Odnośniki
- Indeks
- First Steps in Legal English Business Law Myrczek Ewa ebook, Nauka języków
- Feliks W.Kres Księga Całości 4 - Pani Dobrego Znaku (m76), ebook
- Feliks W. Kres - Pieklo i szpada (www.cuwroclaw.blogspot.com), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 2 - Król Bezmiarów (m76), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 5 - Porzucone Królestwo (m76), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 6 - Tarcza Szerni 1 (m76), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 3 - Grombelardzka Legenda (m76), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 1 - Północna Granica (m76), ebook
- Feliks W.Kres Księga Całości 6 - Tarcza Szerni 2 (m76), ebook
- Fiszki Język hiszpański Słownictwo 2 EBOOK, Nauka języków
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marekfurjan.xlx.pl
|
Fiodor Dostojewski- Zbrodnia i Kara, Ebook
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara Powieść w sześciu częściach z epilogiem Fenomen Dostojewskiego Stawiając w centrum swoich zainteresowań człowieka, jego aspiracje i niepokoje, literatura, zwłaszcza ta wielka literatura, może niejednokrotnie wcześniej i trafniej aniżeli dociekania nauk humanistycznych wykrywać to, co nurtuje ludzkie serca i umysły, sygnalizować narastanie nowych konfliktów czy kształtowanie się nowych postaw i nowych form stosunków między ludźmi. Tym właśnie charakteryzuje się twórczość Fiodora Dostojewskiego, autora m.in. powieści Zbrodnia i kara (1866), Idiota (1868), Biesy (1872), Młodzik (1875) i Bracia Karamazow (1879-1880). W swoich poszukiwaniach etyczno-artystycznych Dostojew-ski genialnie wyprzedza ledwie zarysowujące się wówczas antynomie gwałtownie laicyzującej się świadomości. I te właśnie sprzeczności wyznaczają specyficzną problematykę jego powieści. Przy czym niepokoi pisarza nie tyle erozja świadomości religijnej, co ewentualne konsekwencje emancypacji człowieka, który odrzuciwszy „ideał Chrystusa", żyje na własne ryzyko i odpowiedzialność zgodnie z samooczywistą — dla pisarza — dewizą: jeśli Boga nie ma, wszystko wolno. Upływ czasu złagodził, ale bynajmniej nie wygasił namiętności towarzyszących sporom wokół osobowości i twórczości Dostojewskiego. Ten wybitny pisarz i myśliciel dla jednych pozostał „okrutnym talentem", apologetą cierpiętnictwa i prorokiem animowanym wielką tradycją patrystyczną, dla innych — fanatykiem wolności, szowinistą wielkoruskim, a nawet prekursorem faszyzmu. Tak czy inaczej mroczny i drapieżny świat kreowany przez Dostojewskiego — przeciążony i zagęszczony nad wszelką miarę czasu i przestrzeni — wciąż fascynuje historyków literatury, filozofów, psychologów i teologów, i to różnej proweniencji. A więc czerpali z tego źródła m.in. immoralista Fryderyk Nietzsche, psychoanalitycy od Zygmunta Freuda po Ericha Fromma, idol symbolistów rosyjskich Władimir Sołowjow, prawosławny mistyk Nikołaj Bierdia-jew i egzystencjalista bezbożny Jean-Paul Sartre, a także katolicki personalista Henri de Lubac. O zasięgu zaś dyskusji Dostojewskiego ze światem literatury niechaj świadczą te, przykładowo tu wybrane nazwiska: we Francji — Guil-laume Apollinaire, Andre Gide, Marcel Proust, Julien Green, Frangois Mauriac, Andre Malraux, Albert Camus; w Niemczech — Thomas Mann, Heinrich Boli; w Anglii — Joseph Conrad, James Joyce, Yirginia Woolf i Aldous