FiM.43.2012

image Indeks       image Finanse,       image Finanse(1),       image Filozofos,       image Fesenjan,       image Fenix,       

Odnośniki

FiM.43.2012, Fim

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Raport: 8 miliardów złotych rocznie
PAŃSTWO TRWONI NA KOŚCIÓŁ
Â
Str. 6-8
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (660) 1 LISTOPADA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Â
Str. 8
Centrum Krakowa cierpi na brak terenów zielonych.
Tymczasem za wysokimi murami i płotami w rękach
Kościoła znajduje się 15 hektarów parków i ogrodów,
o których istnieniu krakowianie często nawet nie
mają pojęcia. Czy mieszkańcy będą mogli skorzystać
z tej zakazanej dla nich części miasta?
ISSN 1509-460X
Nr 43 (660)
26 X – 1 XI 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Mózg wyskrobany
Donald Tusk konsekwentnie podbiera pomysły Ruchowi Pali-
kota. Zapowiedział, że rząd od przyszłego roku będzie dofi-
nansowywał zabiegi in vitro. Byłoby wspaniale. Ale czy to nie
nadmiar skuteczności premiera i naszego szczęścia? Mamy już
przecież setki wykastrowanych pedofilów, pozamykanych han-
dlarzy dopalaczami, wspomnienie po Funduszu Kościelnym...
Według sondażu TNS Polonia aż 73 proc. Polaków uważa, że
karanie więzieniem za posiadanie jednego skręta marihuany
to przesada. Oznacza to wielki sukces propagandowy Wolnych
Konopi oraz Ruchu Palikota i niewątpliwie przypływ zdrowe-
go rozsądku w społeczeństwie. Swoją drogą ciekawe, ile pro-
cent byłoby za bezwzględnym więzieniem dla pijanych... bi-
skupów kierowców.
K
olejna odsłona wojny o nienarodzone embriony nie po-
od tego nie odwiodą. W krajach, gdzie zabrania się przery-
wania ciąży na życzenie kobiety, podziemie aborcyjne było,
jest i będzie zawsze. I zawsze będzie się łączyło z niebezpie-
czeństwem utraty przez nią zdrowia lub życia i z niekontro-
lowanym bogaceniem się ginekologów. Ktoś powie: może
urodzić i oddać dziecko. Chwała tym, które tak robią. Ale
czy ten ktoś wyobraża sobie, co znaczy dla kobiety oddanie
dziecka, które urodziła?
Państwo – zamiast czyhać na zdesperowane „przestęp-
czynie” – powinno wypracować system pomocy dla nich,
tak jak to ma miejsce wszędzie tam, gdzie aborcja jest le-
galna, na przykład w Anglii. A zatem darmowe porady, pro-
pozycje oddania dziecka do adopcji i dopiero na ko-
niec ewentualna możliwość przeprowadze-
nia zabiegu w specjalistycznej klinice.
Dlaczego „dopiero na koniec”? Bo obiek-
tywnie ujmując zagadnienie – zabicie
jakiegokolwiek życia, nawet tego po-
tencjalnego, w postaci ziarenka,
nie jest czymś pozytywnym.
Z faktu urodzenia się człowieka
zwykle wypływa więcej dobra
niż zła. Wszelkie przegięcia w jed-
ną czy drugą stronę zawsze bę-
dą krzywdzące. Zauważcie, że nie
piszę tutaj w ogóle o chorym,
patologicznym pomyśle obecnej więk-
szości sejmowej, która chciałaby zmuszać ko-
biety pod groźbą więzienia do rodzenia kalek. Taką listę ka-
tolickich talibów posłowie Ruchu Palikota obwieścili na kon-
ferencjach prasowych w swoich okręgach wyborczych. Nie
wyobrażam sobie kobiety – nawet matki dziesięciorga dzie-
ci, ale obdarzonej empatią – która zagłosowałaby w przy-
szłości na takich dewiantów. Fanatyzm religijny – w przy-
padku ludzi władzy połączony dodatkowo z wysługiwaniem
się klerowi, który pomaga wygrać wybory – zawsze prowa-
dzi do skrajnej głupoty i krzywdzenia innych ludzi. Jeszcze
jako ksiądz słyszałem kazanie pewnego „świętego” ojczulka
z zakonu franciszkanów, który przekonywał, że każdy seks
z zabezpieczeniem jest grzechem, i to śmiertelnym. „Tylko
Bóg, dawca życia, ma prawo kierować życiem, czyli zdecy-
dować o zapłodnieniu lub jego braku. Stosując antykoncep-
cję, nie dajemy szansy narodzić się nowemu człowiekowi,
a być może taki właśnie był boży plan!” – grzmiał ojczaszek.
Od takich poronionych idei tylko krok do postawienia znaku
równości pomiędzy brakiem zapłodnienia i zabójstwem.
O dziwo, nadmierna gorliwość w obronie embrionów, ma-
jąca swe korzenie w głębokiej wierze religijnej, nie łączy
się, niestety, z gorliwą obroną życia narodzonego. Wielu dzia-
łaczy pro-life opowiada się przecież za karą śmierci i za nic
ma także życie zwierząt. Krew mi się mroziła w żyłach, kie-
dy czytałem na polskich portalach opinie internautów pod ar-
tykułami o torturowaniu islamskich więźniów w bazach USA.
Większość była przychylna torturom, w dodatku mając świa-
domość, że niektórzy z osadzonych są tylko podejrzani o ter-
roryzm. Ile tych opinii pochodziło od Polaków katolików?
Oto duchowi potomkowie innych gorliwych wyznawców,
którzy napisali „ku chwale Pana” 3 i 4 tysiące lat temu, że
człowieka należy zabić, bo złorzeczył rodzicom, cudzołożył,
oddawał cześć bogu innemu niż Jahwe, uprawiał seks mę-
sko-męski czy po prostu za pochodzenie – bo nie był Ży-
dem, tylko kananejskim dzieckiem. A potem nazwali swoje
dzieło „Biblią” – „Słowem Bożym”.
Wiara w Boga może dawać człowiekowi nadzieję i uczy-
nić jego życie lepszym. Ale nigdy nie wiara fanatyczna. I tyl-
ko wtedy, gdy oddawanie czci niewidzialnemu bóstwu łą-
czy się z miłością i empatią wobec żywego, namacalnego
człowieka. Zwłaszcza takiego, który nie karze i nie rozlicza,
lecz często sam potrzebuje naszego zrozumienia i pomocy.
