Odnośniki
- Indeks
- Fakty i Mity 24.2012, # Prasa, Fakty i Mity
- Financial Times Europe July 26 2012, Financial Times
- Financial Times Europe July 27 2012, Financial Times
- Financial Times Europe July 21 22 2012, Financial Times
- Field Guide to Mushrooms of Western North America by R Michael Davis & Robert Sommer & John A Menge (2012), Grzyby - Atlasy
- Felgi Aluminiowe Peugeot 2012, Różne koncern PSA
- Fine Woodworking - Aug 2012, Majsterkowanie Magazyny
- Fakty i Mity 03 2012, polskıe
- Fakty i Mity 04 2012, polskıe
- Finał ST 2012,
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- degrassi.opx.pl
|
FiM.40.2012, Fim
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Prawdziwa skala zjawiska i erotyczne cytaty... KSIĘŻA GEJE Â Str. 6-7 INDEKS 356441 ISSN 1509-460X http://www.faktyimity.pl Nr 40 (657) 11 PAŹDZIERNIKA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT) Dokumenty wynoszone z Watykanu trafiały do polskiego duchownego, ściśle związanego z Kościołem krakowskim. W jakim celu? Â Str. 3 ISSN 1509-460X Nr 40 (657) 5–11 X 2012 r. 2 KSIĄDZ NAWRÓCONY FAKTY KOMENTARZ NACZELNEGO Kłamcy Na ostatnim sejmowym Konwencie Seniorów przedstawiciel PiS poprosił, aby cała najbliższa sesja sejmowa rozpoczęła się nie jak zawsze o godz. 9, lecz godzinę później, czyli o 10. Po- wód? Sesja rozpoczyna się 10 października, czyli w miesięcz- nicę smoleńską, która z kolei rozpoczyna się poranną mszą. Wystarczy? Nasz krasnoludek w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zdo- był pewną informację na temat odwołania z Polski ambasa- dora USA Feisteina. Ambasador, z pochodzenia Żyd, miał ponoć bardzo naciskać na premiera oraz na min. Sikorskiego ożenionego z Żydówką, aby przyspieszyć działania na rzecz zwrotu przez państwo polskie pożydowskiego majątku lub wypłaty rekompensat dla spadkobierców za majątki utracone w czasach Holokaustu. To oznacza, że premier Tusk – pomi- mo wątpliwości wyrażonych w Sejmie przez posła RP Arman- da Ryfińskiego – ma jednak jaja. W pewnych okolicznościach… P iS dotrzymał słowa i kontynuuje jesienną ofensywę. nie uwierzy. Znaleźli więc sposób na pogodzenie swej chę- ci sprawowania władzy ze społeczną niechęcią do bezpo- średniej ingerencji kleru w politykę. Wymyślili, że będą re- alizować zadania państwa. Ot, choćby podejmą się zbliże- nia Polaków i Rosjan. Projekt jest naprawdę iście szatański. Do jego promocji Konferencja Episkopatu Polski wyznaczyła tak zwanych li- beralnych duchownych – księdza Kazimierza Sowę i ojca Macieja Ziębę. Ci dwaj szermują hasłem: „Kościół nie chce uczestniczyć w sprawowaniu władzy świeckiej. Ma bowiem swoją misję odnowy moralnej narodu i państwa”. Problem w tym, że pod pojęciem rezygnacji z wpływów we władzy świeckiej biskupi chcą je zwięk- szyć. Jak to możliwe? Otóż projekt KEP zakła- da wprowadzenie tzw. nowego ładu etycz- nego. Na promocję swej nowej koncepcji po- lityki polska hierarchia wybrała ważne impre- zy gospodarcze, między innymi wrześniowe Forum Ekonomiczne w Krynicy. Ojciec Zięba wyjaśniał tam zebranym, że przy- czyną dzisiejszych kłopotów gospo- darczych zachodniego świata jest odej- ście od tradycyjnych, chrześcijańskich wartości, takich jak uczciwość, pra- cowitość, zaufanie. Kustoszem tych biblijnych wartości jest Krk, ale chęt- nie się nimi podzieli. Należący do Opus Dei ksiądz prof. Martin Schlag dodał, że kapitalizm jest ustrojem naturalnym, niszczo- nym jednak poprzez zmia- nę definicji rodziny, równo- uprawnienie gejów, libera- lizację rozwodów czy pań- stwowe systemy… zabez- pieczenia społecznego (!). Te ostatnie „zniechęcają bowiem do pracy i wysiłku”. Zda- niem tego opusdeisty dobry ustrój polityczny opiera się na prawie naturalnym, a liberałowie pod hasłami praw człowieka zniszczyli te wartości. Oni ponoszą odpowiedzial- ność za to, że finansiści mogli swobodnie spekulować. Nie wyjaśnił on jednak, co łączy znoszenie dyskryminacji ze względu na płeć i orientację seksualną ze swobodą speku- lacji na giełdach… Duchownych katolickich w promocji odnowy moralnej wspierał rabin Szalom Stambler, przed- stawiciel konserwatywnej szkoły żydowskiej. Rodzi się pytanie: kto ma owe wartości kodyfikować? Zdaniem ojca Zięby, ks. Schlaga i rabina Stamblera – wspól- noty religijne. Według księdza Schlaga nie stoi to w sprzecz- ności z zasadą neutralności światopoglądowej państwa, gdyż wartości, które spisywać będą przywódcy religijni, są wspól- ne dla każdego człowieka, także jakoby dla ateistów. I tu jest sedno owej pułapki, jaką zastawili biskupi – zgoda na to, by Kościół kodyfikował wartości, na jakich ma się opierać państwo, oznacza faktyczne oddanie całości władzy w ich ręce. Podobnie jest w plemionach indiańskich, gdzie oficjal- nie rządzi wódz, a de facto – czarownik. Bo to ten drugi ustala, co jest dobre, a co złe, i rozstrzyga spory, nie pono- sząc żadnej odpowiedzialności. Z obawy przed zarzutem odrzucenia wartości władze ta- kiego państwa spełnią każde żądanie hierarchii. Nieświado- me (?) tego, że wartości ogólnoludzkie, w tym chrześcijań- skie, tak się mają do wartości katolickich jak zwykłe krze- sło do krzesła elektrycznego. Brednie kościelnych propagandzistów spotkały się w Kry- nicy