Faszyzm katolicyzmu

image Indeks       image Finanse,       image Finanse(1),       image Filozofos,       image Fesenjan,       image Fenix,       

Odnośniki

Faszyzm katolicyzmu, RELIGIA

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Faszyzm katolicyzmu #1

Autor tekstu: Bogdan Motyl

 

Spis treści:
Początki katolickiego faszyzmu
Nacjonalizm niemiecki
Faszyzm zbawieniem świata
Faszyzm polskiego katolicyzmu 
Hiszpański faszyzm katolicki
Meksykańskie Eldorado
Dyktatura w Kościele

*

Nie ma jednoznacznej definicji faszyzmu. Ta, która funkcjonuje w potocznym tego słowa znaczeniu, zazwyczaj odnosi się do Włoch - Musolliniego i Niemiec - Hitlera. Typologia tego systemu nie jest wcale taka oczywista. Np. francuski historyk Henri Michael, o argentyńskim peronizmie wyraził się jako o "demagogicznym faszyzmie lewicowym". Zwolennicy apartheidu w RPA, to według niego także faszyści. Podobnie klasyfikuje epokę Nassera w Egipcie. USA ze swoim rasizmem i "prymitywnym antykomunizmem" - to również faszyzm. Należy wymienić jeszcze Hiszpanię gen. Franco; Portugalię Salazara, Grecję z rządami pułkowników, czy Chile - Pinocheta. Czerwony faszyzm stalinowski i brunatny hitlerowski równoważą się pod każdym względem. Możemy mówić także o faszyzmie rumuńskiego dyktatora Ceausescu. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich. I tak naprawdę, cała ta faszystowska menażeria różni się tylko kolorami.

Faszyzm jest światopoglądem, w którym wyznaje się skrajne, antydemokratyczne, (likwidacja demokracji parlamentarnej lub jej całkowite podporządkowanie), nacjonalistyczne i totalitarne idee, reprezentujące interesy najbardziej agresywnych odłamów społeczeństwa danego kraju... Faszyzm, jako ideologia, wcale nie musi opierać się na burżuazji i jej pieniądzach, lub stać na straży tylko jej interesów. Włoski faszyzm był powiązany z finansjerą; niemiecki, znalazł poparcie w kołach przemysłu ciężkiego, a hiszpański w sferach obszarniczo-klerykalnych. Stalinowski faszyzm opierał się na klasie społecznej, którą z kolei zwalczały faszyzmy Musolliniego, Hitlera czy Franco.

Charakterystycznymi cechami tej ideologii są: zakaz wolności słowa, myśli, przekonań. Dochodzi jeszcze do tego psychiczny i moralny terror, oraz fizyczna likwidacja przeciwników politycznych na większą lub mniejszą skalę. I nie ważne, czy cechy te odnoszą się do "świętej", (religijnej) odmiany panowania nad ludźmi, czy materialistycznej, bez udziału boga. Zgodność metod działania pozwala, a wręcz nakazuje "sfaszyzować" te wszystkie święte i nie święte dyktatury. Pomijam tutaj nacjonalizm, który jest nasieniem, owocującym faszyzmem.

.Międzynarodówka Komunistyczna w połowie lat trzydziestych ubiegłego stulecia sformułowała tezę, że "Faszyzm sprawujący władzę to jawna, terrorystyczna dyktatura najbardziej reakcyjnych, najbardziej szowinistycznych i najbardziej imperialistycznych elementów kapitału finansowego...".

Amerykański politolog, A. Gregor, uważa, iż "współczesne nauki społeczne nie zapewniły nam jasnej definicji faszyzmu. Wielu historyków nie jest zdolnych do wypracowania lub udowodnienia uogólnień..."

"Nie należy zapominać, - pisze George L. Mosse - że faszyzm, będąc sam pod wieloma względami religią, nie miał pobłażania dla religii, które z nim współzawodniczyły."