Huxley; w Norwegii — Henrik Ibsen i Knut Hamsun; w Szwecji — August Strindberg; w USA — Theodore Dreiser, Francis Scott Fitzgerald, William Faulkner i Henry Miller; we Włoszech — Alberto Moravia. W obiegowych — i nie tylko — interpretacjach twórczości Dostojewskiego chętnie sięgano do jego biografii, niekiedy też pochopnie wpisując w nią perypetie i sądy powieściowych bohaterów. Warto więc pokrótce przypomnieć zmienne koleje losu twórcy Zbrodni i kary. Fiodor Dostojewski przyszedł na świat 30 października 1821 roku jako jedno z ośmiorga dzieci Michaiła Dostojewskiego, lekarza ordynującego w Maryjskim Szpitalu dla ubogich na przedmieściu Moskwy. Tu też jako dziecko zetknął się ze światem nędzy i występku, krzywdy i poniżenia. W domu również się nie przelewało. Ojciec, człowiek o trudnym usposobieniu, apodyktyczny i drażliwy, lubił zaglądać do kieliszka. iviaiK.a, lYiana z aomu iMeczajew, niewiele miała do powiedzenia, ale to jej właśnie zawdzięcza Dostojewski chłopięce rozmiłowanie się w literaturze. Krąg jego młodzieńczych lektur to historyczne romanse Waltera Scotta, „powieści grozy" Ann Radcliffe oraz utwory Honoriusza Balzaka i E.T.A. Hoffmana, z literatury ojczystej zaś — Nikołaj Karamzin, Wasilij Żukow-ski i oczywiście uwielbiany Aleksander Puszkin. W roku 1837 — po śmierci matki — ojciec umieścił syna w szkole w Sankt- -Petersburgu dla uzupełnienia edukacji. W latach 1838-1843 Dostojewski studiował w Głównej Szkole Inżynierskiej, którą ukończył z patentem inżyniera i w stopniu podporucznika. Podjął służbę, ale już w roku następnym podał się do dymisji, by poświęcić się wyłącznie pracy literackiej. Debiutował w roku 1846 powieścią epistolarną Biedni ludzie, której tematem była nieodwzajemniona miłość drobnego kancelisty do ubogiej panny. Powieść została entuzjastycznie przyjęta w kręgu wielce wówczas wpływowej „szkoły naturalnej" (Wissarion Bieliński, Nikołaj Niekrasow). Młodego debiutanta pasowano na następcę wielkiego Nikołaja Gogola i kontynuatora jego „dramy urzędniczej". Wkrótce jednak Dostojewski odchodzi od socjologizmu „szkoły naturalnej" ku romantycznemu psychologizmowi, zauroczony problematyką buntu jednostki przeciwko represyw-nym konwencjom społecznym u Fryderyka Schillera, Johanna W. Goethego, George'a G.N. Byrona i Michaiła Lermontowa. Już bohater opowiadania Sobowtór (1846), kancelista Goladkin („ambitna szmata"), cierpi na typowo romantyczną przypadłość: rozdwojenie jaźni. Dalszym krokiem Dostojewskiego na tej drodze — ku współczesnej prozie psychologicznej — były granicząca z horrorem nowela Gospodyni (1847), w której zły staruch Murin zawładnął jaźnią pięknej młódki Katarzyny, oraz opowieść sentymentalna Białe noce (1848), będąca subtelną psychologiczną analizą kondycji duchowej rosyjskiego inteligenta (Marzyciel), który w braku możliwości sensownego działania ucieka w romantyczną „krainę marzeń". AKcja małycn nocy toczy się współcześnie, a czasy, o Kiorycn mowa, były wyjątkowo ponure dla inteligencji rosyjskiej. Car Mikołaj I, który odziedziczył po swym ojcu, Pawle I, chorobliwą podejrzliwość oraz zamiłowanie do regulaminów i musztry, rozbudował ponad wszelką miarę aparat administracyjny i system policyjny, zaraz na początku swego panowania powołując osławiony III Oddział Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości, do którego zadań należały