z niezwykle ciepłym przyjęciem ważnych polityków PO i PSL, m.in. Hanny Gronkiewicz-Waltz i ministra Władysła- wa Kosiniaka-Kamysza. W ten sposób Episkopat chce za- gwarantować sobie udział we władzy, gdyby projekt powro- tu do rządu PiS się nie powiódł. W Sejmie czas zajmował kuriozalny projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej posłów Solidarnej Polski. Biskup Dydycz domagał się z kolei rozwiązania parlamentu. Kulmi- nacją był ostatni marsz tysięcy wyznawców biznesmena Ry- dzyka i związkowych aparatczyków z „Solidarności”. Tak – o skrajnych, kościelnych konserwatystach rzeczywiście jest głośno. Na ich tle liberałowie kościelni jawią się jako łagodne, niewinne jagniątka. Tymczasem po cichu zatruwają oni pol- ską demokrację, wybrali tylko inne metody działania. A gra toczy się o wysoką stawkę. Narasta bowiem w społeczeń- stwie przekonanie, że państwo polskie jest do szpiku kości klerykalne. W badaniach opinii większość opowiada się za dopuszczeniem in vitro i li- beralizacją ustawy antyaborcyjnej. Rośnie grono zwolenników wyprowadzenia kateche- zy ze szkół. Pytani wskazują jednoznacznie, że świeckie reformy blokują katoliccy biskupi, którzy mają też realny wpływ na obsadę wielu ważnych stanowisk w państwie. Nie podoba się to nawet co bardziej trzeźwym PiS-owcom. Na patologiczną rolę hierarchów w kre- owaniu w terenie kadr kierowniczych administracji rządowej podczas de- baty w Fundacji Batorego zwró- cił uwagę Paweł Soloch, były wiceminister spraw wewnętrz- nych i administracji w rządzie PiS, były wiceszef BBN za cza- sów Lecha Kaczyńskiego, za- liczany do jego stałych dorad- ców. Jak na tę zmianę na- strojów i przekonań społecz- nych odpowiedzieli przedstawicie- le tak zwanego Kościoła liberalnego? Otóż wmawiają oni Po- lakom, że akcje radykalnych środowisk katolickich, jak choć- by marsz z 29 września, nie są firmowane przez Episkopat Polski. Od lat chcą ugruntować opinię, że Radio Maryja to nie Kościół oficjalny, że jest to tylko jeden z jego nurtów cieszący się autonomią. Zaprzeczenie tej opowiastce dał Szymon Hołownia. Z jego listu otwartego (w związku z ban- kructwem kanału Religia.tv) możemy się dowiedzieć, że „przez pięć lat istnienia tego kanału hierarchia zachowywa- ła się w stosunku do niego jak naburmuszone dziecko, któ- re trzeba obłaskawiać, przepraszać, dopieszczać i sto razy na dzień udowadniać, że nie ma się złych intencji (...)”. Głów- nym powodem napięć na linii redakcja programu–hierar- chia był stosunek do Radia Maryja. Zdaniem Hołowni „bi- skupi zabraniali księżom przychodzić do programów Reli- gii.tv, gdyż stacja ta niszczy Kościół, atakując Ojca Tade- usza Rydzyka”. W swoim oświadczeniu pisze, że wielu bi- skupów kibicowało Religii.tv, ale nie czynili tego oficjalnie, bo „za bardzo boją się reakcji toruńskiego redemptorysty”. Ale wróćmy do liberałów. Ci z kolei od lat kłamią, jako- by biskupi i środowiska katolickie nie ingerowały w polity- kę. Liczą chyba na sklerozę pod moherowymi beretami, bo przecież przez 23 lata hierarchia Krk aktywnie brała udział w kampaniach wyborczych, inspirowała antyrządowe mar- sze i akcje przeciwko konstytucji z kwietnia 1997 roku, kre- owała koalicje wyborcze i rządowe. Ofiarami nagonek bi- skupów padali nawet katoliccy politycy, tacy jak Tadeusz Mazowiecki. Owo kłamstwo o braku związków hierarchii Krk z bieżącą polityką partyjną ma jeden cel. Chodzi o grę, ja- ką z rządem Tuska prowadzą biskupi. Jaka to gra? Ustrój Polski opiera się na formalnym rozdziale oraz au- tonomii państwa i Kościoła. To działa w jedną stronę. Bi- skupi nie mogą już dłużej kłamać, że zamknęli się w swo- ich pałacach i nie mają na nic wpływu. Wkrótce nikt im już W ciągu zaledwie ostatnich 3 lat zadłużenie zagraniczne pol- skiego rządu sięgnęło 100 miliardów euro, czyli podwoiło się, natomiast zadłużenie zagraniczne wszystkich podmiotów kra- jowych łącznie (rząd, samorządy, banki, firmy prywatne, go- spodarstwa domowe) sięgnęło 263 miliardów euro. Z łezką w oku można przypomnieć o skromnym 26-miliardowym (w do- larach) zadłużeniu Polski Gierkowskiej. Dodajmy, że dług publiczny rośnie, chociaż od 23 lat wypracowany dawniej ma- jątek jest wysprzedawany. Jarosław Kaczyński wyciągnął z kapelusza i pokazał światu swojego kandydata na premiera – prof. Piotra Glińskiego, któ- ry nie wstydzi się brać udziału w tym politycznym cyrku. Uważamy, że prezes PiS nie powinien mierzyć tak nisko jak rządzenie Polską z tylnego siedzenia. Niech przedstawi kan- dydata PiS na prezydenta USA lub szefa ONZ! Szanse po- wodzenia takie same, a prestiż większy. Paweł Lisicki, szef tygodnika prawicowego „Uważam Rze” (zwią- zany z Opus Dei), bije na alarm i porównuje obecną krytykę Kościoła do napaści na tę organizację w czasach… totalitary- zmu. Jakimi atakami?! Toż Hitler i Mussolini konkordaty z Wa- tykanem podpisywali! Watykan jako pierwszy uznał upadek Pol- ski w 1939 roku i ukrywał zbrodniarzy III Rzeszy… My opinię Lisickiego porównujemy do napaści Wietnamu na USA. Polska przegrała w Strasburgu proces z 10 rodzicami ciężko cho- rych dzieci. Najpierw ZUS pozwolił im przejść na wcześniejsze emerytury, aby mogli się opiekować chorymi, a potem zabrał im te świadczenia, pozostawiając bez środków do życia, mimo że dzieci nie wyzdrowiały. Trybunał uznał, że takie postępowa- nie było bezprawne, tym bardziej że emerytur wcześniej wypła- conych, jako świadczeń należnych, ZUS nie kazał oddawać. Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, największego sojusznika PiS, przegrał wybory. Przepadł w starciu z partią Gruzińskie Marzenie miliardera Iwaniszwilego. Ten drugi jako filantrop starał się naprawić to, co zepsuł ten pierwszy jako polityk. Podobno PiS już my- śli o zmianie swej naiwnej i śmiesznej nazwy na „Polskie Ma- rzenie” (może raczej „Polskie Mącenie”?). Teraz PiS-owcom w Europie pozostaje już Łukaszenko, który w swym osamot- nieniu chyba nie odtrąci dłoni wyciągniętej z Żoliborza… Prasa kościelna donosi o sypaniu się struktur katolickich na Za- chodzie. W archidiecezji wiedeńskiej zapowiada się wielka fa- la łączenia parafii. W archidiecezji liverpoolskiej wiele obrzę- dów (np. pogrzeby) będą odtąd sprawować ludzie świeccy, bo księża prawie wymarli. W Liverpoolu i okolicach zostało wpraw- dzie jeszcze 170 katolickich duchownych, ale w ciągu 3 lat aż 70 z nich (sic!) odejdzie na emeryturę. W ten sposób za 10 lat ostatni ksiądz w Anglii pochowa się sam. W Rostowie nad Donem dyrekcja teatru muzycznego zawie- siła wystawianie starego i poczciwego musicalu „Jesus Christ Superstar”, bo kilkunastu prawosławnych poskarżyło się w pro- kuraturze, że dzieło „jest obraźliwe”, a „postać Chrystusa przed- stawiona kłamliwie z punktu widzenia chrześcijaństwa”. Teatr czeka na decyzję prokuratury, a my się zastanawiamy, co by powiedzieli nad Donem na niektóre skecze Monty Pythona... W Bangladeszu wyznawcy islamu podpalają domy i świątynie wyznawców buddyzmu. W sąsiedniej Birmie kilka miesięcy temu było odwrotnie – buddyści palili muzułmanów. W Ni- gerii islamiści zastrzelili 26 studentów, głównie chrześcijan. I tak na okrągło. A na zjazdach przywódców religijnych mówi się wiele o wkładzie religii w utrzymanie pokoju. Być może cho- dzi o pokoje w pałacach pobożnych liderów. Urugwaj to jeden z pierwszych krajów Ameryki Łacińskiej, w którym parlament zalegalizował aborcję. Wbrew protestom Kościoła, a z poparciem większości mieszkańców nowe pra- wo przegłosowano stosunkiem głosów 50 do 49. Kiedy w środ- ku Europy głos większości przebije żądania (bo jeszcze nie protesty!) biskupów? JONASZ Nr 40 (657) 5–11 X 2012 r. GORĄCE TEMATY 3 Rozliczenie po polsku Zaginął 33-letni ksiądz Seweryn Klimek, kapłan diecezji bielsko-żywieckiej, zatrudniony do niedawna w Austrii. Pomogliśmy go odszukać nieutulonemu w żalu Kościołowi… Aferę, o której bębnią już au- striackie media, zapoczątkowało ogłoszenie rady parafialnej, że 24 sierpnia ks. Seweryn zapowiedział konieczność pilnego powrotu do Pol- ski „ze względów zdrowotnych”, w związku z czym nie odbędzie się zaplanowany na 2 września trady- cyjny kościelny festyn, za co rada serdecznie obywateli przeprasza. Niedługo później biuro prasowe die- cezji Gurk-Klagenfurt potwierdziło, że z dniem 1 września ksiądz pro- boszcz złożył rezygnację „z powo- dów zdrowotnych i osobistych”, po czym natychmiast wrócił do oj- czyzny, a na jego miejsce bp Alois Schwarz mianował ks. Marcina Mrawczyńskiego , też z diecezji biel- sko-żywieckiej. W komunikacie z 6 września ujawniono ponadto, że w trakcie rutynowej kontroli para- fii wykryto manko w kwocie bliżej jeszcze nieokreślonej, ale nie ma się o co martwić, bo ks. Seweryn obie- cał zwrócić wszystko do centa. Na- zajutrz okazało się, że w kasie bra- kuje około 54 tys. euro! – Stwierdzono wiele nieprawidło- wości finansowych. Ksiądz Klimek przejmował darowizny pieniężne i in- ne środki finansowe wspólnoty, wpła- cając je na swój prywatny rachunek bankowy. Nie wiemy również, gdzie jest użytkowane przez niego służbowe auto (BMW 520d Touring, rocz- nik 2010 – dop. red. ), więc choć obie- cał wszystko wyjaśnić i zwrócić pie- niądze, zgłosiliśmy sprawę policji – mówi ks. prałat Engelbert Gug- genberger , wikariusz generalny die- cezji (pełnomocnik bp. Schwarza). Tuż przed ewakuacją ks. Sewe- ryna zdołał dopaść reporter regio- nalnej gazety, któremu kapłan tłu- maczył, że miał odłożone na samo- chód 13 tys. euro, ale trzymał je na plebanii i ktoś mu ukradł, więc je- dynie chwilowo „pożyczył” pienią- dze z kościelnej kasy, bowiem wsty- dził się chodzić na policję oraz przy- znawać do takiej nieostrożności w przechowywaniu gotówki. Znaleźliśmy rzeczone BMW na internetowej witrynie w ofertach sprzedaży pojazdów: kombi, moc 135 KM, data pierwszej rejestracji wrzesień 2010, przebieg 70 tys. km, cena 33 500 euro lub – jeśli ktoś woli złotówki – 144 tys. zł. Idąc da- lej tym tropem, dotarliśmy bezpo- średnio do „zguby”. Nieważne gdzie, bo przecież nie będziemy wydawać rodaka w ręce obcego wymiaru spra- wiedliwości! Oto przedstawiona na- szemu dziennikarzowi wersja ks. Klimka: – Pracowałem w Austrii 5 lat. Postanowiłem wrócić do Pol- ski, bowiem doskwierała mi samot- ność, przez co wpadłem nawet w chorobę. BMW było moją prywat- ną własnością, niczego nie ukradłem, lecz po prostu wypłaciłem sobie wszelkie orientacyjnie oszacowane należności. Jestem w trakcie rozli- czeń z diecezją, w