Początki katolickiego faszyzmu

Stary Testament wskazał drogę do ideologii, którą dzisiaj nazywamy faszyzmem. Początkowo był to nacjonalizm par excellence, religijny, narodowy. Żydowski bóg był najlepszy, jedyny, mordujący tych, którzy nie chcieli go wyznawać i oddawać czci. Kto nie był z Jahwe lub obojętny na jego boskość, tego należało zabić. Terror i przymus w wyznawaniu mojżeszowego boga, oraz jego kult, były obowiązkiem. Żydzi uznali siebie za "wybrany naród" i tym samym zapoczątkowali skrajnie nacjonalistyczne zapatrywania, które przejęło chrześcijaństwo i rozwinęło,

Kontynuację nacjonalizmu widzimy w Nowym Testamencie. Przytoczono tam zalecenie Zbawiciela, nakazującego kochać bliźniego swego jak siebie samego. Oczywiście, z tej nacjonalistycznej rady ewangelicznej, nic dobrego, ogólnoświatowego, nie wynika, gdyż Jezus mówił o "bliźnim" tej samej rasy, religii oraz przekonań. I to miał na myśli Nauczyciel, a nie, jak literalnie, dosłownie, tłumaczy teologia, ma się to odnosić do każdego człowieka. 2000 lat wykazało, że tą ewangeliczną "miłością bliźniego" nikt się nie przejmował. A już akurat najmniej, papieże...

Łukasz ewangelista zapisał mordercze słowa wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa: "Tych zaś, przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu, i zabijcie na moich oczach." (19: 27). W tych słowach mamy jaskrawy przykład nacjonalizmu i jedynowładztwa, u podłoża których leży terror i przymus.

U ewangelistów Mateusza (12: 30) i Łukasza (11: 23), Jezus nie zostawia cienia wątpliwości, powiadając: "Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza". Są to groźnie brzmiące słowa.

Następca Jezusa, Piotr apostoł, rzekomy pierwszy papież, kontynuując metody swojego Nauczyciela, zabija pewne małżeństwo za odstępstwo od zasad obowiązujących w chrześcijańskiej komunie. Taki był debiut chrześcijaństwa, początki "etyki" katolickiej i "miłości bliźniego". A później..?

Pomijając cały szereg wydarzeń, wspomnę papieża Innocentego III (1198-1216), który zwołał do Lateranu w roku 1215 sobór, na którym m.in. potępiono głosy żądające praw dla ubogich. Kler przypisał sobie przywilej pobierania dziesięcin i danin. Żydów zobowiązano do noszenia ubiorów, które miały ich wyróżniać od chrześcijan. Ponadto zakazano im chodzić po ulicach w okresie Wielkiego Tygodnia. Zalecono także tworzenie w miastach osobnych kwartałów dla Żydów, czyli tak zwanych: gett.

Papież Grzegorz IX (1227-1241) w roku 1231 rozpowszechnił inkwizycję na wszystkie kraje katolickie i zaprowadził urząd inkwizytora. Zbrodnicza machina papiestwa, poszła w ruch... Papież Innocenty IV (1243-1254) ogłosił 15 maja 1252 r., bullę, którą sankcjonował metody inkwizycji, aprobując stosowanie tortur i karę śmierci wobec nieposłusznych woli Kościoła, co natychmiast stało się regułą. Szatański Innocenty IV zobowiązał dzieci, aby donosiły na swoich rodziców, którzy nie wykazywali się mocną i głęboką wiarą w słowo boże... Stalin wydał podobne "zarządzenie"! Trzeba pamiętać, że zadaniem inkwizycji, ideologicznej policji papiestwa, nie była ewangelizacja i nawracanie "błądzących w wierze", ale planowe, metodyczne wyszukiwanie heretyków i ich fizyczne unicestwianie w imię boga i wiary. Siłą wprowadzano zasadę: Jeden papież, jedna władza, jeden Kościół. Setki lat później świat usłyszał coś podobnego: "Ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer!"- (jeden lud, jedna Rzesza, jeden Wódz!).

Rzymskie chrześcijaństwo nigdy nie tolerowało "konkurencji" w sferze religii, wiary oraz boga, a tym bardziej myśli ateistycznej, i bezpardonowo tępiło postawy niezgodne z linią papieży. Kościół obnosząc się po świecie z jakąś "misją", przypisał sobie prawo jedynego i kompetentnego sternika ludzkiej myśli i postawy.