nadzór nad prawomyślnością obywateli, inwigilacja cudzoziemców i innowierców, jak również cenzura. Teraz, w okresie burzliwej Wiosny Ludów, system inwigilacji i represji w Rosji jeszcze się zaostrzył. Kariera pisarska Dostojewskiego została brutalnie przerwana przez aresztowanie wiosną 1849 roku. Powodem było uczęszczanie na towarzyskie „piątki" u Michaiła Butaszewicza- -Pietraszewskiego, podczas których żywo dyskutowano na tematy filozoficzne, ekonomiczne, społeczne, m.in. o socjalizmie francuskim (Etienne Cabet, Charles Fourier, Pierre Proudhon). Pociągnięto wówczas do odpowiedzialności 123 osoby. Osadzony w Twierdzy Pietropawłowskiej Dostojewski po wielomiesięcznym śledztwie został — w grupie 21 osób — skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Reskrypt Mikołaja I o złagodzeniu wyroków odczytano skazańcom dopiero na miejscu kaźni, gdy pierwszą trójkę spośród nich przywiązano już do słupów (Dostojewski był w drugiej trójce). Ostatecznie skazano pisarza na 4 lata katorgi, a potem wcielenie do wojska w stopniu szeregowca. Katorgę odbywał Dostojewski w Omsku, służbę zaś w Semi-pałatyńsku. W roku 1857 poślubił z wielkiej miłości Marię Isajewą, był to jednak związek wyjątkowo nieudany (pewne cechy Marii odziedziczyła Katarzyna, żona Marmieładowa w Zbrodni i karze). W 1859 roku, już za panowania Aleksandra II, Dostojewski uzyskał zwolnienie z wojska i z końcem roku — po 10 latach — powrócił do stołecznego Sankt- -Petersburga. 8 Swoje doświadczenia i przemyślenia z czasów katorgi zawarł we Wspomnieniach z domu umarłych (1861-1862). Jest tam wiele znakomitych, zaiste dantejskich scen. Nas wszakże interesują tu szczególnie dwa spostrzeżenia pisarza. Otóż na podstawie obserwacji społeczności katorżniczej doszedł on do wniosku, że psychika człowieka nie poddaje się racjonalnej analizie, a zatem nie jest również możliwa jakakolwiek terapia. To po pierwsze. Po wtóre zaś, przewija się tu myśl o duchowym prymacie ludu i pokorze jako wyjątkowej właściwości narodu rosyjskiego. Myśl ta legła u podstaw mesjanizmu narodowego pisarza. Zafascynowany reformami cara Aleksandra II — jak wielu wówczas w Rosji — w oparciu o neosłowianofilską historiozofię i własną, oryginalną, żeby nie powiedzieć kuriozalną, historiografię Dostojewski sformułował wizjonerski program dla Rosji, zwany poczwiennictwem (od roś. poczwa — gleba, tu zaś przenośnie — lud). Program ten zakładał rychłe moralne odrodzenie się Rosji na gruncie prawosławia, a pod jej braterskim przewodem całej Słowiańszczyzny, w perspektywie zaś „ludzkości europejskiej". Z czasem też nastąpiło zbliżenie pisarza, zapatrzonego w swą utopijną wizję, z wojowniczym panslawizmem arcyreakcyjnego publicysty i wydawcy Michai-ła Katkowa oraz imperialną ideologią wszechpotężnego Konstantego Pobiedonoscewa, w latach 1880-1905 nadprokurato-ra Najświętszego Synodu Cerkwi. To przynajmniej po części tłumaczy bezpardonową krytykę katolicyzmu, oskarżanego przez pisarza o spowodowanie powstania rewolucyjnego socjalizmu z jego rewindykacyjnymi programami oraz nieodstępnie mu towarzyszącym ateizmem. W tym kontekście również sytuował i oceniał Dostojewski narodowowyzwoleńcze aspiracje Polaków. Jego powieściowi „Polaczkowie" to z reguły typy marne, fanfaroni i hipokryci. Przekonanie o szczególnym dziejowym posłannictwie Rosji łączył Dostojewski ze zdecydowanie