których musimy uwzględnić poczynione przeze mnie inwestycje, drogie zakupy (m.in. szat liturgicznych) oraz zaległe pensje. Uczciwie ureguluję ewentualne za- dłużenie, o ile wspólnie stwierdzi- my, że ono w ogóle istnieje. Mam bieżący kontakt mailowy i telefonicz- ny z kurią, a także biskupem. Nic nie wiem o zainteresowaniu proku- ratury, bo nie dostałem żadnego ofi- cjalnego zawiadomienia. Bardzo mnie natomiast wspomagają ducho- wo austriaccy przyjaciele z burmi- strzem Sankt Stefan panem Han- sem Ferlitschem na czele. Austriacy chyba jeszcze nie wie- dzą, co to znaczy polski ksiądz... MARCIN KOS Ostatnio widziano go w urokli- wym austriackim miasteczku Sankt Stefan an der Gail (u podnóża Alp, tuż przy granicy z Włochami i Sło- wenią), gdzie pracował na posadzie proboszcza. Duchownego poszuku- ją m.in. wierni z nadzieją odzyska- nia około 50 tys. euro, których nie ma w kasie parafialnej, choć po- winny tam być. Prokuratura krajo- wa Karyntii próbuje wyjaśnić, gdzie zawieruszyły się pieniądze... Ksiądz Klimek pochodzi z Cię- ciny nieopodal Węgierskiej Górki (powiat żywiecki). Zaraz po wyświę- ceniu (2004 r.) został skierowany do parafii Narodzenia Św. Jana Chrzciciela w Rudzicy. Po trzech la- tach bp Rakoczy wysłał go do Au- strii. – Nie wiemy, co się obecnie dzie- je z Sewerynem. Z pewnością nie przebywa w rodzinnych stronach, bo bym się o tym dowiedział. Po diece- zji krążą pogłoski, mówił o tym na- wet nasz kanclerz (ks. Stanisław Da- dak – dop. red. ), że ma jakieś kło- poty, ale księża nie znają żadnych szczegółów – podkreśla zaprzyjaźnio- ny z „FiM” proboszcz spod Żywca. Ksiądz Klimek (drugi z lewej) P rzed watykańskim trybunałem kar- (w anonimowym wywiadzie dla włoskiej sta- cji telewizyjnej La7), że wspomagało go „co najmniej 20 osób”… W wyjaśnieniach złożonych przez Gabrie- le w śledztwie pojawia się osoba „księdza B”, jego spowiednika i powiernika. Przyznał prze- słuchującemu go promotorowi sprawiedliwo- ści (kościelny prokurator), że udostępniane do swojej osoby, prosił „kierownika ducho- wego” o radę: przyznać się od razu czy iść w zaparte? „Ksiądz B” miał mu podpowie- dzieć, żeby czekał, a ewentualnie przyznał się do winy tylko wówczas, jeśli zapyta go sam papież. Spekulując na temat osoby „księdza B”, włoskie agencje podkreślają, że kamerdyner Bartem, ale mogę potwierdzić, że kilkakrot- nie ich razem widziałem – twierdzi polski duchowny pracujący w sąsiedztwie ośrodka. Gwoli ścisłości dodajmy, że centrala wspo- mnianego zakonu mieści się w Polsce, zaś naj- ważniejszym jego ośrodkiem jest sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach (tu również urzę- dują władze stowarzyszenia), czyli w zasięgu nym toczy się proces Paola Gabrie- le, byłego papieskiego kamerdyne- ra oskarżonego o kradzież tajnych doku- mentów wewnątrzkościelnych. Chodzi o listy hierarchów do Benedyk- ta XVI i noty dyplomatyczne, które włoski dziennikarz Gianluigi Nuzzi opublikował w skandalizującej książce „Jego Świątobli- wość”. Kamerdynerowi grozi kara 4 lat po- zbawienia wolności. Sąd zadecydował, że spra- wa Claudia Sciarpellettiego , oskarżonego o „sprawstwo pomocnicze” informatyka z Se- kretariatu Stanu (łącznik dostarczający ko- perty od osób trzecich), zostanie rozpozna- na odrębnie. Proces toczy się wartko: rozprawa inau- guracyjna odbyła się 29 września (trwała nie- spełna 2,5 godz.), kolejne – 2 i 3 październi- ka, a wyrok ma zapaść do końca bieżącego tygodnia. Postępowanie jest w zasadzie jaw- ne, ale tylko dla ośmiu starannie wyselekcjo- nowanych dziennikarzy. Obowiązuje ich za- kaz fotografowania, nagrywania i posiadania przy sobie telefonów, zaś jakąkolwiek infor- mację o przebiegu rozprawy w danym dniu wolno im przekazać na zewnątrz dopiero po zamknięciu posiedzenia. Gabriele nie przyznał się do zarzucanej mu „zuchwałej kradzieży”, lecz tylko do „zdra- dy zaufania” Benedykta XVI, którego „ko- cha jak syn”. Tłumacząc motywy działania, mówił o pragnieniu udzielenia pomocy pa- pieżowi, bowiem ten był manipulowany i nie wiedział, co się dzieje w Watykanie. Stanow- czo podkreślił, że działał sam, bez jakichkol- wiek wspólników, choć wcześniej twierdził Polski ślad w VatiLeaks redaktorowi Nuzziemu dokumenty wcześniej kopiował i oddawał drugie egzemplarze na przechowanie owemu kapłanowi, po czym zostały one spalone. 28 czerwca tajemniczy duchowny został przesłuchany w charakterze świadka. Potwier- dził, że w lutym i marcu 2012 r. Gabriele (aresztowany 23 maja) seryjnie przekazywał mu na przechowanie jakieś papiery, tłuma- cząc, że są to „bardzo ważne dokumenty do- tyczące Stolicy Apostolskiej”, i nie udzielał żadnych wskazówek, co z nimi robić dalej. Trzymał je więc w zamkniętym pudle i na- wet do nich nie zerknął, aż wreszcie spalił, uznając, że „są owocem nielegalnej działal- ności”, bo gdyby dostały się w niepowołane ręce, „mogłyby zostać wykorzystane w sposób nieuczciwy”. Swoich przełożonych nie zawia- damiał ze względu na tajemnicę spowiedzi i z tego też powodu śledczym również nic wię- cej powiedzieć nie może. Tymczasem Gabriele zeznał w śledztwie, że gdy zorientował się o podejrzeniach w stosunku był gorliwym czcicielem św. Faustyny Kowal- skiej, bardzo ściśle