Adolf Hitler (wł. A. Schicklgruber: 1889-1945), głosząc mesjanizm i posłannictwo własnego światopoglądu, pisał w "Mein Kampf": "Nas wybrało Przeznaczenie na świadków katastrofy, która będzie najlepszym dowodem słuszności nacjonalistycznej teorii rasowej". Adolf Hitler nie jest autorem szowinistycznego i rasistowskiego programu hegemonii niemieckiej w Europie, znanego powszechnie pod tytułem: "Mein Kampf". Napisali ów program dwaj niemieccy jezuici, których Hitler w głównym zarysie powtórzył, zmieniając to i owo.

Hitlerowskie i stalinowskie mechanizmy totalnego terroru, przejęły z katolickich wzorców inkwizycyjnych wiele sprawdzonych metod działania. Był czas w dziejach Kościoła, kiedy papieże byli jedynymi panami świata. Oni wprowadzali na tron władców świeckich i jednocześnie ich detronizowali, kiedy tylko uznali to za korzystne dla siebie.

Nacjonalizm niemiecki

Od czasu, gdy Otton I Wielki (912-973), a więc od roku 951, podporządkował sobie papieży i sięgnął po koronę cesarską w Rzymie, Niemcy byli przekonani, że są narodem wybranym do panowania nad światem.

Król niemiecki, Henryk IV (1050-1105: od 1084 cesarz), mając 25 lat, zadarł z papieżem Grzegorzem VII (1073-1085), rozpoczynając z nim walkę o inwestyturę. Chcąc go zdetronizować, zebrał 25 biskupów niemieckich do Worms (Wormacja) nakazując im pozbawić papieża władzy. Biskupi, z wyjątkiem jednego, posłuszni woli świeckiego władcy, spełnili rozkaz, ogłaszając papieża intruzem i fałszywym mnichem. Grzegorz VII w odpowiedzi rzucił na Henryka klątwę, a ten zląkłszy się jej następstw, udał się 27 stycznia 1077 r. do Canossy, prosząc Grzegorza VII o wybaczenie.

Serwilizm biskupów niemieckich wobec króla Henryka wywołał taką wściekłość papieża Grzegorza VII, że w liście do prymasa Niemiec, Siegfrieda, arcybiskupa mogunckiego, papież zwrócił się do niego słowami: "Sciat Vestra fatuitas" - (Niech wie Wasza Głupota).

Katolicki kler niemiecki był głównym narzędziem nacjonalizmu niemieckiego, poczynając od najdawniejszych czasów, aż do okresu po II wojnie światowej. To hierarchia Kościoła rzymskiego w Niemczech przyczyniła się do "rozkawałkowania" Polski. Franciszkanie niemieccy oderwali od polskiej prowincji Śląsk, a niemiecki biskup z Kamienia, Henryk, pośredniczył w buntowniczych układach z margrabiami brandenburskimi w celu zaboru Pomorza Gdańskiego. O roli jaką odegrał w niemieckim nacjonalizmie krzyżacki zakon, chyba nie trzeba mówić. Papieże tym wszystkim akcjom przeciwko Polsce, błogosławili.

Niemieccy biskupi i kler katolicki pieczołowicie pracowali na rzecz wzrostu potęgi Niemiec. Całe wieki ich wytężonej pracy, uwidoczniły się zrazu na początku XX stulecia. W XVIII wieku Prusy ograbiły i niszczyły państwa ościenne, a w XIX za sprawą Bismarcka, po upokorzeniu sąsiadów, zdobyły przewagę w Europie. Wreszcie w XX wieku Prusy porwały się na podbój świata z nacjonalistycznymi hasłami na sztandarach...

Mimo doznanej klęski, niemiecki nacjonalizm trwał nadal w pruskim mundurze. Hitler rozpoczynając swoją karierę polityczną, nie zrażając się wieloma niepowodzeniami, mając przygotowany grunt ideologiczny, na którym budował wielkość i hegemonię Rzeszy Niemieckiej, odniósł sukces. Jego hasła i program trafiały do przekonania szerszego odłamu społeczeństwa. Hitler już zastał Niemcy nacjonalistyczne, w którym wyrastały całe pokolenia. On to wszystko wykorzystał, scalił, uporządkował i doprowadził do finału. Także sytuacja społeczno-polityczna ówczesnych Niemiec, ułatwiła Hitlerowi całą sprawę.

