Odnośniki
- Indeks
- Fakty i Mity 24.2012, # Prasa, Fakty i Mity
- Financial Times Europe July 26 2012, Financial Times
- Financial Times Europe July 27 2012, Financial Times
- Financial Times Europe July 21 22 2012, Financial Times
- Field Guide to Mushrooms of Western North America by R Michael Davis & Robert Sommer & John A Menge (2012), Grzyby - Atlasy
- Felgi Aluminiowe Peugeot 2012, Różne koncern PSA
- Fine Woodworking - Aug 2012, Majsterkowanie Magazyny
- Fakty i Mity 03 2012, polskıe
- Fakty i Mity 04 2012, polskıe
- Finał ST 2012,
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marekfurjan.xlx.pl
|
FiM 2012-45, Fim
[ Pobierz całość w formacie PDF ] EMERYCI I KOLEJARZE STRACILI PRZYWILEJE KOGO RZĄD PUŚCI Z TORBAMI?  Str. 10 INDEKS 356441 ISSN 1509-460X http://www.faktyimity.pl Nr 45 (662) 15 LISTOPADA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT) Rząd oraz Narodowy Bank Polski hojnie wspierają fundację episkopatu. Polska nie tylko daje Kościołowi corocznie miliardy złotych, ale na dodatek za publiczne pieniądze nasze władze uczą biskupów i księży, jak zarabiać jeszcze większe pieniądze. Choć to właściwie urzędnicy powinni się uczyć od kleru, jak skutecznie pomnażać majątek.  Str. 11 ISSN 1509-460X Nr 45 (662) 9–15 XI 2012 r. 2 KSIĄDZ NAWRÓCONY FAKTY KOMENTARZ NACZELNEGO Zaufać państwu Rada nadzorcza spółki wydającej „Rzeczpospolitą” zwolniła z pracy Cezarego Gmyza, autora publikacji o trotylu na wra- ku smoleńskiego tupolewa. Gmyz zarzeka się, że ma rację, choć nie przedstawia na to żadnych dowodów. Pracę stracili także redaktor naczelny dziennika Tomasz Wróblewski i dwaj redaktorzy odpowiedzialni. Smoleńska rewolucja zaczyna po- żerać własne dzieci, co daje nadzieję na jej końcową fazę. Prokurator generalny Andrzej Seremet, który wziął udział w dwuznacznej roli w zamieszaniu wokół trotylu, twierdzi, że czuje się „zmanipulowany przez redaktora Wróblewskiego”. Jeżeli główny śledczy kraju daje się wodzić za nos dziennika- rzowi oszołomskiej „Rzepy”, to może powinien pomyśleć o in- nej pracy? K apiszony o trotylu na szczątkach roztrzaskanego w Smo- kształcenia na wszystkich poziomach, stabilności gospo- darki, zadowolenia obywateli z życia i ich optymizmu oraz niskiego poziomu korupcji w administracji. Z czego to się bierze? Otóż obywatele państw skandynawskich ufają pań- stwu, nie oszukują go, traktują je jako coś, co należy do nich, są otwarci na współpracę i wymianę z innymi, są chętni do organizowania się i do współpracy. Państwo i firmy z ko- lei nie muszą inwestować w rozbudowane systemy kontro- li i monitoringu. Mają więc więcej środków na badania nad innowacjami i inne projekty (np. szkolenia dla pracow- ników czy przyzakładowe przedszkola). W społeczeństwach, gdzie dominuje Kościół katolicki (ale także prawosławny w Rosji czy grekokatolicki w Grecji), możemy zaobserwo- wać zupełnie inne zachowania. Od niechęci do wspólnej pra- cy po poczucie dumy z tego, że oszu- kałem państwo, sąsiada, praco- dawcę. Panuje wręcz chora ry- walizacja, kto więcej ukradnie i nie da się złapać. Państwo sta- je się wrogiem, a nie wspól- ną wartością. Społeczeństwa katolic- kie unikają publicznego an- gażowania się w codzien- ne sprawy państwa i wspólnot lokalnych. Partie polityczne i sto- warzyszenia są tam sła- be. Służą bardziej jako maszynki do zarabiania pieniędzy niż miejsca pro- wadzenia debat. W spo- łeczeństwach katolickich ludzie angażują się tylko wtedy, kiedy zagrożony jest ich interes prywatny. Pojęcie dobra wspólnego dla nich nie istnieje. Powszechna jest za to hipokryzja, korupcja i brak odpowiedzialności. Bierze się to z dualizmu państwo–Ko- ściół i z nieuchronnych antagonizmów między nimi, wyni- kających z konfliktu interesów. Czynnikiem deprawacji jest m.in. spowiedź uszna. Skoro wszelkie występki oraz zbrod- nie mogę łatwo i niemal bezkosztowo unieważnić za pośred- nictwem boskiego pośrednika, to po co mi świeckie insty- tucje i normy? Po co jakaś odpowiedzialność? Odpowiedzią państwa jest rozbudowa systemów kontroli, służb specjal- nych, kodeksów i własnych norm. Tych ostatnich mało kto w całości przestrzega. Panuje więc powszechne lekcewa- żenie prawa. Jest to młyn dla nacjonalistycznych populi- stów. Zyskuje na tym hierarchia katolicka – domniemane autorytety moralne, które przed nikim nie odpowiadając, sta- ją się swoistą najwyższą instancją sądową, polityczną, or- ganizacyjną. Tak rak kłamstwa i obłudy zżera ludzkie su- mienia, a potem ma przerzuty na całe państwo. Bez odbudowy pojęcia dobra wspólnego w społeczeń- stwie nic się nie zmieni. Zgniłe, wrogie i sklerykalizowanie państwo nie jest w stanie uczestniczyć w globalnej rywa- lizacji i nie może być ważnym graczem w UE. Mając jed- nych z najlepszych na świecie informatyków, matematyków i kryptologów, nie mamy własnych globalnych firm dostar- czających takie usługi. Nie mamy, bo nasi naukowcy nie chcą razem pracować albo im się najzwyczajniej nie opła- ci. Prywatni inwestorzy nie wykładają pieniędzy, gdyż nie wiedzą, czy państwo nie zmieni nagle reguł prowadzenia biznesu. Państwo nie ma środków, gdyż musi utrzymywać masę urzędników zajmujących się kontrolą obywateli. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na klęskę? Nie! Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że coraz więcej ludzi chce zmian i ma świadomość, że takie chore państwo się kończy. Także Unia narzuciła nam wiele dobrych stan- dardów. Ale o tym za tydzień. leńsku rządowego Tu-154M, jakie odpaliła „Rzeczpospo- lita” piórem Cezarego Gmyza, wywołały kilkugodzinną rewo- lucję. Nierzetelnej publikacji zawierzyli nawet politycy lewi- cy. Zapomnieli, że wiele wcześniejszych tekstów tego auto- ra opartych było na niesprawdzalnych plotkach i insynuacjach. Były także materiały kłamliwe. Kategoryczne dementi ze strony prokuratorów i rządu nie przerwało tego cyrku. Ów zgiełk jak na dłoni pokazał, jak bardzo nie ufamy wła- snemu państwu. Gdybyśmy ufali, to sensacyjka opubliko- wana przez Gmyza nie wzbudziłaby wśród racjonalnie my- ślących polityków i 36 procent Polaków większych emocji. Mając w pamięci wcześniejsze liczne wpadki tego autora, ze spokojem czekaliby na oświadczenie prokuratury, która jako jedyna jest tu kompetentna. Nieufni dali się ponieść emocjom. Skoro nie ufa- ją nawet elity, to czy zwykły obywatel może zaufać państwu? Odpowiedź na to pytanie przy- noszą badania Eurobarometru, przeprowadzane na zlecenie Komisji Europejskiej w pań- stwach UE, Chorwacji i... Albanii. Polska bije w nich kilka niechlubnych rekor- dów. Tylko my tak bardzo nie ufamy swoim urzęd- nikom: 73 proc. Polaków nie ufa pracownikom urzędów, 80 proc. nie ufa rządowi, 93 proc. nie ufa politykom. Nie mamy na- wet zaufania do swoich są- siadów i znajomych; a tak- że księży, co akurat nikogo dziwić nie powinno. Z badań profesora Janusza Gardawskiego ze Szko- ły Głównej Handlowej wynika, że w 2012 roku odnotowa- liśmy najniższy od 20 lat wskaźnik zaufania pracowników do pracodawców (ufa im 20 proc.) i pracodawców do pra- cowników (15 proc.). Dlaczego powinno to niepokoić? Bo świadczy o bardzo niskim tak zwanym kapitale społecz- nym. A co to takiego? Pod tym socjologicznym i ekonomicz- nym terminem kryją się sieci formalnych i nieformalnych re- lacji społecznych poszczególnych ludzi i zaufanie pomiędzy nimi. W latach 70. XX w. francuscy i angielscy socjologo- wie oraz ekonomiści zauważyli, że rozwój gospodarczy państw zależy nie tylko od pieniądza. Wpływa na to również stan społeczeństwa. Jego organizacja, obowiązujące w nim nor- my, sieć powiązań pomiędzy ludźmi oraz zaufanie rzutują bezpośrednio na stan gospodarki. Amerykański badacz Ro- bert Putnam pisał: „Grupa, której członkowie ufają sobie wzajemnie, osiągnie sukces, gdyż uniknie zbędnych kosz- tów zabezpieczania wzajemnych transakcji. Jej członkowie mogą więc oferować swoje wyroby i usługi taniej niż inni. Przynależność do danej społeczności staje się marką”. Naj- lepszym przykładem są firmy niemieckie. Swoje powodze- nie zawdzięczają przysłowiowej już solidności niemieckiego społeczeństwa. Podobnie jest w Japonii czy Skandynawii. Doktor ekonomii Zbigniew Przygodzki z Uniwersytetu Łódzkiego pisze: „Kapitał społeczny stał się współcześnie jednym z najważniejszych sposobów budowy przewag kon- kurencyjnych w zglobalizowanym świecie. Liczy się bo- wiem jakość i innowacyjność”. Jednym z jego elementów jest system norm i wartości, jaki panuje w danym społe- czeństwie. I tutaj mamy, jakże znany Czytelnikom „FiM”, pa- radoks. Otóż im mniej do powiedzenia ma jakiś kościół czy religia, tym wyższy jest w tym kraju poziom kapitału spo- łecznego. W Europie prym w tym zakresie wiodą społeczeń- stwa państw skandynawskich. I to one biją rekordy w ran- kingach jakości życia, innowacyjności gospodarki, poziomu PiS wciągnięty na minę przez prawicowy dziennik twierdzi, że ma własne źródła, które potwierdzają obecność materiału wybuchowego we wraku. Nie chce jednak wskazać jakie. W tej sytuacji Janusz Palikot złożył zawiadomienie w prokuraturze, że PiS zataja prawdę o przestępstwie (zamachu) i nie chce ujawnić dowodów. Jeśli prokuratura poważnie potraktuje spra- wę, to od Kaczyńskiego powinny się odwrócić nawet kółka różańcowe. Mnóstwo hałasu prawica (i nie tylko ona) narobiła wokół nieobecności głowy państwa i rządu na powtórnym pogrzebie tzw. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Uznano to za strasz- ną zniewagę, czego nie omieszkał wykorzystać biskup Antoni Dydycz prowadzący nabożeństwo. Pomijając już fakt, że rząd i prezydent zachowali protokół, to warto przypomnieć, że Kaczorowski był prezydentem jednego z samozwańczych i ope- retkowych ośrodków emigracyjnych, nieuznawanych właściwie przez nikogo. Beata Z. z Hipolitowa zabiła sześcioro swoich dopiero co urodzonych dzieci. Niektóre z nich pogrzebała żywcem. Przez 14 lat nikt wokół nie zauważył, że kobieta była w ciąży. Innymi słowy – wszystko działo się bez antykoncepcji i po cichu. Nie- mal „po bożemu”… Kościół nie tylko uroczyście potępił obchody święta Halloween (w przededniu Dnia Zmarłych), ale zorganizował własne, kon- kurencyjne, obchody. W Warszawie nazwano je Nocą Chwa- ły. Uczestnicy m.in. przebrali się za świętych, co stanowi ewi- dentną aluzję do halloweenowych duchów i zjaw. Czekamy jednak na uroczyste poświęcenie dyń i ustanowienie kolejnej kolędy z kopertami zamiast cukierków. Kuratorium we Wrocławiu odrzuciło zastrzeżenia słynnego już na całym świecie dyrektora salezjańskiego gimnazjum w Lu- binie. Ksiądz, który podstawiał uczniom do lizania swoje po- kryte śmietaną kolana, nie zgadzał się z krytyką władz szkol- nych. Kuratorium, pod wpływem presji społecznej, żąda od du- chownego zrealizowania wniosków pokontrolnych, m.in. usu- nięcia licznych naruszeń przepisów oświatowych, których do- puściły się władze gimnazjum. Ile jest w Katolandzie takich katogimnazjów, liceów, sierocińców...? Kolejne wybory prezydenckie w USA wygrał urzędujący do- tąd prezydent Barack Obama. Jego partia – centrolewicowi demokraci – umocnili także swoją pozycję w Senacie. Moż- na się więc spodziewać, że dalsze rządy Obamy będą wspie- rały – nie tylko w USA – umiarkowaną politykę na rzecz świec- kości, równouprawnienia i większej sprawiedliwości społecz- nej. Dla antyklerykałów to z pewnością lepszy wynik wybo- rów niż rządy byłego konserwatywnego duchownego Mitta Romneya. W Pradze beatyfikowano 14 zakonników z czasów walk reli- gijnych w Czechach w XVII wieku. Mnisi zostali – jako zdraj- cy i członkowie wojsk katolickich – zabici przez miejscową lud- ność. Teraz Kościół, który w tamtych czasach był inspirato- rem rzezi i pogromów innowierców, próbuje przedstawić wrogów ludu w roli ofiar. Skąd my to znamy – święci misjo- narze, św. Stanisław, św. Bobola... Niezwykły ekumenizm zapanował we Francji. Wyznawcy kato- licyzmu, prawosławia, częściowo protestanci, muzułmanie, nie- którzy Żydzi, a nawet buddyści bratersko współpracują, aby… nie dopuścić do zrównania małżeństw jedno-i dwupłciowych. Jakie to niesamowite, że wspólna nienawiść tak szczerze łączy tak różne uduchowione osoby. Afera wokół gorliwego katolika i seryjnego pedofila Jimmy’ego Savile’a nabrała takiego rozgłosu, że arcybiskup Vincent Ni- chols, metropolita Westminsteru i szef Kościoła katolickiego w Anglii i Walii, zwrócił się do Watykanu z pytaniem, czy moż- na upadłej gwieździe BBC odebrać kościelne odznaczenie. Sa- vile otrzymał z rąk Jana Pawła II order świętego Grzegorza Wielkiego za pracę charytatywną na rzecz dzieci. JONASZ Nr 45 (662) 9–15 XI 2012 r. GORĄCY TEMAT 3 K senofobiczna gawiedź zrzeszona wokół ideolo- gii narodowego radyka- ła Romana Dmow- skiego jest coraz bardziej niebez- pieczna i zdecydowana w szerzeniu swoich skrajnych poglądów. Od kil- ku lat święto polskiej niepodległo- ści dla większości Polaków nie jest dniem kojarzącym się ze zwycię- stwem, szczęściem i wspólną zaba- wą, porównywalnym z obchoda- mi 4 lipca, czyli Dniem Niepodle- głości w USA. 11 listopada to mro- żące krew w żyłach manifestacje skrajnie prawicowych ugrupowań, które z celtyckimi krzyżami i zna- kiem falangi przemierzają ulice na- szej stolicy wyzwolonej przecież spod panowania faszystów. Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska, Narodowe Odro- dzenie Polski, stowarzyszenia ki- biców wielu drużyn piłkarskich, Reakcja Młodych Patriotów i wie- le innych radykalnych ugrupowań zapowiedziało, że w Święto Nie- podległości „przejmie Warszawę”. Naród silny i nowoczesny mu- si kształtować swój byt w niezależ- nym państwie, będącym podmio- tem, a nie przedmiotem stosunków międzynarodowych. Prawdziwie su- werenna, oparta o solidne funda- menty narodowej tożsamości i przy- wiązania do tradycji Rzeczpospoli- ta to najlepszy gwarant sukcesu – zarówno całego społeczeństwa, jak i poszczególnych jednostek. 11 listopada przemaszerujemy, by wy- razić naszą wolę walki o silną i wiel- ką Polskę… Pod płaszczykiem takich niby to niewinnych haseł ogoleni i na- pakowani bojówkarze będą nawra- cać tych, dla których patriotyzm nie wiąże się z rasizmem czy na- cjonalizmem. Narodowcy nie są i nigdy nie byli osamotnieni w po- wietrzu zatęchłym od historycz- nych kłamstw, którym na co dzień oddychają. Już nikogo nie dziwi, że wspierają ich: Jan Żaryn , by- ły dyrektor BEP IPN; Tomasz Sa- kiewicz , naczelny „Gazety Pol- skiej”; Jerzy Robert Nowak zRa- dia Maryja; Maciej Giertych (oj- ciec Romka ), były deputowany Parlamentu Europejskiego; spec od zamachu smoleńskiego ks. Sta- nisław Małkowski ; żydożerca Jan Kobylański ; bp Antoni Dy- dycz , a nawet reżyser Grzegorz Braun , który od łajdaków zwykł wyzywać ludzi zmarłych, w tym du- chownych. Do listy poparcia narodowych radykałów dołączyli: zapomniany wiceminister Romuald Szeremie- tiew ; kibol i bokser Artur Szpil- ka ; publicysta Rafał Ziemkiewicz i wielu