związanym „duchowo” z rzymskim kościołem Santo Spirito in Sassia. – Mieści się tam Centrum Duchowości Bożego Miłosierdzia związane z kultem św. Faustyny i placówka polskiego Stowarzysze- nia Faustinum. Rektorem kościoła i dyrek- torem Centrum jest ksiądz prałat Józef Bart , bardziej znany jako „don Giuseppe”. Od ro- ku szczyci się tytułem Kapelana Jego Świą- tobliwości Benedykta XVI, ma około 55 lat, pochodzi z Katowic, a konkretnie z Weł- nowca. Studiował filologię romańską na Uni- wersytecie Jagiellońskim, a teologię – już w Rzymie. Pamiętam, że święcenia otrzymał w 1986 r. z rąk samego Jana Pawła II izaży- cia naszego papieża miał nieskrępowany do- stęp do jego otoczenia. Jest inkardynowany do diecezji rzymskiej. W Centrum posługuje również kilka sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, z którego wywodzi się świę- ta. Mieszkają w wyodrębnionej części budyn- ku. Nie wiem, co łączyło Gabriele z księdzem bezpośredniego oddziaływania kard. Stani- sława Dziwisza , który – według włoskich wa- tykanistów – ma u Gabriele dług wdzięczno- ści, bo osobiście go wynalazł wśród „czcicie- li” i zarekomendował do pracy w Pałacu Apo- stolskim... Czy pod kryptonimem „ksiądz B” kryje się ks. Bart? – Co do tego nie ma żadnych wątpliwo- ści! Trzeba oczywiście włożyć między bajki zapewnienia, że nie czytał dokumentów. Po- zostaje pytanie, dlaczego przyjął je na prze- chowanie i czy z kimś się konsultował, bo to nie jest człowiek od „wielkiej polityki” i roz- grywek personalnych w Watykanie. Odpo- wiedź być może zna specjalna komisja kar- dynałów, ale jej raportu nie włączono do akt sprawy sądowej. Spróbujcie zapytać w Kra- kowie... – ironizuje nasz informator. Tam nie próbowaliśmy, ale usiłowaliśmy skontaktować się z ks. Bartem. Niestety, je- go telefon milczy... ANNA TARCZYŃSKA Nr 40 (657) 5–11 X 2012 r. 4 Z NOTATNIKA HERETYKA POLKA POTRAFI Nie czarujmy się Prowincjałki W Męcinku 15- i 17-latek rozmontowywa- li 5-metrowe bariery energochłonne przy jed- nej z lokalnych dróg. Zdobyty w ten sposób łup mieli zamiar wynieść na złom. Z kolei tatuś pewnego 6-latka z Gdańska najpierw ukradł samochód, a po 3 tys. zł okupu, którego zażądał w zamian za oddanie auta, pojechał ze swo- im małym synem. Ojciec trafił do aresztu. Syn – pod opiekę matki. CZYM SKORUPKA… Na kanale ezoterycznym wystą- piła wróżka. Czarowała z kart anielskich. Na żywo. Dzwoni telefon. Słuchaczka chce wiedzieć, jak zdrowie szacownej ma- musi. – Ile lat ma mamusia? – pyta zmyślnie anielska wróżka. – Prawie 80. – Mamusia ma już problemy z oczami… Zgadlibyście, że 80-latce wzrok szwankuje? Ja – nigdy! Magia istnie- je! Ale na tym nie koniec czarowa- nia… – Mamusia ma jeszcze problem z jelitkami, ale nic poważnego. Po- za tym zdrowa. Z drugiej strony cisza jak makiem zasiał, ale w końcu kobita nie wytrzy- mała… – Proszę wróżki! Mama od tygo- dnia jest w stanie agonalnym… Dzwo- niłam wczoraj do pani koleżanki, a te- raz jeszcze chciałam się upewnić… „Proszę wróżki” zbladła, ale… wy- brnęła: – Karty nigdy nie kłamią! Ale moż- na je różnie interpretować… A mo- że mamusi poprawi się w przyszłym życiu? Przecież w przyszłym życiu czło- wiek ma się lepiej, prawda? Pewnie, że prawda.I szyb- ko drugi telefon, bo inni też mają mamusie. Dla racjonalnie myślą- cych – kabaret. Dla bogoboj- nych – horror prawdziwy. Po pierwsze – z praktycznego punk- tu widzenia – różnica między księ- dzem a wróżką nie jest przepast- na.I jedno, i drugie sprzedaje towar metafizyczny. Bez odpowiedzialności za efekt końcowy. Taka kabalarka ro- bi więc konkurencję ŚWIATŁEMU duchowieństwu. Po drugie – panie wróżki, „aniel- skie” zwłaszcza, powołują się na to sa- mo co ksiądz dobrodziej: aniołki, Trój- ca Święta… Przekonują nawet – bez- czelne! – że czarodziejskie karty uła- twiają kontakt z Bozią. Podsumowanie to samo – kon- kurencja. „Odechce się chodzenia do kościoła. Odechce się tacowania. Zachce się 4,50 zł z VAT za minutę połączenia” – boją się panowie w su- kienkach. Stąd kościelne straszenie wróżeniami wszelkiej maści. Dopo- magają w tym tzw. świadectwa nie- gdyś czarujących, ale szczęśliwie na- wróconych. Dwa przykłady. Dwa róż- ne piśmidła katolickie… Ania z „Miłujcie się” wróżyła z ta- rota. Na początku nic się nie działo. „Chodziła nawet do kościoła jak więk- szość ludzi” . Kiedy zrezygnowała z na- bożeństw, rodzice za karę zabrali kar- ty i… zaczęło się. „Gdy próbowałam zasnąć, to duże czarne robaki chodzi- ły mi po pościeli, a światło zapalało się samo. Czasami w pokoju słyszałam złowrogie warczenie psa” – opowiada ekstarocistka. Później przyszedł sam pan diabeł! „Ohydna postać podob- na do wilkołaka”, którą Ania przepę- dziła za pomocą zdrowasiek. Karolina z „Egzorcysty” chodzi- ła do wróżki, żeby poderwać żonate- go kolegę. Dostawała amulety, srety, musiała powtarzać magiczne formuł- ki. A że nie ma nic łatwiejszego niż poderwanie znudzonego żonkosia (rzuci się na wszystko, czego nie ma w domu), udało się! Amuletów na to, żeby związek był długi i udany, nie wynalazła nawet największa czarow- nica. Tu też się w końcu wzięło i spie- przyło. Dziewczyna była w kiepskiej kondycji psychicznej i wtedy nocą... znów pan diabeł! Tym razem nie był