Polityczna i religijna nietolerancja bierze się z nacjonalizmu, a tą cechą charakteryzuje się rzymskie chrześcijaństwo. Katolicyzm jest egoistyczny w każdym calu. Jak uczy Kościół, ma on najbardziej kompetentne dogmaty i doktryny w sprawach zbawienia. O tym, że to wyznanie pod każdym względem jest najlepsze, mówi się od wielu stuleci...

Wolnomyśliciel, Giordano Bruno (1548-1600) powiedział: "Filozofia nasza strąca zasłonę z urojonych lęków piekła, które życiu odjęły radość, pogodę i słodycz." Rzymskie chrześcijaństwo najchętniej widzi człowieka jako istotę bezmyślną, chudą, smutną i bladą, podporządkowaną nie wyrokom niebios, ale woli i zachciankom Kościoła.

I miał rację Karol Marks (1818-1883) twierdząc, że: "Religia to tylko słońce złudne, póty obracające się wokół człowieka, póki człowiek nie umie obracać się wokół siebie samego." Gdzie indziej, powiada on: "Socjalne zasady chrześcijaństwa głoszą pokorę, wzgardę dla samego siebie, uniżoność, poufałość, ustępliwość - słowem, wszystkie porywy, cechujące kanalię..." 

Nietzsche, jakby uzupełniając Marksa, pisze: "Jakim potworem fałszu musi być człowiek nowoczesny, że się nie wstydzi zwać jeszcze chrześcijaninem?"

Paul Holbach (1723-89) uważa, że: "Kto we wszystkim powołuje się na boga, składa tylko dowody swego nieuctwa i braku jakichkolwiek dowodów na poparcie swoich twierdzeń." Chrześcijański "duch boży" został zastąpiony u Hitlera i Stalina. "duchem narodu". Obaj dyktatorzy byli "bogami" na ziemi, sumieniem i wyrocznią swoich narodów.

Chyba nie do końca miał rację Arystoteles (384-322 p.n.e.) uważając, że: "Tyran musi udawać, że jest religijnym. Nie przedsięwezmą wówczas poddani nic przeciw niemu z obawy przed gniewem bożym" (Polityka). Tyran mógł straszyć poddanych bogiem, piekłem i rzucać na nich anatemę, czy odmówić "godnego" pochówku. Ale prawdą jest też, że tyrani nie korzystając z pomocy i protekcji Kościoła lub niebios, posługują się wszelkimi środkami (terrorem. przemocą, groźbą) w celu uśmierzenia buntu przeciwko sobie.

Rzymianie niejednego Namiestnika Chrystusa przegonili z miasta, a wielu z nich zabili. Wzniecając rewolty, kierowali się chęcią wyzwolenia spod terrorystycznych rządów papieży. Chcieli ludzkiego władcy, a nie despoty, gnębiącego mieszkańców i wpędzającego Rzym w rozliczne intrygi, których efektem były najazdy na miasto, a w następstwie, zniszczenia i pogromy ludności. Taki los spotkał np. papieża Grzegorza VII (1073-1085). Nienawiść mieszkańców Rzymu, za sprawioną miastu krwawą łaźnię przez Normanów i najemnych Saracenów, (co było efektem intryg politycznych papieża), obróciła przeciwko niemu Rzymian, i "najwyższy autorytet moralny" musiał salwować się ucieczką z miasta, gdyż groził mu lincz. Resztę życia spędził u tych, którzy napadli i splądrowali miasto. Kościół zaliczył Grzegorza VII jednak w poczet świętych.

Gdzie panuje dyktatura, tam nieodłącznie funkcjonuje kult jednostki. Bezładny i dziki szał pomnikomanii papieskiej w Polsce, stał się katolicką modą, coś a'la epoka surrealizmu socjalistycznego. Kiedyś będziemy się tego wstydzić.

