziecko. Tak zrobili, była to dziewczynka, której dali na imię Leah. Byłam wściekła. Z biegiem lat było coraz lepiej. Ale gdy czegoś chciałam nigdy tego nie dostawałam. Po prostu powiedzmy, że byłam zadowolona, 1 http://www.gadgetpaper.com/wp-content/plugins/wp-o- że mogłam odejść, ale co z tego? Poszłam do łóżka, zaraz po tym jak powiedziałam „dobranoc” każdej z dziewczyn. Nie mogłam zasnąć, a kiedy w końcu mi się udało, śniłam o zielonookim mężczyźnie i był to dobry sen. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, niemalże takimi jak ja z Jacobem. Graliśmy w piłkę nożną, kiedy powiedział, że mnie kocha. I wtedy się obudziłam. - Strzał – szepnęłam. Rzuciłam okiem na łóżko Alice. Spała. Wstałam, żeby ją obudzić. - Alice, Ali, obudź się, czas iść! – Nie chciała się obudzić, więc użyłam jedynego triku, jaki pamiętałam z książki. Cóż, z mojej książki. - ALICE IDĘ NA ZAKUPY! CZEŚĆ! – To ją obudziło. - Czyżbym usłyszała coś o zakupach? Zakupy? ZAKUPY? – Pełna życia wpatrywała się we mnie, ze swojego łóżka. - Spokojnie! Alice, wyluzuj, to był tylko podstęp, żeby ściągnąć cię z łóżka. Przepraszam, ale to był jedyny sposób! – odpowiedziałam. Natychmiast się uspokoiła. - Podła Bella! – Uśmiechnęłam się. Wszystkie wstałyśmy i ubrałyśmy się. Z włosami nie zrobiłyśmy nic, prócz związania ich w kitkę, bo naszym makijażem i fryzurami zajmą się ludzie od tego. Limuzyna przyjechała i zabrała nas wszystkie. Zostałyśmy zabrane na stadion. Był dość duży. Ale nie tak duży, jak jeden, na którym grali Miami Dolphins. Limuzyna zakręciła i zatrzymała się. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i ludzi zaczęli wychodzić. Każdy udał się do garderoby. Jakaś kobieta podała mi biustonosz push-up i kostium. Poszłam do jednej z przebieralni, żeby zmienić strój. Włożyłam kostium i przyjrzałam mu się. Składał się z krótkiej, pomarszczonej, białej spódniczki oraz pomarańczowego topu, który wyglądał jak sportowy stanik w malutkimi, krótkimi rękawkami. Wyszłam, usiadłam na swoim krześle i ludzie zaczęli pracować nad moimi włosami i makijażem. Kiedy wszystkie byłyśmy gotowe, przedyskutowałyśmy, który doping użyć w przerwie. Zdecydowałyśmy się na nasz najlepszy układ. Nie pamiętałam, jak się nazywał. Był trudny i cieszyłam się, że popracowałyśmy nad nim w nocy. Czekałyśmy, aż zacznie się gra. Stałam przy czekających Rose i Alice. - Wow, spójrzcie na numer czterdzieści pięć. Jest słodki! – powiedziała Alice. Uśmiechnęłam się. Wciąż na niego patrzyła, a ja odwróciłam się. Był za linią autową. Wreszcie zauważył jej obserwowanie i uśmiechnął się. Zarumieniła się i odwróciła wzrok. - Złapana na gorącym uczynku, co Alice? – zapytałam. Spojrzała na mnie. Roześmiałam się. Rose spojrzała na nas zabawnie i wskazała na osobę, w którą wpatrywała się Alice. - Znam go, to Jasper Whitlock. Jest śliczniutki, ale nie w moim typie – odpowiedziała. Uśmiechnęłam się. - Więc jaki jest twój typ, Rose? Jest jakiś chłopak, który da ci trochę…? – zapytałam żartem. Uśmiechnęła się. - Tak, to totalnie zabawne, kiedy zdarza się, że aktualnie masz trochę racji, Bello. Oj, czekaj, nie wiesz, bo jesteś dziewicą! – odpowiedziała. Zarumieniłam się, a ona i Alice cichutko się zaśmiały. Potrząsnęłam głową, kiedy zaczęła się gra. - Witamy na stadionie Ralph Wilson. Mamy nadzieję, że dobrze zapamiętacie dzisiejszą noc. Teraz proszę przywitajcie Buffalo Bills! – powiedział spiker. Wbiegli na boisko przy gwizdach naszych cheerleaderek. - A teraz powitajmy przeciwną drużynę – Miami Dolphins! – Zaczęłyśmy skakać. Biegli koło nas i zauważyłam faceta o zielonych oczach. Spojrzał na mnie, kiedy przebiegał. Spojrzałam na tył jego koszulki, gdzie widniał napis „Cullen”. Wow. Jest niezły. Zawodnicy wbiegli na boisko i zajęli pozycje. Wykonałyśmy jeden mały układ, kończący się dwoma piramidami. Alice była na szczycie pierwszej, a Angela drugiej. Ja trzymałam Angelę a nasi cheerleaderzy, podtrzymywali nas. Zeszłyśmy na dół i czekałyśmy na następne gry, by znów zacząć. W połowie czasu było dwadzieścia siedem do czternastu. Tancerki przeciwnej drużyny wbiegły na pole do wykonywania układów. Puścili muzykę – „Single Ladies”. Kiedy była nasza kolej, wbiegłyśmy w to samo miejsce. Nasza piosenka była zupełnie inna od poprzedniczek. Było to „You’re Gonna Go Far, Kid” The Offerspring’ów. Zaczęłyśmy tańczyć, a w połowie układu zerknęłam na graczy, którzy wrócili, i zauważyłam zielonookiego mężczyznę, który się we mnie wpatrywał. Uśmiechnęłam się szerzej i nadeszła moja kolej by dokończyć piramidę. Rozpoczęła się druga połowa, a my używałyśmy kilku nowych układów. Pod koniec gry mieliśmy trzydzieści pięć do dwudziestu czterech. Cheerleaderki przeszły przez tunel prowadzący do przebieralni. Ja zatrzymałam się, by pogadać z Alice i Rose. - Więc, było niesamowicie, nie? – zapytałam. Pokiwały głowami i zaczęłyśmy rozmawiać o tych wszystkich świetnych rzeczach, wynikających z bycia cheerleaderką. - Wiesz, Swan, widziałam, że gapiłaś się na Cullena. Nawet nie myśl o tym, żeby go zdobyć. Jest moim wkrótce-chłopakiem – powiedziała Tanya, wyłaniając się zza nas. Zmusiłam się do uśmiechu, dopóki nie odeszła. - Wszyscy mówią, że jest babiarzem. Chociaż właściwie nie wiem dlaczego. Słyszałyśmy, że miał tylko dwie dziewczyny. Ale postaraj się uważać, Bello. Nie chcę, żeby cię zranił – powiedziała Alice, uśmiechając się. Ja również, ale zaraz zszedł mi z ust i przewróciłam się. - Uhh – powiedziałam, chwytając się za kolano. Spojrzałam w górę i zobaczyłam zielonookiego faceta. - Oh, przepraszam! – powiedział. Wyciągnął rękę i chwycił za bolące miejsce. Podniósł mnie, a ja się uśmiechnęłam. - Dzięki – powiedziałam, rumieniąc się. Uśmiechnął się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|