kombatantów. Do tych ostatnich należy chociażby por. Edward Kempka , ps. Węgorz, który ramię w ramię walczył u bo- ku mordercy mjr. Józefa Kura- sia , ps. Ogień. Do listy poparcia dopisało się również sporo kom- batantów z antysemickich Naro- dowych Sił Zbrojnych. Faszyzm nie przejdzie 11 listopada narodowcy, wszechpolacy, skrajni nacjonaliści, neofaszyści, pseudopatrioci ponownie wyjdą na ulice Warszawy, aby „odzyskać Polskę”. fakt, iż grupa polskich neofaszystów zaatakowała niemiecką młodzież, która przybyła tu protestować prze- ciwko zagrożeniu nacjonalizmem, skonstruowały absurdalną narrację. Za pomocą kilku zdjęć i pociętego jak należy filmiku „dowiedziono”, jakoby „Niemcy przyjechali do Pol- ski, aby bić rekonstruktorów (gru- pa rekonstrukcji historycznych)”, i ta- ka narracja trafiła do mediów ma- sowych. Te z kolei bezkrytycznie ją powielały. Tak powstał absurdalny mit. Pół roku później warszawski sąd uniewinnił wszystkich nie- mieckich antyfaszystów ze wszyst- kich absurdalnych zarzutów . Głos osób „blokujących” marsz nacjona- listów jest, niestety, rzadko słyszal- ny w mediach głównego nurtu. Do dziś bowiem stereotyp niemiec- kiego bojówkarza, koniecznie człon- ka ANTIFY (antyfaszystowska gru- pa anarchistów – przyp. red. ), jest w Polsce przedstawiany na równi, a nierzadko znacznie gorzej niż ogo- leni na łyso propagatorzy myśli Dmowskiego i antysemickich auto- rytetów pokroju Leszka Bubla . Największym zarzutem wobec blokujących jest zasłanianie twa- rzy. Dziś zakrywanie się chustką albo kominiarką kojarzy się z ban- dytami, którzy chcą się schować przed miejskimi kamerami. Nie o to chodzi. Zasłanianie twarzy przez część antyfaszystów jest praktyko- wane od dawna i nie ma wiele wspólnego z przygotowaniami do zamieszek. Obok demonstracji antyfaszystowskich, antyrasistow- skich, prospołecznych i innych za- wsze pojawiają się neonaziści, któ- rzy fotografują najaktywniejszych uczestników i tworzą własne bazy danych, takie jak owiany złą sławą RedWatch. – Wielokrotnie docho- dziło do ataków na osoby, których wizerunek został tam umieszczony – w 2006 r. jeden z warszawskich aktywistów został pchnięty nożem i ledwo uszedł z życiem. Dlatego rok temu większość uczestników blokady założyła na twarze kolo- rowe chustki, by zademonstrować swą jedność – tłumaczą działacze Porozumienia 11 Listopada. Przed drukiem tego numeru nie mieliśmy dokładnych informacji o potencjalnej liczbie nacjonalistów, która mogłaby manifestować swo- je poparcie dla faszyzmu, Radia Maryja, narodowej prawicy i innych skrajnych środowisk, które uważa- ją się za bojowników o dobro kra- ju. Mamy nadzieję, że te ksenofo- biczne ugrupowania przestaną wy- wierać jakikolwiek wpływ na mło- de pokolenie, które – niestety – jest najbardziej podatne na pseudopa- triotyczne hasła. ARIEL KOWALCZYK Głośne i niewątpliwe groźne za- pędy narodowych ugrupowań od paru lat próbuje blokować Porozu- mienie 11 Listopada, które organi- zuje akcję „Faszyzm nie przejdzie”, chcąc powstrzymać tę falę niena- wiści i pokazać, że skrajnie nie- bezpieczne ideologie nie mogą mieć w Polsce racji bytu. Antyfaszyści z Porozumienia 11 Listopada mówią: 11 listopada wychodzimy na uli- ce, gdyż dzień ten będzie ponownie wykorzystywany do szerzenia nacjo- nalizmu, ksenofobii i homofobii. ONR i Młodzież Wszechpolska, or- ganizacje skrajnie prawicowe, polska twarz neofaszyzmu, będą próbowały raz jeszcze zawłaszczyć naszą wspól- ną przestrzeń do budowania frontu nienawiści. Pod płaszczykiem „Mar- szu Niepodległości” wyniosą na uli- ce idee, które prędzej czy później pro- wadzą do zbrodni. Anders Breivik nie wziął się znikąd, dojrzewał w duchu neofaszystowskiej nienawiści, wycho- wywał się w nacjonalistycznych śro- dowiskach, odwoływał się do idei pol- skich narodowców. Ponad 50 śmier- telnych ofiar nacjonalistów w Pol- sce na przestrzeni ostatnich20 lat, w tym ostatni mord zaledwie kilka miesięcy temu w Białymstoku, to na- sza brutalna rzeczywistość, którą co- raz trudniej ukrywać. Tym bardziej że skrajna prawica przywdziewa się garnitury i próbuje wkroczyć na sa- lony, kopiując model węgierski i wy- korzystując święta narodowe do ge- nerowania klimatu nienawiści. – Nie zamierzamy milczeć! Nie będziemy bierni! Nie chcemy dru- gich Węgier, nie takich, jakimi są dziś, pełnych rasizmu i segregacji. Historię nacjonalizmów znamy, lek- cje odrobiliśmy – mówi „Faktom i Mitom” Hanka Kubicka , jed- na z organizatorek blokady marszu nacjonalistów. Antyfaszyści są skutecznie spy- chani na margines i nierzadko od- bierani znacznie gorzej niż druga strona, która nawołuje do bicia, pa- łowania i gnojenia inaczej myślą- cych. Przykładem takich sytuacji są niemieccy antyfaszyści oskarżeni przez radykalną prawicę o prowo- kowanie, a nawet bicie biednych i bezbronnych narodowców (11 li- stopada 2011 r.). Skrajnie prawicowe media, m.in. „Nowy Ekran”, aby ukryć haniebny Nr 45 (662) 9–15 XI 2012 r. 4 Z NOTATNIKA HERETYKA