Zbrodnie ludobójstwa są udziałem katolickiej oligarchii, która mordowała praktycznie każdego kogo tylko chciała się pozbyć. To samo możemy powiedzieć o hitleryzmie i stalinizmie. Katolicyzm mordował nie tylko ateistów i innowierców, ale w ramach czystek także "swoich", którzy wyłamali się spod władzy papieża. Papieska inkwizycja oraz hitlerowskie i stalinowskie komanda śmierci stały na straży prawowierności i czystości obowiązującej ideologii, programu "nauczania" i właściwego spojrzenia na świat. Kościół stojąc na straży swojej nauki, miał w odwodzie inkwizycję, która baczyła, aby nikt nie ważył się myśleć inaczej niż papież. Palenie książek, zapoczątkowane przez chrześcijaństwo, było wzorcem dla hitlerowców, którzy w ten sposób znaczyli swoją obecność w Europie.

Ojcem duchowym faszyzmu włoskiego był Pius XI (1922-1939). Podpisanie 11 lutego 1929 roku konkordatu z rządem Mussoliniego, i 20 lipca 1933 z hitlerowskimi Niemcami, było przypieczętowaniem ofensywy politycznej Watykanu. Podpisanie konkordatu z Polską, uaktywniło narodowe, czyli katolickie ciągoty do jedynowładztwa Kościoła w naszym kraju. Na mocy konkordatu (Watykan-Włochy), papiestwo zobowiązało się do popierania faszyzmu. Klerowi zakazano wszelkich form działalności politycznej, (a w rzeczywistości antyfaszystowskiej, albowiem lewicę kler nadal piętnował, ganił i zwalczał). Rząd włoski zapewnił specjalne przywileje dla Akcji Katolickiej. Znane są przypadki współpracy najwyższych dygnitarzy kościelnych z włoską tajną policją (OVRA).

Papież w dowód wdzięczności dla wodza włoskich faszystów (18 lutego 1929r.) nakazał przy odprawianiu mszy św., kończyć ją błogosławieństwem: "Pro rege et Duce" - za króla i wodza (faszystów).

Pius XI ogłosił pod patronatem boga 22 encykliki, w których potępiał reformację, społeczne rewolucje, wolnościowe dążenia, liberalizm i komunizm. Encyklika Quadragesimo anno z roku 1931 była ukłonem w stronę faszystowskiej ideologii. Encykliką Divini illius magistri z 31 grudnia 1929, kontynuuje dyktaturę zniewolenia myśli i światopoglądu człowieka..."A posłannictwo wychowawcze Kościoła, rozciąga się na wszystkie narody i nie zna granic ni miejsca, ni czasu i nie ma takiej władzy na ziemi, która by miała prawo przeczyć temu posłannictwu i stawiać mu przeszkody... A tego wszystkiego Kościół potrafi dokonać i dokonał dlatego, ponieważ powierzony mu obowiązek wychowania obejmie także niewierzących, bo wszyscy ludzie powołani są do królestwa bożego". "Obowiązek wychowania obejmie także niewierzących..." - powiada papież. "Obowiązek..."?! Dyktatura Namiestnika Chrystusa szła w zgodzie z "obowiązkami" całego narodu wobec Mussoliniego i Hitlera. Ten sam cel i drogi, chociaż inny punkt wyjścia.

Katolicki profesor, Binchay, tak scharakteryzował niechęć Piusa XI do wszelkich form demokracji: "Pius XI był człowiekiem mającym pogardę dla ludu i dla instytucji parlamentarnych. Od chwili jego wstąpienia na tron papieski, polityka Watykanu oparta została na bezkompromisowej wrogości wobec klasy robotniczej i ustroju demokratycznego."

Pius XI rozbił partię ludową we Włoszech, i to samo uczynił w Niemczech, gdzie partia katolickiego Centrum, chcąc m.in. przeforsować ustawę korzystną dla szkół wyznaniowych, zerwała sojusz z socjalistami, zastępując go przymierzem z nacjonalistami i militarystami z prawicy. W Hiszpanii zwalczał chrześcijańsko-demokratyczny ruch w Katalonii, a szczególnie jego republikański odcień. W Belgii przeforsował Union Catholique, poświęcając na rzecz konserwatywnych czynników flandryjskich demokratów. We Francji potępił działalność Action Francaise, zmierzającą do przywrócenia monarchii. Potępienie to nie miało jednak większego znaczenia, ponieważ Piusowi XI zabrakło odwagi aby ogłosić zapowiadaną encyklikę, w której miał ganić m.in. nacjonalistyczne zasady nienawiści, głoszone przez Action Francaise, a w ich miejsce zalecić wszystkim narodom "katolickie prawa etyki". Tekst encykliki był już przygotowany przez uczonych funkcjonariuszy Kościoła, jednakże nigdy nie została ona ogłoszona.