JONASZ
winna nas dziwić. Dopuszczalność aborcji dzielić będzie
wierzących i wątpiących zawsze, bo nikt nigdy nie zbada,
czy w płodzie o wymiarach fasolki mieszka już jakaś duszycz-
ka, czy nie. Nauka właściwie przesądza, że raczej nie miesz-
ka, ponieważ trudno mówić o człowieku bez wykształcone-
go systemu nerwowego, tj. do około 12 tygodnia ciąży. Na-
sionko fasoli to jednak nie to samo co właściwa roślina.
Ikra nie ma instynktu i nie czuje jak ryba; jest raczej rybą
potencjalną. Żołądź nie jest równoznaczny z dębem. Oczy-
wiście niszczenie ziarna czy ikry to raczej głupota, choć nie
zawsze. A co, jeśli na przykład ikra miałaby się rozwijać w ka-
łuży zamiast w jeziorze i cierpieć z tego po-
wodu niedorozwój, brak tlenu i umrzeć dużo
wcześniej niż jej jeziorowa kuzynka? Bywają
też ziarna uszkodzone, których wysiew mógł-
by zagrozić całej uprawie roślin na wie-
le pokoleń. Ziarno i roślina. Embrion
i człowiek. Fundamentaliści religijni
zawsze – wbrew jakimkolwiek ro-
zumowym i praktycznym przesłan-
kom – opowiedzą się tu za zna-
kiem równości. Na drugim bie-
gunie będą sceptycy i praktycy.
Ich guru,
Richard Dawkins
,
na pytanie o aborcję odparł:
„64-komórkowy, a nawet jesz-
cze większy embrion, nie ma układu
nerwowego. Poważniejsze wyrzuty sumienia
należałoby mieć, zabijając robaka”.
Dlaczego? Po-
nieważ robak ma jakąś namiastkę świadomości istnienia
i – w odróżnieniu od pozbawionego nerwów embrionu – pod-
czas zabijania odczuwa cierpienie.
Wróćmy do ikry, ziarna i ludzkiego embrionu. Z nich
może rozwinąć się dorosły organizm. Ale nie zawsze się
rozwija. Reguluje to sama natura, a przecież człowiek we-
dług Biblii ma panować nad naturą. Wiem, że nawiedzeni,
wyedukowani na kazaniach fanatycy nie lubią takich pytań,
ale chyba zasadna jest wątpliwość: dlaczego Bóg – jeśli
na przykład za katolikami założymy, że takowy istnieje i kie-
ruje swoją opatrznością losami świata – unicestwia miliar-
dy „ludzi”, jakże często nie dopuszczając do zagnieżdżenia
się zapłodnionej komórki jajowej w macicy lub zabijając
naszych „braci” podczas naturalnych poronień? Jak wyglą-
da jego zbawczy plan wobec tych nieszczęśników, którym
nie jest dane urosnąć, jeść, spać, chodzić do kościoła i wiel-
bić swego Stwórcę? Ale co tam embriony! Wystarczy za-
pytać, dlaczego jeszcze w XIX wieku co czwarty noworo-
dek umierał w czasie porodu. Nie zabijali ich lekarze z po-
wodu niedorozwoju ciała, lecz umierały w wyniku zacofa-
nia i niedorozwoju medycyny.
Zresztą w równym traktowaniu ziarenek – embrionów
– i dorosłych ludzi niekonsekwencję wykazuje sam Kościół,
który nie urządza pogrzebów poronionym płodom. A także
państwo będące pod wpływem katolickiej etyki, które karze
lekarza za wykonanie skrobanki maksymalnie 3 latami wię-
zienia, podczas gdy zabójcę – nawet dożywociem.
Obecne polskie prawo antyaborcyjne, jedno z najsurow-
szych w Europie, uchwalili wybrani przez naród posłowie,
w większości wyznający papieską wiarę faceci. Ale dlacze-
go kobiety muszą się kierować sumieniem posłów, a nie
swoim? Czy poseł, zwykle świetnie zarabiający, ma jakąkol-
wiek szansę wczuć się w problemy matki i żony, która ma
już kilkoro dzieci, z trudem stara się je godnie wychować,
ale brak pracy, słabe zdrowie czy pijący regularnie mąż jej
na to nie pozwalają? Taka kobieta ma dwa wyjścia – albo
urodzić i tym samym jeszcze bardziej pogrążyć rodzinę ma-
terialnie i wychowawczo (brak czasu na inne dzieci); albo
uciułać lub pożyczyć na pokątną aborcję. Zwykle robi to
drugie i żaden poseł, ksiądz czy jakiekolwiek prawo jej
Biskupi domagają się „pełnego poszanowania sumienia po-
słów w głosowaniu” w sprawie aborcji. Chodzi oczywiście
o to, aby te sumienia uszanowane zostały przez władze klu-
bów parlamentarnych. Sami biskupi nie mają zamiaru szano-
wać sumień katolickich posłów – będą wywierać naciski, a w ra-
zie potrzeby postraszą ekskomuniką.
Ruch Palikota zaskarżył znowelizowane (na wniosek prezy-
denta) prawo o zgromadzeniach do Trybunału Konstytucyj-
nego. Nowelizacja ogranicza swobodę zgromadzeń obywateli
pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa manifestacji.
Wkrótce może się okazać, że jedyną dopuszczalną formą ma-
nifestacji jest procesja.
Trybunałem Konstytucyjnym grożą polskiemu państwu waty-
kańscy biskupi. Chodzi o zastąpienie Funduszu Kościelnego od-
pisem 0,3 proc. Zdaniem hierarchów rząd... nie ma prawa sam
o tym zdecydować. To dziwne, bo sprawa nie leży już w gestii
rządu, lecz Sejmu, a koalicja PO-PiS-PSL-SP z pewnością zro-
bi biskupom dobrze. Zachęcamy, żeby podobne skargi do TK
złożyły pielęgniarki, kolejarze, ochroniarze, emeryci...
„Gazeta Wyborcza” wykryła krętactwa posła Antoniego Ma-
cierewicza, głównego rzecznika „prawdy” smoleńskiej. Poseł
PiS nie przyszedł na posiedzenie sejmowej Komisji Regula-
minowej (rozważano tam odebranie mu immunitetu), bo
miał sprawę sądową. W sądzie też się w tym czasie nie poja-
wił „z powodu ważnych obowiązków parlamentarnych”. Był
zatem wszędzie i nigdzie. Jak smoleńska sztuczna mgła.