POLKA POTRAFI Kryzysowe narzeczone Prowincjałki Jedwabną suknię zaniosła do pralni miesz- kanka Tomaszowa Lubelskiego. A ponie- waż to, co z niej odebrała, przypominało szmatę, poszła do sądu. Powołano biegłą od tkanin i biegłego od cen, który wyliczył, że klientka straciła 1590 zł. Mając takie dowody, sąd po 2 latach uznał, że właścicielka pralni jest win- na unicestwienia kreacji. Kobieta się z wyrokiem nie zgadza. Będzie apelacja. SĄD NAD SUKNIĄ Nie ma komu dawać. Nawet za pół darmo nie chcą. Posucha jak diabli – żalą się polskie pro- stytutki. Problem zauważono po mistrzo- stwach Euro 2012. Kiedy przecięt- ny obywatel pił i śpiewał „Nic się nie stało”, pewna grupa społeczna – nieliczna, ale prężna – miała co innego na głowie i nie tylko. W me- diach rozgadała się burdelmama z Krakowa, która przed igrzyskami spodziewała się wielkich zysków (go- ście z zagranicy!), zainwestowała więc w nowy lokal (poza tym, któ- ry już miała). Taki luksusowy – z my- ślą o bogatych Anglikach i Rosja- nach. Ceny wzrosły! Tymczasem nie- tutejszym kibicom nie chciało się ciupciać. Woleli pić piwo w parku i śpiewać. Rodowici krakowianie po- wyjeżdżali, a że panował sezon wa- kacyjny, nawet studentów zabrakło. Kiepskie lato zaowocowało druko- waniem prostytucyjnych ulotek: „We wrześniu i październiku promocja. O połowę taniej!”. To na przebła- ganie starych klientów, którzy latem też przychodzili, ale… wychodzili bez consummatum – ceny, przypo- mnijmy, były przystosowane do an- gielskich burżujów. To Kraków. W stolicy też niewesoło. W tych samych mediach płakała prostytut- ka warszawska, która dawniej pra- cowała w Katowicach. Myślała, że jak przyjedzie do stolicy, będzie lepiej. A tu lipa. Pracuje w tzw. „prywat- nej mieszkaniówce”, czyli wynajmu- je kawalerkę do nierządu. Jak ktoś dzwoni, to najczęściej dla zgrywy i ja- ja sobie robi. Ją co prawda jaja in- teresują, ale nie takie. Starsze kole- żanki powiedziały jej, że kiedyś da- ło się wyciągnąć od klienta dodatko- wy grosz. Teraz każdy wylicza co do złotówki. Wszystko przez kryzys! Świeżo upieczona warszawianka boi się iść w opiekę „alfów” (alfonsi), bo to niebezpieczne. Ona też musiała obniżyć ceny i jeszcze podnająć lo- kal koleżance z branży – przyjmują na godziny i prowadzą kalendarz „dy- żurów”, żeby sobie nie wchodzić w drogę, a raczej w wyro. Teraz trze- ba nie tylko tyłkiem ruszać, ale i gło- wą – żalą się panie. W praktyce oznacza to kombi- nowanie jak z promocjami na ogór- ki w supermarkecie. Kiedy nie ma żywych klientów, dziewczyny inwe- stują w takich wirtu- alnych. Zgodnie z du- chem czasu! Trzeba ustawić kamerkę w domu i do dzieła – rozbieranki, ona- nizm, co kto wymy- śli. Jest bezpiecznie i mniej „inwazyj- nie” niż w przy- padku domowej wizyty. Kasa oczywiście mniejsza, ale – podkreślają kobiety pracujące – to niezła reklama: „Jak się tak napatrzą, to chce im się przyjść. Jeszcze kolegom powiedzą”. Chociaż... zaprawione w bojach pro- stytutki twierdzą, że internet i por- nografia doprowadzą do klęski naj- starszego zawodu, bo nikomu nie bę- dzie się chciało wychodzić z domu. Teraz trochę statystyki, zanim zgasną latarnie i agencje opustosze- ją, w co jednak trudno uwierzyć! Według najnowszych badań (zespół ginekolog i seksuolog prof. Vio- letty Skrzypulec ) przeciętna pol- ska kokota ma 25 lat, średnie wy- kształcenie i obrabia średnio 15 klientów tygodniowo. Liczba wie- rzących i niewierzących to pół na pół. Przy czym w przypadku ciąży z klientem prawie każda deklaru- je, że pójdzie na bezbożną skroban- kę. Zdecydowana większość nie umiera z głodu. Niemała część chce sobie dorobić do cienkiej pen- sji. Prawie połowa dziewczyn ma stałego partnera, który żyje w słodkiej nieświadomo- ści zawodu ukochanej, za to – zdaniem ankietowanych – jest tym jednym jedynym. Przyszłym mężem! Teraz już wiadomo, że prostytutki nie są marginesem społecznym, ale kutymi na trzy nogi ba- beczkami. JUSTYNA CIEŚLAK Po centrum Lublińca w środku nocy para- dował siedmiolatek. Policjantom wyjaśnił, że szuka mamy. Z kolei w Tarnobrzegu, już po zmroku, autobusem podmiej- skim podróżowała trzyletnia dziewczynka. Okazało się, że wsadził ją tam wujek, bo był przekonany, że w środku jest matka dziecka. Nie było. KTOKOLWIEK WIDZIAŁ… 34-latek z Ostródy zabawił się z kolegami. Panowie przyszli do jednego z miejscowych lokali, a gdy się już nieco znieczulili, zaczęli skakać po stołach i podpalać serwetki. Interweniującym policjantom przewodnik stada pokazał goły tyłek. Tylko za ten ostatni wybryk grozi mu do roku więzienia. NO I DUPA Pan Franciszek , mieszkaniec Grocholi- na (woj. kujawsko-pomorskie), wsiadł na ro- wer i pojechał do Warszawy. Chce się tam od różnych ministrów domagać sprawiedliwości, której ponoć nie uzyskał w lokalnych sądach, gdzie oskar- żał burmistrza Kcyni o zniesławienie. Jedzie rowerem, bo na bilet go nie stać. PIENIACZ NA ROWERZE W Wólce Pełkińskiejmyśliwy poszedł na od- strzał dzika. Zamiast