dżentelmenem i z powodzeniem za- stąpił utraconego kochanka. „Prze- budził mnie koszmarny sen, w którym dziwna postać brutalnie mnie gwałci- ła. Po przebudzeniu odczuwałam prze- nikliwe zimno, odór i potworny ból” – płacze Karolina.I tak noc w noc. Po niebezpiecznym czarowa- niu naszym bohaterkom pomógł inny czarownik – katolicki egzorcysta. Ale to już temat na inną historię… JUSTYNA CIEŚLAK Po Górach Sowich i Stołowych za nasto- latkami chodzą policjanci. Wyłapują tych, którzy poza pięknymi widokami przychodzą w góry także po łasiczki lance- towate, czyli grzybki halucynogenne. SEZON ODLOTOWY Na jadącą spokojnie bytomską ulicą oso- bową mazdę spadł nagi 30-latek. Spragnio- ny mocnych wrażeń, bo – jak wyjaśnił policjantom – chciał się w ten spo- sób przenieść do innego świata. O motywach swojej akcji milczy nato- miast 31-letni rzeszowianin, który nago tulił się do pomnika Tadeusza Ko- ściuszki. Za epatowanie nagością kary jednak uniknie, bo jak na razie nie znalazł się nikt, kogo by wiszący na pomniku nagus zgorszył. WYSYP GOLASÓW Przypiliło mocno wstawionego mieszkań- ca Radomia, który przechodząc obok lo- kalnego kościoła, poczuł nieodpartą chęć pogadania z „Bozią”. Żeby się do nie- go dostać, pokonał kościelne ogrodzenie. Na drogę powrotną sił mu już nie wystarczyło. Nad ranem z płotu zdjęli go miejscy strażnicy. ZEW WIARY W jaki sposób zabijają nudę podczas mszy wierni w kościele pw. św. Józefa w Wy- sokiej Strzyżowskiej? Nabożnie żując gumę! A wszystko wyszło na jaw przy okazji gruntownego czyszczenia ławek. „Pod każdą ławką było przy- klejonych wiele gum do żucia, nie uczyniły tego tylko dzieci – pod jedną ławką było ich ponad 20!” – stwierdził wstrząśnięty proboszcz Marian Raźnikiewicz . PRZEŻUWANIE MSZY Co czuł Jezus, kiedy maszerował pod cię- żarem krzyża – ten problem intrygował mieszkańca Mysłowic. W końcu pewnej nocy wziął dwie deski, zbił krzyż i przywiązał się doń kawałkiem sznurka. Z takim ekwipunkiem i w towarzy- stwie dwóch swoich kolegów ruszył na spacer po mieście. Zdumionym straż- nikom miejskim wyjaśnił, że to nie żadna demonstracja, lecz… zabawa. Opracowały: WZ, AK ZABAWA KRZYŻOWA Z ielona wyspa premiera Tuska cierpi na dolegli- GUS-u pokazują, że skala ucieczki z Polski w poszuki- waniu normalnego życia była dotąd niedoszacowana. Mó- wiło się, że od 2004 roku poza krajem pozostaje 1–2 mln osób. GUS mówi teraz, że to ponad 2 mln, ale to tylko część prawdy. Ta liczba obejmuje tylko emigran- tów czasowych, czyli tych, którzy żyją poza Polską, ale nie zerwali wszelkich więzów z krajem, na przykład nie wymeldowali się. A przecież ogromna część ekonomicz- nych uchodźców już dawno poczyniła o wiele bardziej radykalne kroki – nie tylko się wymeldowała, ale i sprze- dała mieszkania, często ubie- ga się także o obywatelstwo innych krajów Unii. Jest jesz- cze inna kategoria osób, które też żyją z emigracji – po- mieszkują za granicą po parę miesięcy, wracają, spędza- ją czas z rodziną, wydają pieniądze, znów wyjeżdżają itd. Jeśli podliczyć te wszystkie grupy oraz dodać osoby, któ- re wyjechały w latach 1989–2004, czyli przed wejściem do Unii, to wyjdzie nam, że uciekły z tzw. wolnej Polski jakieś 3–4 mln ludzi. Niemal 10 proc. populacji! To kil- kakrotnie więcej niż cała tzw. emigracja solidarnościowa z lat 80. Cóż to za straszny kataklizm dotknął nasz kraj, że tak wiele osób ratuje się przed nim ucieczką? Pewien socjolog powiedział, komentując tę emigra- cyjną katastrofę, że Polska nie daje milionom ludzi te- go, co najważniejsze – bezpiecznych perspektyw dla życia rodziny, szans na stabilizację. Kto może, szuka tej nadziei tam, gdzie ona jest, choćby były to skromne Czechy albo ogarnięte kryzysem Włochy.I tak to słyn- ny, polski kult rodziny okazał się tylko nadętym balo- nem narodowej pychy. wość podobną do tej, która doskwiera tonącym okrętom. Mianowicie wyludnia się. Z czasów PRL-u zapamiętałem m.in. taki żart, bę- dący ironicznym przedrzeźnianiem stylu partyjnych prze- mówień: „Towarzysze, należy podkreślić, że sytuacja w naszym kraju ulega obiektywnie stałej poprawie. Choć nie da się ukryć, że subiek- tywnie chce się rzygać”. Obecnie wygląda to tak, że propagandowe zaklęcia o „stałej poprawie” sytu- acji w Polsce są właśnie tyl- ko „obiektywne”, czyli księ- gowo-papierowe, bo subiektywnie, czyli w rzeczywisto- ści, wiele osób odczuwa to zupełnie inaczej. O tym, że magiczny „wzrost PKB” nie musi ozna- czać nie tylko dobrego, ale nawet nieco lepszego życia dla większości pracujących (a tym bardziej niepracują- cych), pisaliśmy wielokrotnie. Wydaje się, że Polacy, nawet jeśli zupełnie nie interesują się polityką i życiem gospodarczym, wyczuwają intuicyjnie, że gadanina o „zie- lonej wyspie wzrostu” jest czczą propagandą. Świadczą o tym m.in. dane o emigracji, która nie przestaje ro- snąć, mimo że kryzys w Europie jest przecież faktem. Ludzie wolą jednak bezpieczne życie w kraju przeżywa- jącym trudności gospodarcze niż niepewność, poniżenie i niedostatek we własnej ojczyźnie, w której ponoć coś ciągle rośnie, ale chyba najbardziej rośnie bezrobocie. Dane na temat emigracji przedstawione przez GUS są przygnębiające nie tylko dlatego, że pokazują, iż nadwyżka