Jak wyglądają wartości rodzinne w rozumieniu PiS, moż-
na się dowiedzieć na pływalni miejskiej Neptun w Radomiu.
Najkorzystniejszy bilet w instytucji zarządzanej przez partię
Kaczyńskiego można kupić w ramach promocji „Mama, tata
i ja”, która nie obejmuje jednak tzw. rodzin niepełnych. Nie
może skorzystać z takiej promocji np. ojciec z dwójką dzieci.
Dlaczego? Bo miasto chce promować „model pełnej rodziny”.
A jak przyjdzie ksiądz z ministrantem lub zakonnicą, to co?
W zabytkowym opactwie cystersów w Sulejowie skandal. Pro-
kuratura prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego uszkodze-
nia zabytkowego drzewostanu na ściśle chronionym terenie.
Cięcie drzew zaordynował przeor. Teraz sprawę przeorze wy-
miar sprawiedliwości.
W Czechach lewica zwyciężyła także w drugiej turze wyborów
do Senatu, zdobywając większość konstytucyjną. Dzięki temu
będzie mogła zablokować wszelkie ustawy rządzącej prawicy,
w tym także tę, która przyznaje Kościołom zwrot majątków.
Daj nam Boże taki zwrot na lewo u nas!
Potop, ale wodny, a nie lewicowy, zalał Lourdes, w tym część
sanktuarium maryjnego. Podtopiona została m.in. słynna gro-
ta, w której miało dojść do objawień. Ewakuowano setki piel-
grzymów. Kościół ogłasza jednak cud – położona wyżej bazy-
lika nie została zalana.
W Zagrzebiu policja zatrzymała młodego duchownego kato-
lickiego (nie polskiego!), który poruszał się kabrioletem w to-
warzystwie kobiety i z walizką pieniędzy (1,3 mln euro) zde-
fraudowanych z kasy kościelnej. To kwota, za jaką obrotny
ksiądz sprzedał nielegalnie diecezjalną ziemię. Prawdziwy Ja-
mes Bond i Arsene Lupin w jednym!
Cyrk pod słynną Ścianą Płaczu w Jerozolimie. Pobożne Ży-
dówki nie mają dłużej zamiaru modlić się tam w osobnej, nie-
wielkiej klitce. Zakładają więc szale modlitewne i chodzą
pod główną ścianę. Powoduje to wściekłe ataki rozmodlo-
nych mężów. Ultraortodoksyjni politycy chcą nowelizacji pra-
wa: za złamanie segregacji płciowej – 7 lat więzienia dla nie-
posłusznych kobiet.
Po uchwaleniu przez obydwie izby urugwajskiego parlamen-
tu ustawy o dopuszczalności aborcji gromy posypały się ze stro-
ny tamtejszego episkopatu katolickiego. Biskupi grożą eksko-
muniką wszystkim, którzy głosowali przeciwko stanowisku Ko-
ścioła. Tyle tylko, że w „dzikim” Urugwaju połajanki bisku-
pów wywołują śmiech. To nie Polska w środku Europy!
 Nr 43 (660)
26 X – 1 XI 2012 r.
GORĄCE TEMATY
3
S
iostry felicjanki od lat pro-
Wysoki sąd zapytał więc pana
komendanta straży pożarnej, co mu
wiadomo na temat bezpieczeństwa
pożarowego usióstr felicjanek. Pan
komendant przetrząsnął szafkę z pa-
pierami i odpowiedział sądowi tak:
„Informuję, że w związku z brakiem
danych co do stanu bezpieczeństwa
pożarowego ww. obiektu zaplanowa-
no przeprowadzenie czynności kon-
trolno-rozpoznawczych”.
Na rozpoznanie funkcjonariusze
KM PSP udali się w lutym 2012 r.
Stwierdzili, że istnieją w obiekcie
oraz w zabezpieczeniu przeciwpo-
żarowym
„nieprawidłowości technicz-
no-budowlane mogące powodować
~
Do lutego 2012 r. z obowiąz-
ku zapewnienia dzieciom bezpie-
czeństwa się nie wywiązały. Poma-
chały za to (oficjalnie nazwano to
machanie przedstawieniem do wglą-
du) wysłanym przez komendanta
straży pożarnej funkcjonariuszom
projektem przebudowy obiektu i do-
stosowania go do wymogów ochro-
ny przeciwpożarowej.
~
Felicjanki przez lata nie uczy-
niły nic, aby gromada ponad 50 dzie-
ciaków codziennie odprowadzanych
przez rodziców do pobożnej insty-
tucji była bezpieczna faktycznie, a nie
tylko w projektach. Komendant miej-
ski PSP w Łodzi w pokontrolnym
wadzą w Łodzi przedszko-
le im. bł. Marii Angeli
Truszkowskiej. Publiczne.
Troszczą się w nim o rozwój ducho-
wy dzieci nader intensywnie. Dwa
razy w tygodniu prowadzą kateche-
zy w każdej grupie. „Wychodząc na-
przeciw rodzicom w wychowywa-
niu dzieci do wiary, mamy w każdą
drugą niedzielę miesiąca wspólną
Mszę św. dla dzieci i rodziców oraz
katechezę dla samych rodziców”
– reklamują swą wyższość nad inny-
mi przedszkolnymi placówkami.
W tej trosce tak się zatraciły, że
zapomniały o sprawach doczesnych.
Na habitu urok
Od 2 lat urzędnicy nie potrafią wyegzekwować
od zakonnic respektowania prawa. Na szali leży
bezpieczeństwo dzieci.
raporcie do sądu pisze:
„Zgodnie
z oświadczeniem kontrolowanego in-
westycja jest w trakcie realizacji,
na etapie zabezpieczania środków fi-
nansowych koniecznych do rozpoczę-
cia prac budowlanych”.
– Budynek nie ma pozytywnej
opinii. Kuratorium nie reaguje.
Przez dwa kolejne lata nikt nie był
w stanie zobligować sióstr do tego,
aby dostosowały budynek do obo-
wiązujących wszystkich wymogów
przeciwpożarowych. To oburzające
– mówi pan Daniel.
Obecnie w przedszkolu trwa re-
mont. O to, czy uwzględnia wytycz-
ne przeprowadzonej w 2010 r. eks-
pertyzy, spytaliśmy s.
Vianeyę
, dy-
rektorkę przedszkola. – Na niczym
siostrom tak nie zależy jak na bez-
pieczeństwie podopiecznych – od-
powiedziała.