negatywnym stosunkiem do Zachodu (choć z czasem poczynił tu pewne ustępstwa). Dał temu wyraz m.in. w Zimowych notatkach o wrażeniach z lata (1863), będących relacją z pierwszej podróży pisarza na Zachód. Zobaczył tu to, co chciał zobaczyć. W Londynie (gdzie odwiedził Aleksandra Hercena i poznał anarchistę Michaiła Bakunina) dostrzegł tylko degrengoladę i deprawację nieszczęsnego robotniczego motłochu, w Paryżu — panoszącego się mieszczucha i żałosne efekty rewolucyjnej walki socjalistów pod hasłem: „Wolność, równość, braterstwo". Generalną rozprawą z socjalizmem rewolucyjnych demokratów w Rosji miały być Notatki z podziemia (1864), ale na skutek nieoczekiwanej ingerencji cenzury, która pozbawiła utwór autorskiej puenty, Notatki stały się manifestem skrajnego nihilizmu. Bohater Notatek w swym agresywnym monologu za pomocą zręcznych paradoksów wyszydza determinizm historyczny i etykę rozumnego egoizmu (Nikołaja Czernyszew-skiego), by następnie zakpić sobie z chrześcijańskiej etyki miłosierdzia i w końcu dojść do cynicznego wniosku, że wszelkie próby tworzenia programów społecznych czy systemów etycznych są absurdalne już w założeniu, albowiem apelują do rozumu, podczas gdy prawdziwym motorem ludzkich zachowań jest wolna wola, nieprzewidywalny kaprys aktualizujący się poza granicami dobra i zła. Odtąd „podziemie", tj. nieoficjalna i mroczna sfera osobowości, stanie się problemem centralnym Dostojewskiego jako pisarza i jako myśliciela. Dostojewskiemu niezbyt wiodło się w pierwszych latach po powrocie z zesłania do życia publicznego. Zbankrutował jako wydawca miesięcznika „Epocha", zmarł ukochany brat Michaił, a także po długiej chorobie żona, nasiliły się ataki epilepsji, nękali wierzyciele, ciągnął się też burzliwy romans z Apolinarią Susłową. Wciąż pociągała go i zwodziła szatańska poetyka ruletki. Z końcem lipca 1865 roku wyjechał do Wiesbaden, a potem do Kopenhagi. W czasie tej podróży powstała pierwsza wersja Zbrodni i kary, ale po powrocie jesienią do Rosji Dostojewski spalił to, co napisał, i przystąpił do pracy nad nową wersją powieści. 10 Akcja Zbrodni i kary (1866), najgłośniejszej z powieści Dostojewskiego, toczy się w Petersburgu, w okolicy placu Siennego, gdzie ściekają wszelakie męty stołeczne. Głównym bohaterem powieści jest były student Rodion Raskolnikow, młodzieniec wrażliwy i „myślący krytycznie", jak zresztą większość ówczesnej inteligencji rosyjskiej, a przy tym znajdujący się w trudnej sytuacji, bez złamanego grosza przy duszy. Na żaden cud nie liczy, bo w Boga nie wierzy. Nie zamierza też poświęcać się w imię „świetlanej przyszłości", którą łatwowiernym obiecują socjaliści, a o której roją w powieści szlachetny, acz naiwny Razumichin i wytrwały „propagandzista" Lebieziatnikow. Ma on natomiast pewną i jak sądzi, uniwersalną „teorię", która pozwoli mu na wybicie się oraz na zracjonalizowanie istniejącego porządku społecznego, a na razie — powiedzmy to wprost — „teoria" ta dowartościowuje jego mizerną egzystencję psychicznie, czyniąc go kimś we własnych oczach. Otóż Raskolnikow „odkrył", że ludzie dzielą się na dwie kategorie: „ludzi we właściwym tego słowa znaczeniu" oraz „materiał etniczny". Ci pierwsi — wielcy reformatorzy, odkrywcy i wybitni dowódcy, jak Solon, Kopernik czy Napoleon — wytyczają nowe szlaki ludzkości i z tego tytułu muszą łamać zastane