dzika, do którego rze- komo celował, odstrzelił lokalnego rolnika. Strzał okazał się śmiertelny. ODSTRZAŁ ROLNY Niewybuch rozerwał ojca i syna z Kajeta- nowa. Okazało się, że mądrzy panowie usi- łowali przeciąć artyleryjski pocisk za pomocą szlifierki. W stodole było jesz- cze pięć innych pocisków, dwa granaty, 11 zapalników oraz mnóstwo drob- nej amunicji. NO TO SIĘ ROZERWALI Opracowała WZ MYŚLI NIEDOKOŃCZONE Nie jest tak, że redakcja „Rzeczpospolitej” się przejęzyczyła. Oni przynajmniej w dwóch tekstach trzykrotnie skłamali. (Grzegorz Lindenberg, twórca „Super Expressu”) Tato, czy to oznacza wojnę? Zapytała mnie o to 15-letnia córka Basia. Dziś wielu staje przed tym pytaniem. Bo skoro to był zamach, co mamy robić? Czy grozi nam konflikt zbrojny z Rosją? (Jan Pospieszalski, dziennikarz katolicki) Prawo państwowe powinno zabraniać dostępu do antykoncepcji i in vitro. (ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier z Opus Dei) Z niepokojem patrzę na rozpowszechniający się coraz bardziej obyczaj pa- lenia ciała po śmierci. Popularność kremacji ma źródło w niedostatkach wiary. (ks. Marek Gancarczyk, red. naczelny „Gościa Niedzielnego”) Pani nie pali marihuany?! Jak to?! Wyrzucą panią z partii! (Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”, do marszałek sejmu Wandy Nowickiej z Ruchu Palikota) Dajcie już odpocząć bogom. Nie męczcie ich już tymi dziecinnymi prośba- mi o raj i żywot wieczny. To wstyd, dorośli ludzie (…). Kto się boi życia, ten się i śmierci boi. Z miany w Polsce wymagają tego, by dosta- znaczenia, czy bezrobocie wynosi 2 czy 20 proc. Przez kilkadziesiąt lat po wojnie w Europie Zachodniej bez- robocie wynosiło 2–3 proc., czyli było w zasadzie nie- odczuwalne społecznie. Pracy nie mieli ci, którzy pra- cować nie chcieli, oraz osoby będące w sytuacji przej- ściowej – po zwolnieniu, przeprowadzce itp. Sytuacja taka (nawet mimo kryzysu) występuje na wielu obsza- rach zachodniej części Niemiec i w Austrii. W Polsce przez ostatnie ćwierćwiecze bezrobocie wynosiło na ogół 10–20 proc. i lokalnie jest wręcz dramatyczne; prawi- dłowości tej nie moż- na jednak rozciągać na cały świat. Po drugie, nie ma powodu, aby wiązać stan pozostawania bez pracy ze społecznym wykluczeniem lub ubóstwem. Wszystko za- leży od systemu zabezpieczeń oraz długości okresu bez- robocia. W krajach skandynawskich nawet w kryzysie czas ten nie trwa zbyt długo i poświęcony jest przede wszystkim na przeszkolenie, a ludzie, którzy stracili pra- cę, pobierają dość wysoki zasiłek. Taki bezrobotny nie jest z niczego wykluczony, nie czuje się też biedakiem ani darmozjadem. Nikt go też tak nie traktuje. Trudno zrozumieć, dlaczego niektórzy naukowcy w Polsce uczestniczą w utrwalaniu fałszywych wyobra- żeń na temat gospodarki rynkowej. To, że u nas dopusz- czono do wypchnięcia milionów ludzi poza margines nor- malnego życia, nie znaczy, że tak musi być z powodu ja- kiegoś dopustu Bożego. To polityka stworzyła w Polsce wykluczenie społeczne i polityka może je ograniczyć. Wy- starczy tylko trochę dobrej woli i wyobraźni. I wiary! Katolicki narodzie… teczna liczba osób uwierzyła, że są one wogó- le możliwe. Przyczyną wielu społecznych problemów jest brak wyobraźni i brak… wiary. Alkoholik nie wyobraża so- bie życia bez wódki, biedny nie wierzy, że może wydo- być się z nędzy, wielu Polaków nie dopuszcza do świa- domości faktu, że życie bez dominacji Kościoła jest re- alne. Skoro brakuje wyobraźni, nie ma także działań, które mogłyby przy- spieszyć pożądane zmiany. Gdy nie ma działań, zmiany nie nadchodzą. I koło się zamyka. Trwa marazm. Dlatego hasło al- terglobalistów sprzed paru lat – „Inny świat jest moż- liwy!” – było i jest zawołaniem genialnym, bo trafia w samo sedno problemu. Wprawdzie sama wiara nie gwarantuje jeszcze zmian, ale zmiany bez owej wiary z pewnością nie nadejdą. Dlatego trzeba dołożyć wszel- kich starań, aby wykorzeniać stereotypy, które bloku- ją twórcze myślenia i utwierdzają stan obecny. Profesor Henryk Domański jest socjologiem, któ- rego opinie coraz częściej pojawiają się w prasie, za- równo tzw. poważnej, jak i brukowej. Z wieloma jego obserwacjami można się zgodzić, ale ostatnio powiedział coś, co może wzbudzić tylko sprzeciw. Jego zdaniem, „czy tego chcemy, czy nie, w systemie rynkowym musi być bezrobocie, a skoro jest bezrobocie, występują wyklucze- nia. Konsekwencją wykluczenia jest z kolei ubóstwo”. Ty- le szkodliwych stereotypów w zaledwie trzech zdaniach! To nieprawda, że system oparty na gospodarce ryn- kowej musi powodować bezrobocie. Nie jest także bez RZECZY POSPOLITE Więcej wiary! (prof. Jan Hartman, filozof) Mam nadzieję, że obrazek ten obejrzeli przeciwnicy stosowania środków an- tykoncepcyjnych, edukacji seksualnej i w ogóle prawa część polskiej sceny politycznej. Ciekawi mnie też postać miejscowego proboszcza, pasterza, któ- ry nie dostrzegł, co ta owieczka przez lata wyprawiała pod jego nosem. (Marek