W liście do kardynała Gasparri'ego 30 maja 1929r., Pius XI wyrażając zadowolenie ze związku katolicyzmu z faszyzmem, pisał: "Mówi się: państwo katolickie i jednocześnie: państwo faszystowskie; przyjmujemy ten fakt do wiadomości bez sprzeciwu, a nawet chętnie, ponieważ oznacza on niewątpliwie, że państwo faszystowskie, zarówno w płaszczyźnie idei i doktryn jak i w płaszczyźnie działania, nie będzie tolerować nic, co nie zgadza się z katolicką doktryną i praktyką."

Sojusz Watykanu zdumiał świat, więc należało się przed opinią publiczną usprawiedliwić. 29 czerwca 1931r., Pius XI ogłasza encyklikę Non abbiamo bisogno, mającą być protestem przeciw niektórym praktykom faszystów, (np. rozwiązanie i zakaz działania katolickich stowarzyszeń młodzieżowych, ataki prasy rządowej na Akcję Katolicką itp.). W encyklice nie dość, że nie ma potępienia faszyzmu, ale znajdujemy w niej sondażowe próby pozyskania go do współdziałania z Kościołem. Papież przyznaje, że włoski faszyzm otrzymał od Kościoła wielki dar w postaci rozwiązania stronnictwa katolickiego Partito Popolare. Pius XI nie wzbraniał katolikom wstępować w szeregi faszystów, byle nie występowali oni przeciwko "prawom ustanowionym przez Boga i Kościół." Chcąc Mussoliniemu osłodzić wydźwięk encykliki Non abbiano bisogno, 2 października 1931 r., papież Pius XI wydał zarządzenie, na mocy którego wszystkie organizacje młodzieży katolickiej zostały włączone do organizacji faszystowskich.

Nie brakowało jawnego poparcia Kościoła dla Mussoliniego, kiedy ten chcąc odtworzyć Imperium Romanum, szykował się do agresji na Abisynię (Etiopię). W sytuacji gdy niemal cały świat potępił dyktatora Włoch za napad, Kościół słał duce słowa uznania i pochwały dla jego idei i nowego Cesarstwa
Rzymskiego. Biskup Miniato, deklarował gotowość kleru włoskiego do przetopienia dzwonów na armaty, aby przyczynić się do zwycięstwa. Biskup Sieny, błogosławił "wielkiego Duce i żołnierzy idących ku zwycięstwu prawdy i sprawiedliwości." Arcybiskup Tarentu, odprawia polową mszę św. na okręcie podwodnym, a w kazaniu jakie wygłosił, agresję włoską na Abisynię, nazwał "świętą wojną i krucjatą." We włoskich kościołach odprawia się msze święte za pomyślność agresji, a kler wzywa wiernych do składania ofiar ze złota, kosztowności i pieniędzy na potrzeby "słusznej i sprawiedliwej" wojny.

Papież Pius XII w czasie trwania II wojny przyjmował w Watykanie na uroczystych audiencjach, delegacje żołnierzy państw osi. Ale już w roku 1942 zaniechał tych "uroczystości", bowiem niepowodzenia Hitlera na wschodnim froncie, nakazały instynktownie papieżowi rezerwę w odniesieniu do führera. Jednocześnie ostrożnie i stopniowo, Watykan zaczął hamować porywy uwielbienia włoskiego kleru względem rodzimego faszyzmu.

W okresie agresji włoskiej na Abisynię, klerykalna (jak zawsze kłamliwa) propaganda w Polsce głosiła, że papież ciesząc się z zajęcia Abisynii, raduje się tylko z racji otwarcia nowych obszarów dla misyjnej pracy Kościoła. Było to oczywiście perfidnym kłamstwem, gdyż w IV w., król miasta Aksum w pn. Abisynii, Ezana, przyjął chrześcijaństwo, a zatem Abisynia była praktycznie państwem chrześcijańskim od 1600 lat!