Dlaczego zatem przez lata nie
zrobiono nic, żeby faktycznie to bez-
pieczeństwo zapewnić? To pytanie
pozostało bez odpowiedzi.
A straż? – My kontrolujemy tyl-
ko nowe budynki. W tych już sto-
jących to zarządca obiektu jest od-
powiedzialny za zapewnienie wa-
runków przeciwpożarowych. Dlate-
go kontrola nastąpiła dopiero
na wniosek sądu. A siostry mają
Choćby o rozporządzeniu Ministra
Edukacji Narodowej i Sportu, któ-
re mówi, że każdy, kto zapragnie
otworzyć publiczną placówkę oświa-
tową, ma obowiązek przedłożyć or-
ganowi prowadzącemu stosowny
wniosek. Obligatoryjnie należy
do niego dołączyć opinie dotyczą-
ce zabezpieczeń sanitarnych i prze-
ciwpożarowych, wydane przez wła-
ściwych komendantów straży pożar-
nej i powiatowych inspektorów sa-
nitarnych. Chodzi m.in. o to, aby za-
pewnić warunki ułatwiające ewaku-
ację w przypadku pożaru. Okazuje
się wszakże, że są od tej reguły ha-
bitowe wyjątki.
Daniel G.
, jeden z rodziców,
przyjrzał się topografii placówki i do-
szedł do wniosku, że nie zapewnia
ona bezpieczeństwa przebywającym
w niej dzieciom. Aby to ustalić, z od-
powiednim pytaniem zwrócił się
do sądu. To było w styczniu 2012 r.,
a więc 20 lat po tym, jak siostry fe-
licjanki dostały oficjalne pozwolenie
na prowadzenie publicznej placów-
ki od łódzkiego kuratora oświaty.
w przypadku pożaru budynku za-
grożenie życia i zdrowia osób w nim
przebywających”.
Co poza tym ustalili kontrolerzy?
~
W grudniu 2010 r. powstała
ekspertyza techniczna stanu ochro-
ny przeciwpożarowej, którą na zle-
cenie samych sióstr wykonali spece
od spraw budowlanych i przeciwpo-
żarowych. Ekspertyza to miażdżą-
ca, bo wynika z niej jednoznacznie,
że
w związku z nieprawidłowo-
ściami utrudniającymi ewakuację
budynek został uznany za zagra-
żający życiu ludzi
;
~
W oparciu o tę ekspertyzę ko-
mendant wojewódzki PSP w Łodzi
wyraził zgodę na
„spełnienie wyma-
gań w zakresie bezpieczeństwa prze-
ciwpożarowego w sposób zastępczy
i zamienny”.
Rzeczoznawcy wypisa-
li całą litanię zaleceń, które siostry
muszą spełnić, aby zachować obec-
ną konstrukcję budynku, a jedno-
cześnie zapewnić akceptowalny po-
ziom bezpieczeństwa osobom w nim
przebywającym. Siostry polecenie
przyjęły i… odłożyły na półkę.
świadomość tego, co jest nie w po-
rządku. Zostały zobowiązane do wy-
konania zaleceń do końca mar-
ca 2013 r. – wyjaśnia kpt.
Adam
Antczak
, rzecznik prasowy komen-
dy miejskiej PSP w Łodzi.
Te zalecenia to m.in. system sy-
gnalizacji pożarowej z monitoringiem
pożarowym, który pozwoli na wcze-
sne wykrycie ognia, zainstalowanie
hydrantów wewnętrznych na każ-
dej kondygnacji i awaryjnego oświe-
tlenia ewakuacyjnego na koryta-
rzach…
WIKTORIA ZIMIŃSKA
wiktoria@faktyimity.pl
Biskup pod latarnią
P
iotr Jarecki, hierarcha z archidiece-
Teraz nie tylko przyznał, że był pijany, ale wy-
znał też, że ma życiowy problem. Dziwne, że
do tej pory ani jego zwierzchnik abp
Kazi-
mierz Nycz
, ani koledzy z pracy uzależnienia
od alkoholu jakoś nie chcieli zauważyć. Kuria
„ukarała” natomiast biskupa przydzieleniem
mu służbowego kierowcy...
Zapewne bp Piotr Jarecki zostanie na swo-
im stanowisku, bo przecież „ojcowie święci”
nie takie numery przełykali. Wspomnijmy choć-
by postać zmarłego już biskupa elbląskiego
Andrzeja Śliwińskiego
, który we wrze-
śniu2000 r. „zaginął” w Moskwie, stawiając
na nogi całą załogę polskiej ambasady i mili-
cję, a po odnalezieniu (okoliczności pomińmy
ze względu na dobre obyczaje) tłumaczył, że
„poprawiał sobie w hotelu samopoczucie”…
MARCIN KOS
PS Za tydzień nasz raport o księżach i bisku-
pach alkoholikach.
zji warszawskiej, zaliczył przed całą
Polską alkoholową kompromitację.
Wczesnym popołudniem 20 października
biskup Jarecki wracał do domu po całonoc-
nej balandze i porannych poprawinach. Ści-
ślej rzecz ujmując, wracały jego „zwłoki” ubra-
ne w strój cywilny i nasączone promilami (2,6)
alkoholu w każdym naczynku krwionośnym.
Wiozła te „zwłoki” toyota yaris. On trzymał
wprawdzie ręce na kierownicy, ale tylko po to,
by nie płoszyć ludzi. Miał do auta pełne za-
ufanie, bo nigdy wcześniej się nie zdarzyło,
nawet w najbardziej pijanym widzie, żeby
wywiozło go na jakieś manowce. Niestety,
tego fatalnego dnia straciło orientację i tra-
fiło na prostej drodze w latarnię. Później wia-
domo: policja, hieny z tabloidów, sensacja…
Pijanego kierowcę przewieziono na ko-
mendę, ale po zarekwirowaniu prawa jazdy
zaraz go stamtąd wypuszczono, choć nikt rze-
komo nie wiedział, z kim ma do czynienia.
Podobno taka jest procedura, że zwalniają.