Siwiec o matce, która zamordowała dzieci w Hipolitowie) Decyzja odsunięcia od siebie postaci Boga, który miałby mi w czymkolwiek pomagać – wybór, że zostaję sama ze sobą i w pełni jestem odpowiedzial- na za to, czy jestem szczęśliwa, czy nie – była wyzwalająca, fantastyczna. (Maria Peszek, aktorka, piosenkarka) Wybrali: AC, PPr, SH ADAM CIOCH Nr 45 (662) 9–15 XI 2012 r. NA KLĘCZKACH 5 spotkanie przedstawicieli religii abrahamicznych, zorganizowane przez franciszkanów w ubiegłym ro- ku. Dlaczego nie zapłacili za to fał- szywe przesłanie (patrz codzienne wiadomości z Bliskiego Wschodu!) sami zainteresowani? Cóż, po pro- stu nie musieli. i satanistyczne rytuały, które w uprosz- czonej i szczątkowej formie kulty- wowane są podczas strasznego i nie- bezpiecznego »święta« Halloween, wywodzącego się z pogańskiego cel- tyckiego święta ku czci boga śmier- ci Samhaina”. Czyżby wina mszal- nego było za dużo? NASTĘPCA JAROSŁAWA? Zaraz po trotylowej kompromi- tacji Jarosława Kaczyńskiego na ła- mach „Faktu” swoje polityczno-go- spodarcze exposé wygłosił senator PiS Grzegorz Bierecki , do niedaw- na szef SKOK-ów, główny sponsor prawicowych mediów. Poza krytyką Tuska przedstawił wiele pomysłów gospodarczych utrzymanych w duchu interwencjonizmu państwowego, od- biegających na lewo od linii progra- mowej swojej partii. Bierecki doce- nia Edwarda Gierka , postuluje m.in. likwidację OFE, umów śmieciowych oraz wskazuje na szkodliwe działa- nia zagranicznych korporacji w Pol- sce. Czyżby powstawało pro-społecz- no skrzydło w PiS? światopoglądowej państwa. A prze- cież taka neutralność to nic innego, jak antyklerykalizm właśnie. Naj- wyraźniej więc czołowy polityk par- lamentarnej lewicy i prawnik nie- szczególnie rozumie podstawowe po- jęcia ze świata polityki. FASADOWE REWELACJE Branżowy dziennik „Puls Bizne- su” ogłosił na swoich łamach „listę wstydu PO”, czyli spis partyjnych koleżków Platformy (w liczbie nie- mal 500), którzy pracują w większo- ści firm skarbu państwa. Toż to od- krycie na miarę tysiąclecia! Przy- pominamy kolegom z „PB”, że prak- tyki siedzenia na garnuszku państwa stosują wszystkie partie, a rządzące to już w szczególności. MaK AK KONIECZNIE KONECZNY WINNY NIEWINNY MaK Parafia św. Tomasza Apostoła na warszawskim Ursynowie zbyt późno powiadomiła USC o zawar- tym małżeństwie. Ksiądz zawiado- mił USC po 3 tygodniach, a prawo daje mu na to 5 dni roboczych. Ślub z punktu widzenia prawa państwa jest nieważny. Młoda para może iść teraz do sądu lub wziąć ślub cywil- ny. Proboszcz tłumaczy, że zawinił jeden z niedoświadczonych wika- rych, który jednak nie zapomniał zainkasować „ofiary”. A może war- szawski biskup Jarecki , ps. Latar- nia, zapił i zapomniał? Rydzykowy „Nasz Dziennik” opublikował tekst ku czci Feliksa Konecznego , przedwojennego an- tysemity, nacjonalisty i bajarza hi- storycznego. Co ciekawe, pochwa- ły pod adresem kontrowersyjnego myśliciela wyszły spod pióra Anny Zechenter , pracownicy krakowskie- go oddziału IPN. Czy rehabilitacja antysemitów będzie odtąd nowym znakiem firmowym IPN? MaK ZEMSTA PRAWICOWCÓW Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska postanowiły ze- mścić się na Częstochowie za to, że jako pierwsze miasto w Polsce chce wspierać pary starające się o sztuczne zapłodnienie. Władze miasta przeznaczyły na ten cel 110 tys. zł w przyszłorocznym budże- cie w ramach programu zdrowot- nego. Tymczasem posłowie prawi- cy chcą nasłać na Częstochowę kon- trolę z NIK. Poseł Bolesław Pie- cha z PiS już zarzuca miastu rze- kome „naruszenie ustawy”. Beata Kempa z SP zwróci się w tej spra- wie do sejmowej Komisji ds. Kon- troli Państwowej. Jak twierdzi, jest „legalistką” i martwi ją wspieranie in vitro, które w Polsce nie jest prawnie uregulowane. Przywiąza- nie do prawa posłanki Kempy wzru- sza. Mogłaby się zainteresować, na jakiej podstawie prawnej Polska przekazuje miliardy złotych rocz- nie na interesy Watykanu nad Wi- słą. Tylko taka dociekliwość kosz- towałaby ją poselski mandat w przy- rydzykowej partii. ASz STADIONOWE STRATY MaK WRÓŻBITA ZBYSZEK Wiedza posłów PiS nie zna gra- nic. To, że w Smoleńsku doszło do za- machu, jest dla popleczników Ka- czyńskiego w zasadzie oczywiste. Nie wszyscy jednak wiedzą, co się stanie, kiedy teoria o zamachu wyjdzie na jaw. Poseł Zbigniew Girzyński stwierdził, że kiedy „prawda o Smo- leńsku” ujrzy światło dzienne, to „Ro- sjanie zrzucą winę za katastrofę na Czeczenów”. Cóż, gdy trotylowa „prawda” ujrzała już światło dzien- ne, winę za zamieszanie Kaczyński zwalił na „stan polskich mediów”, bo nie są wolne... od pisania kłamstw, które akurat jemu są na rękę. ASz WIERNI NIEWIERNI PPr Tygodnik katolicki „Niedziela” boleje nad tym, że latynoska lud- ność USA nie słucha zaleceń Ko- ścioła katolickiego. Nie dość, że po- piera na ogół prezydenta Obamę , to jeszcze w większości popiera le- galizację małżeństw jednopłcio- wych. „Niedziela” uważa, że to sy- tuacja „dramatyczna”. Nam