uciekinierów z Polski nad osobami tutaj osie- dlającymi się wynosi (za rok 2011) 60 tys. osób. Dane MYŚLI NIEDOKOŃCZONE Niech szybko zdechnie TVP i niech powstanie prawdziwa telewizja pu- bliczna, zupełnie inna od obecnej – bez reklam, prawdziwa telewizja edu- kacyjna. (senator Kazimierz Kutz, reżyser) Nie oczekuję od moich wyborców, żeby to rozumieli. (Jarosław Kaczyński, w odpowiedzi na zarzuty, że jego program ekonomiczny jest niezrozumiały) Wielu młodych ludzi nie chce tradycyjnego małżeństwa. Więc chyba le- piej, aby żyli w zarejestrowanym związku i zabezpieczonym prawnie niż na kocią łapę. (europoseł Jacek Protasiewicz, PO) Pamiętam taką sytuację, że poseł ZChN klęczał przede mną i błagał, abym przerwał ciążę jego żony. Trzecią z kolei, która mogła być zagrożeniem dla jej życia. Pamiętajmy, w jakim kraju żyjemy – ciążę usuwają kobiety, które chwilę później idą do kościoła. Katoliczki usuwają ciążę. (prof. Romuald Dębski, ginekolog) Trwają usilne starania, aby zapisać Jezusa do PiS. Jezus sobie poradzi, ale co z naszym Kościołem? (Marek Zając, dziennikarz katolicki) W 1996 r. był wielki kongres filozoficzno-logiczny we Florencji. Obok bu- dynku, w którym się odbywał, parkowały autokary. Wyszliśmy podczas przerwy zaczerpnąć powietrza, kiedy podjechał polski autokar z napisem: „Polska z Maryją”. Ktoś mnie zapytał, co to znaczy. Przetłumaczyłem. Mu- szę przyznać, że było mi przykro obserwować wybuch śmiechu zebranych. (prof. Jan Woleński, filozof) Wybrali: SH, AC RZECZY POSPOLITE Bezludna wyspa ADAM CIOCH Nr 40 (657) 5–11 X 2012 r. NA KLĘCZKACH 5 profesora Jerzego Strojnowskie- go , cierpiała po prostu na zaburze- nia psychiczne. znany z happeningów antyklerykal- nych nawiązał w ten sposób do afe- ry w gimnazjum salezjańskim. Je- go propozycja spotkała się na ogół ze zrozumieniem i rozbawieniem przechodniów. HUMOR MICHALIKA Arcybiskup Józef Michalik po- ucza, żeby „nie gniewać się na Pa- na Boga za to, że stworzył taki Kościół”. Cóż, to nie jest chyba ża- den problem, bo mało kto jeszcze podejrzewa Stwórcę o równie pa- skudne poczucie humoru. Arcybi- skup pochlebia sobie, że jego fir- mę mógłby założyć jakikolwiek Bóg. No, może jakiś naćpany i napruty winem… MaK fakt, że polskie dzieci są najbied- niejsze w Europie, często nie do- jadają, niemal 1,3 mln z nich żyje w ubóstwie. przez niego konferencje PiS odby- ły się w siedzibie… SDP, więc on czuł się tam gospodarzem. Podsu- mowując: niezależny „naczelny dziennikarz kraju” pozwalał wybra- nym przez siebie reporterom zada- wać pytania politykom PiS. Arbi- tralnie, czyli niezależnie. Członko- wie SDP domagają się ustąpienia Skowrońskiego z funkcji przewod- niczącego. KATOLICKA MITOMANIA MaK MaK Media katolickie nie ustają w karmieniu Polaków bredniami. Jedną z wypróbowanych ścieżek pro- pagandowych Kościoła jest tworze- nie wrażenia, że niemal wszyscy zna- ni rodacy byli katolikami albo przy- najmniej nawrócili się na łożu śmier- ci. Tygodnik „Niedziela” postano- wił dorobić katolicką aureolę… Jó- zefowi Piłsudskiemu , nie bacząc na to, że był on formalnym aposta- tą, socjalistą i pogardliwie wypowia- dał się o biskupach i papieskiej re- ligii. Miłośniczka Polski szlacheckiej i kościelna publicystka Ewa Polak- -Pałkiewicz na podstawie bajań nie- jakiego księdza Meysztowicza do- patrzyła się nawet u Piłsudskiego… głębokiej pobożności maryjnej. Trudno w tej sytuacji pojąć, dla- czego Kościół chciał odmówić Pił- sudskiemu pochówku na Wawelu… Czekamy na tekst w kościelnej pra- sie o tym, że ateistka Curie-Skło- dowska należała do kółka różańco- wego i nosiła baldachim w Boże Cia- ło. Wszak na imię miała Maria, była Polką, a jak Polką, to z pew- nością katoliczką. OBŁĘDÓW Na stronie internetowej para- fii świętego Prokopa Opata w Błę- dowie znajduje się wirtualny rachu- nek sumienia, który ma pomóc pod- danym Kościoła w przygotowaniu do spowiedzi. Wśród mnóstwa wy- myślonych przez proboszcza, po- tencjalnych grzechów można zna- leźć i taki: „Czy nie wybaczyłem ro- dzicom i krewnym, że wykorzysta- li mnie seksualnie w dzieciństwie”… Czyżby taka niecodzienna sugestia to efekt projekcji plebana? MaK ŚWIĘCENIE BANKRUTÓW MaK ASz RELIGIA.WIĘDNIE.PL Kanał TVN o nazwie Religia.tv od przyszłego roku będzie nadawał wyłącznie powtórki. Religijna sta- cja prowadzona przez bezczelne- go księdza Kazimierza Sowę oraz katolickiego dziennikarza Szymo- na Hołownię istnieje od 5 lat i przynosi straty. Polacy najwidocz- niej nie potrzebują dodatkowej ka- tolickiej stacji, skoro mają już ul- trapobożną TVP, i to na wielu ka- nałach. WYŚCIGI BILLBOARDOWE Fundacji „Wolność od Religii” w końcu udało się znaleźć niekle- rykalną firmę reklamową i – mimo protestów klerykałów – wywiesić w Lublinie ateistyczne billboardy z hasłami „Nie zabijam, nie krad- nę, nie wierzę” oraz „Nie wierzysz w Boga? – Nie jesteś sam”. Kolej- ne afisze mają pojawić się w Rze- szowie, gdzie senator Solidarnej Pol- ski Kazimierz Jaworski wyprze- dził fundację i w centrum miasta za- wiesił reklamę z napisem „Wiara jest pierwsza. Stop laicyzacji”. Do- myślamy się, że chodzi o wiarę w Trójcę – prezesa, papieża i ojca dyrektora. UCZYCIELKA Nauczycielka przedmiotu przy- gotowanie do życia