– Jeśli kierowca nie jest agresywny, stosuje
się do poleceń i nie ma problemu z jego iden-
tyfikacją, to może zostać oddany pod opiekę
innej osoby – tłumaczy
Agnieszka Hame-
lusz
, rzecznik śródmiejskiej policji. Nie wie,
kto zaopiekował się „panem Jareckim”…
Gdy biskup nieco oprzytomniał, mógł oczy-
wiście pójść w zaparte i twierdzić, że pomylił
wino mszalne z łyskaczem, że „ruscy” obez-
władnili toyotę impulsem z satelity lub że po-
czuł się wypalony… Ale nie, musimy przy-
znać, że po męsku przyjął wszystko na klatę
i w poniedziałek oświadczył:
„(…) Przepraszam
wszystkich, których zgorszyłem swoim czynem,
a zwłaszcza przepraszam wiernych archidiecezji
warszawskiej, że zawiodłem ich zaufanie. To jed-
nak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji
Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocnicze-
go archidiecezji warszawskiej. Pragnę również po-
informować, że jest moim zamiarem jak najszyb-
sze skorzystanie ze specjalistycznej pomocy”.
– Bez rozwiązania problemu uzależnień,
szczególnie od alkoholu, naród nie może za-
chować swojej wolności, niepodległości, pod-
miotowości i tożsamości – takimi słowy prze-
konywał niedawno Piotr Jarecki uczestników
Pieszej Pielgrzymki Młodzieży o Trzeźwość.
Nr 43 (660)
26 X – 1 XI 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Kółko i krzyżyk
Prowincjałki
Na komisariat w Gubinie przyszedł
młody mężczyzna trzymający... ko-
biecą głowę. Rzeczowo wyjaśnił oniemiałym policjantom, że właścicielką
głowy była matka jego kolegi. Śledztwo, które ma wyjawić motywy
zbrodni, trwa.
GŁOWA MAŁA!
Obłąkani wiarą dojrzą cuda wszę-
dzie. Nawet tam, gdzie ich nie ma.
W połowie października zaczął
się Rok Wiary. To pomysł samego
Benedykta XVI
. Specjalnie dla bo-
gobojnych. Teoretycznie chodzi
o„nowe nawrócenie naChrystusa”.
Awpraktyce? Co kto wymyśli. Sio-
stry służebniczki z Rybna wymyśli-
ły akcję „Prezent dla Jezusa”. Co
za cuda?
Każdego dnia (aRok Wiary po-
trwa 365 dni, jak na rok przystało)
trzeba się pomodlić w intencji ja-
kiegoś grzesznika. Wcale nam nie-
znanego, ale za to takiego, którego
sam Jezus chce uratować, chociaż
jeszcze tego nie zrobił. Dlaczego się
ociąga? Niezbadane są wyroki bo-
skie. Tak czy siak, 365 „koronek
do bożego miłosierdzia” (to
preferowana modlitwa)
oznacza 365 „Judaszów”
ocalonych od ognia pie-
kielnego. Niech wiedzą
niedowiarki, że to wca-
le nie jedyny pomysł
na wspieranie niezarad-
nego Syna Bożego.
Jest jeszcze tzw. ducho-
wa adopcja dziecka poczęte-
go. To już patent Polskiego
Stowarzyszenia Obrońców Ży-
cia Człowieka; teraz – kiedy
zarodki znów są trendy –bar-
dzo naczasie. Polega natym,
że zagorzały katolik idzie doko-
ścioła i przysięga –
urbi et orbi
– że przez bite dziewięć miesięcy
(dzień w dzień) będzie się modlił
o ocalenie życia poczętego, które-
mu grozi skrobanka. To duszyczka
dobrze znana Zbawicielowi, który
już-już chciał ją uratować, ale teraz
– z sobie znanych powodów – cze-
ka na modlitwę jakiegoś ziemskie-
go ludzika. Dzięki tym modłom ja-
kieś niechciane dzieciątko zosta-
nie przyjęte z matczyną miłością
– święcie wierzą „adoptujący”. Na-
wet jeśli jego mamusia została
zgwałconaiwcale nie marzyła oroz-
rodzie. Nie ma to jak natychmia-
stowa poprawa katolickiego nastro-
ju! Wzmocniona siłą obłąkanej uf-
ności. Raz dziennie łubu-dubu
na kolana, ręce złożone, zdrowaś-
ka wyklepana i… jaki efekt! Kana-
lia skazana na ognie piekielne na-
wróci się i jednak trafi do raju!
Dzięki nam pojawi się na świecie
nowe dziecię boże! Jest
pięknie, słowo daję...
Kończy się miesięczna(dorocz-
na) październikowa przygoda zró-
żańcem. W tym roku anachronicz-
ne paciorki – krzyżyk i kółko z ko-
ralików – dostosowano do nowo-
czesności. Stąd pomysł na tzw. ró-
że różańcowe organizowane naFa-
cebooku. To już akcja Pallotyńskiej
Fundacji Misyjnej Salvatti.pl. Zpa-
tronatem medialnym katolickiego
portalu Adonai. Tworzą się grup-
ki –
via
internet – mniej więcej
20-osobowe. Każdy codziennie coś
odmawia, spodziewając się cudów.
I są cuda! Jak ktoś bardzo chce,
to zobaczy. Podaję wstrząsający
przykład zAdonai.
Ania
była wsta-
nie błogosławionym, kiedy zacho-
rowała na różyczkę. Problem roz-
wiązała jedynym znanym sobie spo-
sobem. Bynajmniej nie lekarzem,
a różańcem. Syn urodził się zdro-
wy. Na dodatek przyszedł na świat
13 października, co nie może być
przypadkiem! W ciąży Ania czyta-
ła książkę „Zamach na Ojca Świę-
tego w świetle Fatimy”, a mistycz-
na Pani objawiła się pastuszkom
tego dnia właśnie.
„I chociaż pod-
czas porodu popękała pępowi-
na
– relacjonuje podniecona Ania

nie wykrwawił się, a pępowina mia-
ła jakby wewnątrz regularne ko-
raliki, wyglądała dokładnie tak,
jak paciorki różańca. Ze zdzi-
wieniem oglądała ją lekarka…”
.
Wymyślilibyście cudowniejszą
historię?!
JUSTYNA CIEŚLAK
Michalina I.
, 28-latka z Cedzyny,
chciała mieć niepowtarzalne Hallo-
ween. W scenariuszu obchodów znalazły się trumny, włamała się więc
do firmy pogrzebowej, skąd wzięła trzy sztuki. Trumny na piętrze domu
pani Michaliny wywąchał policyjny pies tropiący. Wróciły do właściciela.
ŚWIĄTECZNY NASTRÓJ
Rolnik z Kępy Wałów został postrze-
lony, kiedy Bogu ducha winien do-
glądał swoich pól. Okazało się, że niecałe 300 m dalej członkowie Ligi Obro-
ny Kraju trenowali strzelanie do celu. Strzał z ostrej amunicji na szczęście
rolnika nie zabił.