W encyklice o położeniu Kościoła katolickiego w Rzeszy Niemieckiej z 14 marca 1937 roku, Pius XI przypomniał wiernym i Hitlerowi, kto nad kim oraz w jakim celu sprawuje władzę. Walka dwóch pretendentów do panowania nad społeczeństwem niemieckim: papieża i führera.: "Wiara w Kościół nie będzie zachowana w swej czystości i nieskazitelności, jeżeli nie znajdzie oparcia w wierze w prymat Biskupa rzymskiego." Na zakończenie czytamy w tejże encyklice: "Ten, który bada serca i nerki, jest nam świadkiem, że pragniemy jedynie jak najgoręcej przywrócenia prawdziwego pokoju w Niemczech pomiędzy Kościołem a państwem. Jeżeli zaś bez naszej winy pokoju nie będzie, Kościół Boży będzie bronił swych praw i swobód w imię Boga Wszechmocnego..." I w imię tegoż Boga, praw i swobód, Kościół wymordował miliony istnień ludzkich!

19 marca 1937 roku Pius XI ogłosił encyklikę Divini Redemptoris, którą potępił "bezbożny komunizm". Nie ukrywał, że popiera poczynania Rzymu i Berlina. Cały swój pontyfikat oddał polityce i budowaniu potęgi oraz wpływów Kościoła. Na starość zdziwaczał. Zaskoczony faktem rozstania się ze światem, zawołał z niedowierzaniem: "Ależ tyle jeszcze spraw mam do załatwienia!"

Dwie ideologie, jakże różniące się między sobą, i dwie ich miary. Oburzano się na Aleksandra Kwaśniewskiego, że przeprosił za zbrodnie PRL. Przepraszał za czyny, których się nie dopuścił. Oburzano się, gdyż zdaniem prawicowych moralistów, "przepraszam" nie wystarcza. Ci sami ludzie wychwalali papieża, apoteozując jego "uczciwość", że miał odwagę, i przeprosił za zbrodnie Kościoła... PRL trwała 44 lata, a chrześcijaństwo, niemal 2000.

Pokłosiem zapatrywań i ciągot Watykanu był klerykofaszyzm. Tym mianem określono katolickie organizacje nacjonalistyczne , mające w swoich szeregach paramilitarne oddziały. Przykładem mogą tutaj być chorwaccy Ustasze, którzy doszli do władzy dzięki poparciu Hitlera; słowaccy autonomiści katolickiego księdza Andreja Hlinki, czy austriacki Vaterland Front. Można przypomnieć jeszcze katolicką Action Francaise, którą 20 grudnia 1927 r. potępił Pius XI, popierając ją wpierw gorliwie. A wyklął ją między innymi dlatego, że Francuzi nie chcieli papieskiego dyktatu w kwestii rodzimego nacjonalizmu. Przywódca Action Francaise, Charles Maurras (1868-1952), został przez papieża Piusa X (1903-1914) nazwany "pięknym obrońcą wiary". Natomiast w roku 1926 na niebezpieczeństwo nauki Maurrasa zwrócił uwagę kard. Andrieu, piętnując ją jako "ateizm", agnostycyzm, amoralizm społeczeństwa i odnowienie pogaństwa. Pius XI listem z 5 września 1926r., pochwalił tę krytykę.

Zgodność zapatrywań Kościoła z ideologią faszystowską. na problemy ówczesnego świata, nie mogą dziwić. Pius XII był nazbyt jaskrawym przykładem pozytywnego stosunku do faszyzmu Benito Musolliniego i Adolfa Hitlera.

Faszyzm zbawieniem świata

Pomoc Watykanu w zagarnięciu władzy przez Hitlera jest niekwestionowana. Katolickie struktury (tzw. Centrum Katolickie) w Niemczech, były podporządkowane i bezwolnym narzędziem w rękach sfaszyzowanego Watykanu. Przywódca katolickiej partii w Niemczech, dr Bruening, w roku 1929 otrzymał od Hindenburga nominację na kanclerza Rzeszy. W okresie sukcesów Hitlera, Bruening starał się utrzymać niezależność polityczną swojej partii. Sprzeciwił się temu Franz von Papen, który był właścicielem centralnego pisma partii katolickiej, "Germania". Uważał on, że należy rozwiązać partię, i wszystkie siły skupić wokół NSDAP, gdyż tylko partia Hitlera może utrzymać w ryzach naród niemiecki. Spór pomiędzy Brueningiem a Papenem zasadzał się właściwie na problemie: czy walczyć o dyktaturę partii katolickiej, czy też poprzeć Hitlera jako dyktatora? Watykan opowiedział się za faszyzmem Hitlera i jednocześnie odmówił poparcia Brueningowi, który wobec zaistniałej sytuacji ustąpił z funkcji kanclerza. Franz von Papen spotkał się w styczniu 1933 r., w domu "katolickiego bankiera" von Schroedera z Hitlerem, oświadczając z upoważnienia papieża, że Watykan jest gotów go poprzeć.