w rodzinie w gimnazjum w Wiązownicy pod Ja- rosławiem ogłosiła na Facebooku, że homoseksualiści powinni się le- czyć, bo inaczej „nie będą się czuć wewnętrznie szczęśliwi”. Pochwa- liła się także, że uczy w ten sposób dzieci i że posiadła taką wiedzę na Uniwersytecie Rzeszowskim (sic!). Na innej lekcji tłumaczyła, że homoseksualistą można zostać od… oglądania pornografii. Cóż, podkarpackiemu uniwersytetowi gratulujemy światłej absolwentki! MaK MaK SOLIDARNI Z GŁUPOTĄ „Solidarni 2010” wrócili! Tym razem gawiedź Ewy Stankiewicz z transparentami: „Dość dyskrymi- nacji katolickich mediów”, „Dość liberałów i lewactwa” oraz „Odzy- skajmy Polskę dla Polaków” pro- testowała przed siedzibą TVP. „Te- lewizja robi skrajnie propagando- wą papkę. To skandal” – krzycza- ła do pracowników telewizji Stan- kiewicz. Protestującym nie podoba się rzekoma dyskryminacja katoli- ków w TVP, co głośno wyrażali przed gmachem stacji, która finan- suje i transmituje liczne katolickie programy, a nawet transmisje z bi- skupich ingresów. Natomiast TVP Polonia to już stacja stricte waty- kańska! Na żądanie Ruchu Palikota, sformułowane przez posła Kotliń- skiego , Ministerstwo Zdrowia ujaw- niło, że w podległych mu placów- kach szpitalnych (m.in. bankrutu- jącym Centrum Zdrowia Dziecka) zatrudnia się na umowę o pracę ka- pelanów. Na jeden szpital przypa- da średnio 1,5 etatu kapelańskie- go, a zarobki wynoszą ok. 4 tys. zł miesięcznie brutto. ASz MaK MIASTO DLA PIJARÓW WIERNI FIGURANCI Mnożą się kradzieże w kaplicz- kach przydrożnych. Latem doko- nano włamań aż do 80. Najwięk- szym wzięciem (wiernych?) cieszy się św. Jan Nepomucen i Matka Boska z Dzieciątkiem. Ta druga przyda się w sam raz do domowej świątecznej szopki, a kradzieże fi- gurek Nepomucena to może wyraz polsko-czeskiego braterstwa? Ra- dzimy też złodziejom zwrócić uwa- gę na św. Antoniego… Biedny Bolesławiec na 30 lat przekazał w darmową dzierżawę za- konowi pijarów budynek po byłej Szkole Podstawowej nr 2. Dzieci ze zlikwidowanej placówki publicznej mają gorsze warunki nauki (w Miej- skim Zespole Szkół nr 3), nato- miast zakonnicy będą w swojej szko- le mieli m.in. salę gimnastyczną i boisko. Do sprawy, która zbulwer- sowała wielu mieszkańców Bole- sławca, wrócimy. APOLITYCZNE MODŁY! MaK Parafie Podhala, Orawy i Spi- sza ogłosiły w obronie krzyża piel- grzymkę gwiaździstą do Ludźmie- rza. Nie byłoby w tym absolutnie nic ciekawego, gdyby nie drobny szczegół. Tym razem – jak infor- muje parafia pw. NSPJ w Nowym Targu – „pielgrzymka ma charak- ter czysto religijny, bez politycznych haseł i podtekstów”. To znaczy, że wcześniej chodziły gwiaździste po- lityczne marsze pod religijnym prze- braniem… ŻALE PIESZCZOCHÓW ASz „Tygodnik Powszechny” ośmie- lił się skrytykować marsz „Obudź się, Polsko”, czym do reszty roz- wścieczył inne katolickie media. Prawicowe portale Wpolityce. pl i Fronda. pl odkryły, że tygodnik krytykuje PiS, ponoć dlatego, że jest sponsorowany przez obecne MSZ. „TP” właśnie startuje z cy- klem artykułów „Dobrze mieć są- siada”, który współfinansuje re- sort ministra Sikorskiego . Na pra- wicy nikomu nie przeszkadza za to fakt, że kwartalnik „Fronda” rów- nież dostaje niemałe pieniądze z rządowych dotacji. MaK MaK ZGORSZENIE PRAWDĄ MOTYL POWRACA CUDA-NIEWIDY Człowiek motyl, czyli Paweł Hajncel , powrócił jako ksiądz pod- stawiający kolana do lizania prze- chodniom w centrum Łodzi. Artysta Poseł do Parlamentu Europej- skiego Marek Migalski z PJN po- czuł się dotknięty wystawą, jaka miała miejsce w PE. Wystawa no- siła tytuł „Bieda w Polsce – obra- zy i fakty”. Wystawę zorganizowa- ła Gabriele Zimmer , niemiecka europosłanka z ramienia Partii Le- wicy, od lat zajmująca się kwestia- mi biedy i wykluczenia w Niem- czech i innych krajach Europy. Eks- pozycja zawierała fotografie zro- bione przez krajowych fotografów i teksty oraz dane dostarczone przez Piotra Ikonowicza , działacza spo- łecznego związanego z Ruchem Pa- likota. Polski Migalski tymczasem uznał wystawę za akt szowinizmu i nacjonalizmu (sic!). Dziwne, że europosłowi, który wielokrotnie gło- sował za dogadzaniem bogatemu klerowi, przeszkadza wystawa ob- razująca prawdę, a nie przeszkadza Nowy kościelny interes z rzeko- mo krwawiącą hostią pięknie roz- wija się w Sokółce na Podlasiu. Ry- dzykowy „Nasz Dziennik” donosi, że „cuda trwają”. Jakie cuda na przykład? Proboszcz sokółeckiej parafii oznajmił: „Właśnie otrzyma- liśmy list od mężczyzny, który do- znał łaski nawrócenia”. Rzeczywi- ście, aby w obecnych czasach uwie- rzyć w bajki papieskiego Kościoła, trzeba cudu. Zapewne jest to cud niedoinformowania. AK ASz MaK NIEZALEŻNY STRONNIK ZESPÓŁ FAUSTYNY Walczący o pluralizm mediów szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński „niezależnie” prowadził 2 konfe- rencje… PiS. Karcący wszystkich stronniczych dziennikarzy Skow- roński stwierdził, że nie widzi w tym nic złego, ponieważ prowadzone „Gazeta Wyborcza” w swoim dodatku „Żywoty świętych” ogło- siła Faustynę Kowalską „wielką mistyczką”. Gazeta uchodząca za li- beralną nie zająknęła się ani sło- wem, że schorowana Faustyna, na- wet zdaniem psychologa z KUL,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|