prawa, a jeśli postęp czy racje społeczne tego wymagają, są oni moralnie zobligowani do usuwania przeszkód na swej drodze, także za cenę zbrodni. I w takich sytuacjach trudno w ogóle mówić o przestępstwie, ponieważ są to jedynie społecznie uzasadnione „arytmetyczne poprawki do historii". Jeśli zaś chodzi o „materiał etniczny", to ludzie należący do tej kategorii powinni żyć w posłuchu wobec prawa, jako że z samej swej natury pozbawieni są inicjatywy dziejowej. Raskolnikow zamierza — wzorem wybitnych postaci historycznych — wziąć w swoje ręce losy świata, poczynając od najbliższego otoczenia. Świat dookolny jest, jaki jest, cierpienia i ofiary być muszą, ale on, Raskolnikow, wprowadzi tu rozumny ład, czyli odpowiednią taryfę. Zamorduje pewną lichwiarkę, starą, wredną sekut-nicę, a zrabowane pieniądze przeznaczy na zapewnienie sobie 11 startu życiowego, by w przyszłości, mając już odpowiednią pozycję, podjąć swoją misję dobroczyńcy ludzkości, oraz na doraźne wsparcie osób mu bliskich i ze wszech miar tego godnych. Najważniejsze jednak, że będzie to dla niego próba, dzięki której uwierzytelni on własny człowieczy status, przynależność do „ludzi właściwych". I to staje się obsesją Raskol-nikowa. Przypadkowo zasłyszana w knajpie rozmowa jakiegoś studenta z oficerem na temat owej lichwiarki, zawierająca niemal identyczną kalkulację, oraz przypadkowo zasłyszana informacja o tym, kiedy lichwiarka na pewno będzie w domu sama, zadziałają jak katalizator na rozdygotane i napięte do ostateczności nerwy Raskolnikowa. Wciąż niejako w transie spełnia on swój „czyn", a nawet więcej, bo poza upatrzoną lichwiarka zabija także jej na wpół pomyloną siostrę Lizawietę, która stała się przypadkowym świadkiem morderstwa. Szczęśliwym trafem udaje mu się niepostrzeżenie umknąć z miejsca zbrodni, pozbyć się siekiery i wraz z łupem dotrzeć do swej komórki na poddaszu. Ale ta dodatkowa ofiara zmąciła pierwotną arytmetyczną klarowność rachunku i podważyła uniwersalność „teorii". Po stronie kosztów miało być jedno życie, a są dwa. Ponadto zamiast Lizawiety mogłaby trafić się np. rodzona siostra Raskolnikowa, Dunia, a wówczas instynkt samozachowawczy mógłby nie zadziałać. Raskolnikow, choć chory i u kresu sił, wytrzymuje osaczenie przez aparat śledczy i miażdżącą logiczną krytykę jego „teorii" przez sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza, który celowo, a przy tym bardzo zręcznie trywializuje jego wywody. Ale — i tu już zaczyna się „dostojewszczyzna" — Raskolnikow przez swą zbrodnię traktowaną jako nielojalność wobec Boga zostaje wyłączony z ludzkiej wspólnoty, czuje się „obcy". Nie może znieść obecności nawet najbliższych osób (matki, siostry, przyjaciela), a jednocześnie nie potrafi się obejść bez ludzi, natrętnie szuka z nimi kontaktu. Wyjściem z sytuacji i warunkiem powrotu do ludzkiej wspólnoty jest dobrowolne wzięcie 12 na sieoie Krzyża, uKorzenie się. Ku temu zmierza w powieści perswazja anielsko spolegliwej prostytutki Soni, przykład malarza pokojowego Mikołki, który przyznaje się do zbrodni popełnionej przez Raskolnikowa, bo wiara każe mu łaknąć cierpienia, a także niedwuznaczna sugestia Porfirego Piet-rowicza, że Rosjanin w odróżnieniu od innych nacji nie potrafi się obejść bez skruchy i żyć z obarczonym zbrodnią sumieniem. W końcu znękany Raskolnikow przyznaje się do zbrodni, staje