CEL PAL
22-letnia
Iwona W.
oraz jej 55-let-
nia matka, obydwie z Tomaszówki,
oskarżone są o to, że utopiły noworodka w wiadrze pomyj. Ani matka, ani
babka chłopca nie przyznają się do zarzucanego im czynu.
MATKI POLKI
Ani nie wypije, ani nie zapali miesz-
kaniec Iławy, który próbował ukraść
trzy butelki ekskluzywnego alkoholu z lokalnego marketu. Poturbował ochro-
niarza, który usiłował udaremnić kradzież, a następnie uciekł. Podczas ak-
cji zgubił jednak woreczek z marihuaną. Amatora używek policjanci odna-
leźli w jego własnym domu.
PECH
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Ja jako człowiek, który w tych sprawach słucha Kościoła, wiem, że 15 ty-
sięcy razy in vitro oznacza bardzo, bardzo wiele aborcji.
(Jarosław Kaczyński)
Dlaczego kobiety w Polsce mają postępować zgodnie z sumieniem po-
słów, a nie własnym?
(Janusz Palikot)
Jak już się narodzą, kalekie, bezradne, niechciane, służą tylko do jedne-
go – mają być ochrzczone. Później kler zapomina o nich – liczy tylko
szmal i upomina: rodzić – biedne, kalekie, wszystko jedno jak i gdzie, by-
le rodzić.
(poseł Andrzej Rozenek, Ruch Palikota)
Kiedy zostanie obalony kompromis aborcyjny, Polska dołączy do Malty,
Chile i Irlandii, krajów cywilizowanych, w których aborcja jest zakazana.
(Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki)
Pan Antoni Macierewicz nie ma Boga w sercu. Działa na mnie jak śro-
dek na wymioty.
(Paweł Deresz,
mąż zmarłej pod Smoleńskiem Jolanty Szymanek-Deresz)
Myślę, że po to się urodziłam, aby spotkać Jana Pawła II.
(Danuta Wałęsowa, żona Lecha)
Nieraz stwierdzam, że mam trzech Aniołów Stróżów. Jeden z tyłu, a dwaj
po bokach.
L
ubi się przedstawiać państwo jako współcze-
Kiedy mamy do czynienia z taką antyjanosikową
działalnością państwa? Na przykład wtedy, gdy z pu-
blicznej kiesy hołubi się wielkie koncerny, byle tylko
były łaskawe zainwestować na danym terenie. Zwalnia
się je z podatków, oddaje półdarmo tereny pod inwe-
stycje... Nie ma to nic wspólnego zposzanowaniem wol-
nej konkurencji (małe firmy rzadko z takich prezen-
tów korzystają), ale ten proceder pozostaje legalny
–chyba wmyśl ewangelicznej za-
sady, że tym, którzy mają, będzie
jeszcze dołożone. W tym duchu
funkcjonowała kiedyś także słyn-
na ulga na budowę mieszkań
pod wynajem. Sympatyczny po-
mysł, ale ktoś musiał tę dziurę
budżecie państwa później łatać. Oczywiście robili to
ci, których na taką inwestycję nie było stać, za to mu-
sieli płacić podatki w pełnym wymiarze.
W zapowiedziach społeczno-gospodarczych Tuska
ta mentalność dokładania obfitującym już w dobra kil-
kakrotnie pobrzmiewa. Rząd chce dotować budowę żłob-
ków. To chwalebne, ale nie słychać, aby chciał dotować
także ich bieżącą działalność. Skoro tak, to znaczy, że
najubożsi z nich nie skorzystają. Dziwna polityka spo-
łeczna. Podobnie jest z dopłatami do zakupu własnego
mieszkania. Dostaną je ci, których na kredyt hipotecz-
ny w ogóle stać, zatem mniejszość. A co z resztą? Co
z ich miejscem do życia? Kto i z czego im dołoży?
Tusk milczy na temat polityki mieszkaniowej wspiera-
jącej również niezamożnych. Cóż, może dlatego, że je-
go wyborców akurat stać na kredyty hipoteczne.
ADAM CIOCH
snego Janosika, który zabiera bogatym, a daje
biednym. Często jednak publiczne pieniądze płyną
w odwrotnym kierunku. Także w Polsce.
W ciągu ostatniego roku z okładem okazało się, że
nie ma już w Polsce żadnej siły politycznej, która nie
dostrzegałaby potrzeby większego zaangażowania pań-
stwa w sprawy gospodarcze. Od zawsze tego typu hasła
głosiło SLD, czasem w podobne
nuty uderzał PiS. Wreszcie
Ja-
nusz Palikot
ogłosił wiosną swój
program państwowego wspiera-
nia inwestycji. Jesienią opaństwo-
wym interwencjonizmie rozga-
dał się
Jarosław Kaczyński
,
a zaraz po nim premier
Donald Tusk
w tzw. drugim
exposé. Tym samym mit państwa, które niczym „nocny
stróż” tylko pilnuje porządku, acałą resztę powierza tzw.
niewidzialnej ręce rynku, upadł wpolskiej polityce osta-
tecznie, choć niepostrzeżenie.
Można by to odtrąbić jako trumf zdrowego rozsąd-
ku nad oderwaną od życia doktryną, gdyby nie fakt, że
nie jest jeszcze jasne, kto na państwowych pieniądzach
pompowanych w gospodarkę naprawdę skorzysta. Nie
wiadomo nawet, czy one naprawdę będą pompowane,
czy to tylko kolejna ze słynnych już obietnic Tuska, czy-
li opowiastek z półki z bajkami dla dorosłych. Ale na-
wet gdyby te środki naprawdę uruchomiono, to warto
zwrócić uwagę nato, że nie zawsze są one używane wdu-
chu redystrybucyjnej roli państwa, czyli nie zawsze wspie-
rają tych, których wolny rynek wypchnął na margines
lub po prostu wykorzystał. Bywa wręcz przeciwnie.
RZECZY POSPOLITE
Antyjanosiki
(jw.)
Pan premier powiedział, że nie chce, aby Polska była ani czarna, ani tę-
czowa. Czyli jaka ma być? Jak czerń pomieszać z tęczą, to wyjdzie bury.
Albo brunatny, nie daj Boże!
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Niektórzy uważają się za bogów, skoro manifestują swoje poparcie dla in
vitro.
(Marek Czachorowski, KUL, „Nasz Dziennik”)
Po co nam w Polsce biskupi, którzy intelektualnie się kompromitują?
