Odnośniki
- Indeks
- Fenix 1'91 (SCAN-dal 855) (www.cuwroclaw.blogspot.com), Biblioteka Konesera
- Fenix 0'90 (www.cuwroclaw.blogspot.com), Biblioteka Konesera
- Fenix 1'90 (www.cuwroclaw.blogspot.com), Biblioteka Konesera
- Feeling a Bit Missish, Pride and Prejudice Fanfiction
- Fire And Ice, Pride and Prejudice Fanfiction
- Feromony, HP FanFiction, Miniatury
- Feliks i Toris, Fanfiction, Hetalia
- Fitzwilliam, Pride and Prejudice Fanfiction
- First Sight, Pride and Prejudice Fanfiction
- Feromony willi [Z], fanfiction
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teatralia.htw.pl
|
Fenix - Skecz o Zakonie Feniksa, Harry Potter, Fanfiction
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(napisała Fenix) Występują:
Albus Dumbledore - pogromca Voldemorta, amator toffi Remus Lupin - wilkołak o gołębim sercu Minerwa McGonagall - Kobieta-Kot Harry Potter - chłopię z Przepowiedni Severus Snape - szpieg, antypatyczny typ socjopatyczny Nimfadora Tonks - hurysa czarodziejskiego świata Pani Weasley, Pan Weasley - przodownicy w podnoszeniu przyrostu naturalnego Anglii
Dumbledore: Witam na stodwudziestejpierwszej naradzie członków Zakonu Feniksa. Dzisiaj opowiem wam dowcip.
Tonks: Ten o sówce Balbince?
McGonagall: Ależ dyrektorze, co dyrektor...
Dumbledore: To ja przepraszam.
McGonagall: Severusie, czy Sam-Wiesz-Kto mówił coś swoim Śmierciożercom?
Snape: (z wyższością) Oczywiście, że wiem kto. Czarny Pan.
McGonagall: Nie pytam czy "sam wiesz kto", tylko czy "Sam-Wiesz-Kto".
Snape: Ach tak.
McGonagall: No Więc?
Snape: No więc mówił "Crucio!"
Potter: AAAAAAAAAA!
Dumbledore: Severus!
Snape: (niewinnie) Taaak?
Dumbledore: Ile razy mam powtarzać, żebyś nie celował w Harrego różdżką, kiedy zdajesz raport?
Snape: Dlaczego zawsze siadasz na trajektorii zaklęcia, Potter? Co ty masz z Ochrony Przed Czarna Magią?
Potter: AAAAAAAAA!
Dumbledore: Severus!
Snape: (z miną jakby odwołano Boże Narodzenie) Finite Incantatem!
Potter: (wstając z ziemi) Profesorze, dlaczego nazywa pan Voldemorta "Czarnym Panem"?
Snape: Jeśli taka wyszukana metafora jest w stanie przeniknąć do tego nieużywanego organu pod pańską rozczochraną czupryną, to dlatego, żeby "nie wywoływać wilka z lasu", panie Potter.
Tonks: A’propos wilków: gdzie Lupin? Czy dziś nie było pełni?
(w hallu Grimmauld Place słychać trzask aportacji, a następnie do pokoju wpada Lupin, zataczając się, trzymając za gardło, i, najwyraźniej, dusząc. Z ust wystaje mu kawałek czerwonego materiału)
McGonagall: Na Merlina! Znowu!
Dubledore: (wskazując różdżką na Lupina) Razorio!
(Obok Lupina pojawia się dziewczynka w czerwonym płaszczyku i czapeczce. Patrzy na Lupina z gniewem i wyrzutem, po czym kopie go w kostkę i wychodzi trzaskając drzwiami.)
Lupin: (siadając do stołu i poprawiając krawat) Czy coś przegapiłem?
Snape: Tak, właśnie mówiłem, że Czarny Pan mówił "Cru...
Dumbledore: Severus!
Snape: (z miną, jakby odebrano mu ulubioną zabawkę) Sam pytał...
Tonks: (do Lupina) Znów włóczyłeś się za jakimiś małolatami po Zakazanym Lesie, tak?
Lupin: Zaraz tam małolatami - ta babcia ponad setkę miała. (odkaszluje i na stół spada kawałek czegoś, co mogło być kiedyś babcinym czepkiem.)
Pani Weasley: (z matczyną troską) Powinieneś odżywiać się w sposób bardziej zbilansowany, drogi Remusie. Za dużo złego cholesterolu, za mało błonnika.
Pan Wealey: (z lekkim wyrzutem) I, w dodatku, akty konsumpcji dokonywane na staruszkach zazwyczaj nie wpływają pozytywnie na nasze relacje z Mugolami, że tak sobie pozwolę napomknąć.
Dumbledore: Co jeszcze mówił Voldemort, Severusie?
Snape: (namyślając się) Mówił jeszcze: "Buahahaha! Buahahahaa!"
Dubledore: Oj, niedobrze...
Wszyscy: (kręcąc markotnie głowami) Oj, niedobrze, niedobrze...
Dumbledore: (wyjmując torbę z cukierkami) Ktoś chce krówkę?
McGonagall: Albusie!
Dumbledore: (z uprzejmym zainteresowaniem) Tak, Minerwo?
McGonagall: Zebraliśmy się tu wszyscy, żeby uchwalić, co zrobimy ze śmiertelnie niebezpiecznym szaleńcem który chce zapanować nad światem!
Dumbledore: Ach tak. (po chwili namysłu) Jakieś pomysły?
Snape: (z nadzieją) Zwiążmy i zakneblujmy Pottera i podrzućmy go Voldemortowi, to zostawi resztę z nas w spokoju?
Dumbledore: Severus!
Snape: (do siebie, pod nosem) Warto było spróbować.
Dumbledore: Jakieś *inne* pomysły?
Potter: Polećmy do Voldemorta bez przygotowania i planu, i rzućmy się na przewyższających nas liczebnie Śmierciożerców?
Tonks: Tak! I skopmy im tyłki!
Dumbledore: Brzmi nieźle. No to w drogę dzieci! (deportuje się)
Potter: Ostatni u Voldka jest stęchłym gumochłonem! (deportuje się)
(wszyscy deportują się pośród śmiechów i przekrzykiwania, na Grimmauld Place zostaje tylko Snape)
Snape (a właściwie teraz już "stęchły gumochłon"): "Gryfońska taktyka" to największy z możliwych oksymoron. (wzdycha i deportuje się)
(purpurowa kurtyna w złote lwy Gryffindoru opada bohatersko i nieustraszenie)
KONIEC ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|