się wy- daje, że to właśnie upragniona „wio- sna Kościoła”. TARAS W PREZENCIE Miasto Elbląg przystąpiło do projektu rewitalizacji katedral- nego placu i wieży. Koszt całości wy- nosi 5,5 mln zł, z czego parafia ka- tedralna da zaledwie 240 tys. zł, czy- li mniej niż 5 proc. inwestycji (sic!). Pozostałą kwotę ma uiścić miasto i Unia Europejska, czyli wydane zo- staną środki publiczne. Na wieży po- wstanie taras widokowy, z którego dochody, jak łatwo zgadnąć, raczej nie popłyną ani do miasta, ani do Brukseli. MaK W samym tylko 2012 roku Wro- cław musi do imprez odbywających się na stadionie zbudowanym na Eu- ro dopłacić 21 mln zł (sic!). Okazu- je się, że ani w Gdańsku, ani we Wrocławiu, ani w Poznaniu w zasa- dzie nie da się zarobić na imprezach kulturalnych zorganizowanych na no- wych i kosztownych stadionach. Nie- mal do wszystkich trzeba dokładać. „Gazeta Wyborcza” donosi, że do koncertu samego Stinga Poznań dołożył 3 mln zł! NATCHNIONY PRZEZ HALLOWEEN Proboszcz parafii pw. św. Du- cha w Mielcu w związku z Hallo- ween doznał olśnienia: „Coraz wię- cej dzieci, młodzieży, a także stu- dentów jest zniewolonych ducho- wo. Korzystają z pomocy egzorcy- stów pomiędzy jedną a drugą lek- cją lub bezskutecznie wałęsają się po klinikach psychiatrycznych, spo- tykając się ze szczerą bezradno- ścią psychiatrów i terapeutów”. Któż jest temu winny? Oczywiście „liberałowie (w tym lewicujący, po- wierzchowni i niedouczeni katoli- cy), ateiści, wolnomularze, mate- rialiści i sataniści”, którzy zgod- nie i z uporem maniaka serwują katolickim dziatkom „okultystyczne MaK KRZYK RYDZYKA MaK Ojciec dyrektor lamentuje na ła- mach „Naszego Dziennika”, że nie- bawem jego Radio Maryja i TV Trwam przestaną istnieć. Sprawcą tej tragedii ma być polski rząd, któ- ry bezczelnie podwyższył stawki opłat koncesyjnych dla stacji radio- wych i telewizyjnych. Co prawda media Rydzyka jeszcze nowej kon- cesji nie dostały, jeszcze nie ma na nią rozpisanego konkursu, ale kłamstwa o niewypłacalności za- wsze dobrze się sprzedają. I wzru- szają hojne staruszki. MECZ ŚMIERCI TESTAMENT BISKUPA Katastrofą skończył się wyjazd proboszcza Zbigniewa C. na mecz. Ksiądz z parafii w Osiekach (woj. zachodniopomorskie) zabrał do swojego samochodu grupę mini- strantów i dwójka z nich zginęła w wypadku spowodowanym przez duchownego. Zbigniew C. i dwaj pozostali chłopcy przebywają w szpi- talu. Może warto księży, w 100 pro- centach zmotoryzowanych, uczyć ra- czej nauki jazdy, a nie prowadze- nia biznesów i wyciągania dotacji unijnych? Na ponad 900 miast w Polsce aż 110 zostało objęte formalną opie- ką katolickiego świętego, i to za bło- gosławieństwem władz samorządo- wych. Ostatnio do grona katolickich miast dołączył Tczew. Na prośbę sześciu proboszczów lokalnych pa- rafii radni zdecydowali, że patron- ką Tczewa zostanie św. Jadwiga. Radny Kazimierz Ickiewicz stwier- dził, że było to wyjście naprzeciw niepisanemu testamentowi pelpliń- skiego biskupa Jana Bernarda Szlagi , który jako honorowy oby- watel miasta „wspominał przy róż- nych okazjach, aby miasto obrało sobie patronkę”. Od głosowania „za” odważył się wstrzymać jedynie rad- ny PO Bartłomiej Kulas , tłuma- cząc, że choć jest katolikiem, to ja- ko radny musi liczyć się z zasadą rozdziału Kościoła od państwa oraz z faktem, że w Tczewie mieszkają nie tylko katolicy. MaK UNIWERSYTET PAPIESKI Najstarszy uniwersytet w Pol- sce specjalnym e-mailem zaprosił swoich pracowników na Dni Ja- na Pawła II w Krakowie. W tym roku hasłem ich jest „Dialog”. Uni- wersytet Jagielloński zapewnia, że JPII rzekomo „praktykował zasa- dę dialogu”. Tak się składa, że naj- rzadziej rozmawiał z własnymi, zwłaszcza krytycznymi wiernymi, a z ofiarami księży pedofilów wca- le. Ale skąd uczeni z UJ mogliby takie rzeczy wiedzieć. Przecież Dzi- wisz im o tym nie powie. MaK ASz MaK OFIAROM KOŚCIOŁA Biskup kielecki Kazimierz Ry- czan – zamiast pokornie przemil- czeć kwestię odszkodowania, jakie państwo polskie musi zapłacić (do tej pory 61 tys. euro) ofiarom katolickiej nagonki antyaborcyjnej („FiM” 44/2012) – zaatakował po- szkodowane kobiety (matkę i cór- kę). W zeszłym tygodniu Trybunał w Strasburgu kazał Polsce wypłacić odszkodowanie za poniżające trak- towanie i brak dostępu do legalnej aborcji. „Wstrząsające, że matka chciała w ten sposób zarobić i za- robiła!” – powiedział biskup. Cóż, zawsze są to publiczne pieniądze, które nie trafią do kasy Kościoła, ale do ofiar jego ideologii. MaK AK AZALIŻ KALISZ? Ryszard Kalisz, poseł SLD, w swojej książce „Z prawa na le- wo” oskarża Janusza Palikota o nadmierny antyklerykalizm. Jed- nocześnie zapewnia, że SLD ni- gdy nie było antyklerykalne (sic!), domagało się tylko neutralności RAZEM DLA KLERU Miasto Katowice za 7 tys. zł za- kupiło kamień z wygrawerowanym napisem: „Żydzi, chrześcijanie, mu- zułmanie razem dla pokoju”. Ma on upamiętniać międzyreligijne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|