(prof. Tadeusz Bartoś,
teolog, były dominikanin, o arcybiskupie Hoserze)
To ponura parodia kapłaństwa i katolicyzmu.
(Krzysztof Luft,
członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, o ks. Rydzyku)
Wybrali: ASz, PPr, AC, SH
Nr 43 (660)
26 X – 1 XI 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
w całości. Niektórzy twierdzą, że
w imię prawa powinni oddać wszyst-
ko co mają...
PRZYPADKOWY
NARÓD
MIEJSCOWOŚĆ
WIDMO
MaK
Pomysł powszechnego referen-
dum w sprawie legalności aborcji
rzecznik episkopatu ks.
Józef Kloch
skomentował tak: „Pewne werdykty
nie zależą od decyzji narodu. Zasa-
dy moralne nie zależą od głosowań.
Co nie oznacza, że jeśli będzie refe-
rendum, to naród nie może się wy-
powiedzieć”. Można to chyba zinter-
pretować w następujący sposób – za-
sady moralne ustanawia episkopat,
a naród może się, owszem, wypowie-
dzieć, ale i tak zdecydują (tym ra-
zem w słusznym głosowaniu) posłusz-
ni Kościołowi posłowie.
Od stycznia przybędzie nam no-
wa miejscowość. Bez domów, szkół
i urzędów. Nawet bez ludzi! Jedy-
nym „mieszkańcem” będzie… bra-
ma w kształcie ryby! Chodzi o Po-
la Lednickie (nazwa na razie nie-
oficjalna). Co roku na tych wiel-
kopolskich łąkach odbywają się tzw.
Spotkania Młodych – symbolicznie
zaczynają się one od przejścia przez
wspominaną bramę. Teren przeję-
li na własność dominikanie z Po-
znania i Stowarzyszenie Ledni-
ca 2000. Na pomysł, żeby z obsza-
ru zrobić miejscowość pełną gębą,
wpadło Duszpasterstwo Akademic-
kie Dominikanów. Po co to komu?
Nie wiadomo. Może w Polsce po-
wróci średniowieczna tradycja wsi
klasztornych, zależnych od panów
w habitach?
jaki otrzymał ksiądz
Tadeusz Ry-
dzyk
przed niedawnym marszem
w Warszawie. W liście tym anoni-
mowy mieszkaniec stolicy groził dy-
rektorowi Radia Maryja, że „zosta-
nie złapany”, jeśli doprowadzi
do zamieszek lub rozlewu krwi. Pro-
kuratura nie widzi w takim stawia-
niu sprawy niczego zdrożnego, bo
przecież nie wiadomo, „co mu zro-
bi, jak go złapie”. Natomiast śro-
dowisko Rydzyka uważa, że list był
zamachem na bezpieczeństwo uczest-
ników marszu.
udzielać wsparcia parom ubiegają-
cym się o zapłodnienie in vitro. Po-
moc ma wynieść 3 tys. zł na parę
i będzie dotyczyć wyłącznie mał-
żeństw. Program pomocowy obej-
mie 37 par podczas pierwszego ro-
ku. Dopłata obejmuje mniej wię-
cej 1/3 kosztów jednej próby sztucz-
nego zapłodnienia.
MOGĄ MU POLIZAĆ
Słynny dyrektor salezjańskiego
gimnazjum, któremu uczniowie li-
zali kolana, odwołał się od proto-
kołu pokontrolnego, sformułowa-
nego przez kuratorium we Wrocła-
wiu. Mimo międzynarodowej fali
krytyki dyrektor nie podał się do dy-
misji, nie odwołał go także zakon.
MaK
MaK
UCZELNIE
POŚWIĘCONE
UNIJNA ŚWIĘTOŚĆ
MaK
MaK
Uczelnie medyczne w Poznaniu
i Szczecinie wymagają od studen-
tów ślubowania deklarującego „po-
szanowanie życia od poczęcia do
naturalnej śmierci”. Tego rodzaju
deklaracja jest zgodna z doktryną
katolicką, ale niezgodna z obowią-
zującym w Polsce prawem, które
w pewnych wypadkach zezwala
na przykład na aborcję. Jak się
potem dziwić, że w większości niż-
szego poziomu szkół na prowincji
rządzą zakonnice?
W tym roku żadnych obchodów
niezgodnego z nauką katolicką Hal-
loween w szkole ani w przedszko-
lu w Rudzie Śląskiej-Bykowinie nie
będzie. Bo i po co, kiedy w sali gim-
nastycznej Szkoły Podstawowej
nr 23 odbędzie się dofinansowa-
na ze środków unijnych (sic!) i zor-
ganizowana przez parafię pw. NSPJ
w Rudzie Śląskiej-Bykowinie kato-
licka „zabawa w świętość”. Mający
błogosławieństwo proboszcza „bal
wszystkich świętych” udało się włą-
czyć w Program Rewitalizacji Spo-
łecznej „Nowe życie Starej Byko-
winy”. Dzięki pozyskaniu pienię-
dzy ze środków Unii Europejskiej
w ramach Europejskiego Funduszu
Społecznego podczas „zabawy
w świętość” parafia obiecuje zapew-
nić dzieciakom atrybuty w postaci
aureoli i pomoc w przebieraniu
się za świętych. Zapewnia też, że
lepiej niż w ubiegłym roku przy-
gotuje dekoracje i konkursy oraz
będzie więcej paczek i słodkiego
poczęstunku.
NIE ZROZUMIELI
WYPICI I WYPALENI
Klub senatorów PiS chciał po-
przeć absurdalną uchwałę w obro-
nie „prawa katolików duchownych
i świeckich do udziału w życiu pu-
blicznym” (czyżby ktoś tego pra-
wa im odmawiał?!). Senatorowie
nie zrozumieli jednak, nad czym
właściwie głosują i przycisnęli so-
lidarnie guziki za... odrzuceniem
uchwały. Projekt został więc od-
rzucony, a winą za porażkę obar-
cza się marszałka Senatu. Ponoć
za cicho mówił.
JC
SYF
BŁOGOSŁAWIONY
Czego diabeł boi się najbardziej?
Śmierdzącej skarpety! Taką „bronią”
walczy ze złem ksiądz
Maciej Gut-
majer
z Bydgoszczy. Skarpeta jest
nie byle jaka! – zapewnia egzorcy-
sta. Bo należała ona do samego…
JPII
! Podczas pobytu na błogosła-
wionej nodze szmatka nauczyła się
nie tylko przepędzać biesy z nawie-
dzonych parafian, ale przy okazji
uzdrawiać kogo trzeba. Żeby się nie
zużyła, ksiądz Maciej wykorzystuje
ją tylko przy specjalnych okazjach.