Do Niemiec znajdujących się w izolacji międzynarodowej, rękę wsparcia wyciągnął papież Pius XI, już w pół roku po dojściu Hitlera do władzy. 20 lipca 1933 r. został podpisany konkordat między Watykanem a nowym rządem. Stolica Apostolska łamiąc izolację hitlerowskich Niemiec, dała światu sygnał, że faszystowski przewrót i kanclerz Rzeszy są akceptowani przez Watykan. Abp Konrad Groeber, członek niemieckiego episkopatu stwierdził, że kierownictwo Kościoła katolickiego w Niemczech, uznało podpisany konkordat za "moralny sukces", który pozwolił na "przyjazny zwrot wiernych katolików ku narodowo-socjalistycznemu państwu..." Z pewnością dobrze wiedział ten wysoki hierarcha kościelny, co pisze..?

Frakcja katolicka wspierająca führera, 23 marca 1933r., na posiedzeniu Reichstagu niemal jednogłośnie głosowała za legalizacją przewrotu faszystowskiego. Na dwa tygodnie przed podpisaniem konkordatu, 5 lipca 1933r., partia katolicka samo rozwiązała się na mocy podjętej uchwały.

Biskupi katoliccy w liście do "Führera i kanclerza Rzeszy" z 20 sierpnia 1935r., deklarują m.in.: "Związki katolicko-narodowe pragną ofiarnie i wiernie służyć narodowi niemieckiemu i ojczyźnie, zgodnie z duchem narodowo-socjalistycznym." A więc "duch narodowo-socjalistyczny" udzielił się już całkowicie, Kościołowi.

Ale jeszcze wcześniej, Watykan nie krył swojego zadowolenia z dojścia do władzy Musolliniego i jego programu. Przyszły prymas tysiąclecia, Wyszyński, wierny ideałom i polityce papieża, nie ganił faszyzmu, tylko wskazywał błędy popełniane w polityce wobec Kościoła. "Włochy faszystowskie ze względów zasadniczych chcą mówić o religii katolickiej, lecz gdy mówią, nieraz w najlepszej wierze, błądzą." Zdaniem Wyszyńskiego: "Do stworzenia mocarstwowej potęgi Włoch droga wiedzie przez Watykan."

Z kolei katolicki Przegląd Powszechny piał z zachwytu nad faszyzmem, widząc w nim zbawienie dla świata. "W istocie rzeczy tak zwany faszyzm jest tym zabiegiem leczniczym, który narody, wiedzione instynktem samozachowawczym, zastosują przeciwko zarazie komunizmu."

I jakże okrutnie, a zarazem cynicznie brzmią słowa ks. prof. Pastuszki, napisane na kilka tygodni przed agresją Hitlera na Polskę: "Zajmując postawęantykomunistyczną, narodowy socjalizm niemiecki przyczynił się do powstrzymania niebezpieczeństwa bolszewizacji Europy. Pod tym względem zasłużył się całej ludzkości." Pastuszka, jak pokazała historia, nie miał racji, bowiem po roku 1945 nastąpiła "bolszewizacja" Europy, co można zapisać na konto Watykanu i Hitlera.

Papieże, Hitler i Stalin trwali w misyjnym przekonaniu, że są nieomylni, jedyni w swoim rodzaju i nie do zastąpienia. Wierzyli, że powołała ich Opatrzność, powierzając misję do spełnienia. I jakkolwiek zwyrodniałe formy hitlerowskiego i stalinowskiego terroru zostały potępione i osądzone przez ludzkość, tak papieska nie doczekała się jeszcze osądu Historii.

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gbp.keep.pl