przed sądem i trafia na katorgę, ale uporczywie trwa przy swej „teorii", ubolewając jedynie, że nie sprostał próbie na człowieczeństwo przez „czyn". Ukoronowaniem moralizatorskiej tezy powieści jest akt Łaski, która spłynęła na niego, i zwrot ku Soni jako zapowiedź nowego życia, którą czytelnik przyjmuje na wiarę albo nie przyjmuje. Nagła konwersja Raskolnikowa może być — i bywała — odczytywana jako chwilowe tylko odstępstwo od „teorii" bądź jako konwencjonalne kłamstwo. Zwróćmy tu jeszcze uwagę na źródła owej „teorii" Raskolnikowa. Wskazanie na obiegową formułę makiawelizmu — cel uświęca środki — byłoby niewątpliwym uproszczeniem. W przeprowadzonej przez Raskolnikowa krytyce oficjalnego wymiaru sprawiedliwości badacze zasadnie dopatrują się opozycji wobec Heglowskiej koncepcji państwa, w poglądach na społeczeństwo — refleksu cezaryzmu, żywo wówczas w Rosji dyskutowanego, w indywidualistycznym buncie — wpływu anarchizmu Bakunina, w wyborze zbrodni jako formy protestu — nawiązania do narodnickiego terroryzmu, w motywacji „czynu" — Stirnerowskiej koncepcji zbrodni jako wyrazu absolutnej wolności jednostki, w zaufaniu do własnego rozumu — zauroczenia racjonalizmem Kanta, w „arytmetycznej poprawce do historii" — wpływu obiegowych wersji socjaldar-winizmu. To wielorakie zakotwiczenie „teorii" Raskolnikowa w europejskiej tradycji intelektualnej stanowi o jej swoistej atrakcyjności, a zarazem wielkim niebezpieczeństwie. Bo też nie jej 13 oryginalność, lecz chodliwość jest problemem — dowodzą tego „sobowtóry" Raskolnikowa w powieści (dorobkiewicz Łużyn, truciciel i szuler Swidrygajłow, choć to jego właśnie legaty pieniężne wesprą katechetyczną misję Soni). W uzasadnieniu sformułowanej na samym wstępie tezy o poznawczych i diagnostycznych możliwościach literatury można by tu wskazać na masowe „poprawki do historii" w łagrach i krematoriach, a także na przykład na aktualnie toczące się dyskusje na temat eutanazji, przeszczepów czy przestrajania kodów genetycznych. Dostojewski w Zbrodni i karze, podobnie jak i w późniejszych swoich powieściach, nie tyle rozwiązuje problemy, co je formułuje. Z rzadko spotykaną pasją tropi fałsz i odsłania ryzyko rozwiązań pozornych, demaskuje prawdy pseudooczywiste, jak na przykład ta, że postęp wymaga ofiar, że godziwy cel uświęca środki, że przyszła harmonia zrównoważy zbrodnie historii, a upragniona pomyślność materialna wyczerpie aspiracje człowieka i wyeliminuje jego „przeklęte problemy" egzystencjalne. Toczone przez bohaterów Dostojewskiego dyskusje światopoglądowe, a więc na temat wizji świata, wolności i odpowiedzialności jednostki, natury, kondycji i doli człowieczej, podstawowych wyznaczników egzystencji ludzkiej i form jej ekspresji są dyskusjami na serio, są autentycznym ścieraniem się idei, a raczej punktów widzenia, jeśli nawet nie zawsze słusznych, to jednak głęboko przeżywanych, bo odzwierciedlających rzeczywiste antynomie bytowania ludzkiego. Argumenty za i przeciw muszą tu być rzetelnie rozważane nie tylko wprost, tak jak są werbalizowane, lecz także w ich logice wewnętrznej i wszystkich możliwych do przewidzenia wariantach. Dlatego też w powieściach Dostojewskiego nie ma w zasadzie sprzeczności między postawą a zachowaniem się bohaterów, liczy się ich tożsamość uwierzytelniana w kolejnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|