Mniej skomplikowanym przypadkom
podsuwa się pod gębę skromną ko-
steczkę św. Faustyny.
MaK
AKADEMIA
DEMOKRATÓW
MaK
Mimo świetnie zdanego egzami-
nu władze Akademii Sztuk Pięknych
w Gdańsku nie przyjęły do grona
studentów
Grzegorza Gilewicz
a,
który odmówił podpisania się pod
treścią ślubowania, narzuconą przez
ASP. Niedoszły student miał przy-
siąc wierność „ideałom humanizmu
i demokracji”, jednak nie zrobił te-
go, ponieważ sam jest zwolenni-
kiem monarchii konstytucyjnej. Mi-
mo zamiłowania do służalczego
podporządkowywania się hierar-
chii przepisy Akademii są widocz-
nie dla młodego rycerza zbyt rygo-
rystyczne.
Duchowni katoliccy czują się
bardziej wypaleni zawodowo niż du-
chowni innych wyznań – tak wyni-
ka z badań przeprowadzonych przez
Szkołę Wyższą Psychologii Społecz-
nej. Powodem tego stanu jest brak
wsparcia ze strony rodziny, której
katoliccy księża założyć nie mogą,
w przeciwieństwie do swoich pro-
testanckich i prawosławnych kole-
gów. Z badań wynika również, że
duchowni katoliccy w najmniejszym
stopniu czują wsparcie społeczne.
A ma ono wpływ na poziom wypa-
lenia zawodowego. Stopień wypale-
nia zawodowego księży katolickich
w czterostopniowej skali to śred-
nio 1,8. Nieco mniejszy jest stopień
wypalenia pastorów protestanckich.
PPr
OPARY ABSURDU
„Gazeta Polska” szczyci się, że
dotarła do sensacyjnych wniosków
badań naukowców – dra hab. inż.
Wojciecha Fabianowskiego
zWy-
działu Chemii Politechniki Warszaw-
skiej i prof. dra hab.
Jana S. Jawor-
skiego
z Wydziału Chemii Uniwer-
sytetu Warszawskiego – którzy wy-
kryli na odłamkach smoleńskiego tu-
polewa śladowe ilości pewnego związ-
ku. Zdaniem uczonych „mógł on słu-
żyć do stworzenia sztucznej mgły”.
O co chodzi? O cyrkon, który jest
m.in. składnikiem kremów, dezodo-
rantów i antyperspirantów... Chodzi
więc raczej nie o cyrkon, tylko o cyrk
i związek... Radziecki!
JC
AK
ODDADZĄ
KRADZIONE?!
WIARA PIĘŚCIARSKA
Trójmiejscy dominikanie oficjal-
nie obiecali oddać pieniądze, któ-
re zakon dostał od firmy Amber
Gold. Od kilku miesięcy mnisi by-
li pod wielkim naciskiem opinii pu-
blicznej (w tym kościelnej), żąda-
jącej zwrotu środków pochodzących
z przestępczej działalności. Dotąd
zwlekali z wszelkimi deklaracjami.
Nie jest na razie jasne, kiedy od-
dadzą pieniądze ani czy zrobią to
W poczet katolików bokserów
poza radiomaryjnym
Tomaszem
Adamkiem
możemy wpisać kolej-
nego pięściarza –
Mariusza Wa-
cha
. W wywiadzie dla „Niedzieli”
wyznaje on, że jest bogobojnym
katolikiem i „stara się być co nie-
dzielę w kościele”. Poza tym wia-
ra „pomaga być lepszym bokse-
rem”, czyli lepiej nawalać bliź-
nich po twarzach.
ASz
WIEDEŃSKA
KATASTROFA
ASz
Niedawno na ekrany kin trafił
film historyczny „Bitwa pod Wied-
niem”. Recenzje krytyków, dzien-
nikarzy i widzów są fatalne. „Efek-
ty komputerowe poniżej krytyki”;
„Film na poziomie dzieci z pod-
stawówki” – oto tylko niektóre
z opinii towarzyszących „Bitwie”.
Nawet jej producent powiedział,
że film „może być kiepski”... Nic
sobie z tego nie robią katolickie
media, tylko zachwycają się krzy-
żem pontyfikalnym
Jana Pawła II
,
który pojawia się na ekranie filmu
przedstawiającego wydarzenia
z XVII w. Nie przeszkadza im tak-
że godło Polski ze współczesnym
polskim orłem patrzącym w złym
kierunku ani wiele innych wpadek.
Ważny jest za to fakt, że „z pro-
dukcji bije silnie katolickie prze-
słanie” oraz zachwyt nad triumfem
wojsk chrześcijańskich mordują-
cych muzułmanów…
NIE RYDZYKUJ
PIEKŁA!
WYSZYŃSKI
NA INFORMATYCE
Konferencja Episkopatu Polski
po raz kolejny opowiedziała się
za obroną Telewizji Trwam. Bi-
skupi uznali, że stacja
Rydzyka
jest
odpowiedzialna za przekaz „praw-
dy i strzeżenie granic moralności
chrześcijańskiej”. Hierarchowie
stwierdzili również, że ten, kto sprze-
ciwia się tej jedynie słusznej praw-
dzie, „popełnia grzech przeciwko
Duchowi Świętemu”. Od tego
stwierdzenia do tezy, że głos bi-
skupów (Rydzyka?) to głos Boga,
jest już bardzo niedaleko.
ASz
Władze Uniwersytetu im. Kardy-
nała Stefana Wyszyńskiego, uczelni
katolickiej i państwowej jednocześnie,
przypominają, że wszyscy studenci
mają bezwzględny obowiązek uczest-
niczenia w specjalnych wykładach po-
święconych poglądom patrona. Za-
liczenie tego przedmiotu obowiązu-
je studentów niezależnie od tego, czy
są katolikami, czy ateistami, oraz bez
względu na to, czy studiują teologię,
czy informatykę.
MaK
ASz
CZĘSTOCHOWA
NA CZELE
ZAMACH NA KIJU
Prokuratura w Warszawie-Śród-
mieściu, ku zgorszeniu Radia Ma-
ryja, nie chce zająć się sprawą listu,
Zarządzana przez lewicę Czę-
stochowa ma już gotowy program
medyczny, w ramach którego będzie
ASz
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gbp.keep.pl