FiM 2012-45

image Indeks       image Finanse,       image Finanse(1),       image Filozofos,       image Fesenjan,       image Fenix,       

Odnośniki

FiM 2012-45, Fim

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
EMERYCI I KOLEJARZE STRACILI PRZYWILEJE
KOGO RZĄD PUŚCI Z TORBAMI?
Â
Str. 10
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 45 (662) 15 LISTOPADA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Rząd oraz Narodowy Bank Polski hojnie
wspierają fundację episkopatu. Polska nie tylko
daje Kościołowi corocznie miliardy złotych, ale
na dodatek za publiczne pieniądze nasze władze
uczą biskupów i księży, jak zarabiać jeszcze
większe pieniądze. Choć to właściwie urzędnicy
powinni się uczyć od kleru, jak skutecznie
pomnażać majątek.
Â
Str. 11
ISSN 1509-460X
Nr 45 (662)
9–15 XI 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Zaufać państwu
Rada nadzorcza spółki wydającej „Rzeczpospolitą” zwolniła
z pracy Cezarego Gmyza, autora publikacji o trotylu na wra-
ku smoleńskiego tupolewa. Gmyz zarzeka się, że ma rację,
choć nie przedstawia na to żadnych dowodów. Pracę stracili
także redaktor naczelny dziennika Tomasz Wróblewski i dwaj
redaktorzy odpowiedzialni. Smoleńska rewolucja zaczyna po-
żerać własne dzieci, co daje nadzieję na jej końcową fazę.
Prokurator generalny Andrzej Seremet, który wziął udział
w dwuznacznej roli w zamieszaniu wokół trotylu, twierdzi, że
czuje się „zmanipulowany przez redaktora Wróblewskiego”.
Jeżeli główny śledczy kraju daje się wodzić za nos dziennika-
rzowi oszołomskiej „Rzepy”, to może powinien pomyśleć o in-
nej pracy?
K
apiszony o trotylu na szczątkach roztrzaskanego w Smo-
kształcenia na wszystkich poziomach, stabilności gospo-
darki, zadowolenia obywateli z życia i ich optymizmu oraz
niskiego poziomu korupcji w administracji. Z czego to się
bierze? Otóż obywatele państw skandynawskich ufają pań-
stwu, nie oszukują go, traktują je jako coś, co należy do nich,
są otwarci na współpracę i wymianę z innymi, są chętni
do organizowania się i do współpracy. Państwo i firmy z ko-
lei nie muszą inwestować w rozbudowane systemy kontro-
li i monitoringu. Mają więc więcej środków na badania
nad innowacjami i inne projekty (np. szkolenia dla pracow-
ników czy przyzakładowe przedszkola). W społeczeństwach,
gdzie dominuje Kościół katolicki (ale także prawosławny
w Rosji czy grekokatolicki w Grecji), możemy zaobserwo-
wać zupełnie inne zachowania. Od niechęci do wspólnej pra-
cy po poczucie dumy z tego, że oszu-
kałem państwo, sąsiada, praco-
dawcę. Panuje wręcz chora ry-
walizacja, kto więcej ukradnie
i nie da się złapać. Państwo sta-
je się wrogiem, a nie wspól-
ną wartością.
Społeczeństwa katolic-
kie unikają publicznego an-
gażowania się w codzien-
ne sprawy państwa
i wspólnot lokalnych.
Partie polityczne i sto-
warzyszenia są tam sła-
be. Służą bardziej jako
maszynki do zarabiania
pieniędzy niż miejsca pro-
wadzenia debat. W spo-
łeczeństwach katolickich
ludzie angażują się tylko
wtedy, kiedy zagrożony jest
ich interes prywatny. Pojęcie dobra wspólnego dla nich nie
istnieje. Powszechna jest za to hipokryzja, korupcja i brak
odpowiedzialności. Bierze się to z dualizmu państwo–Ko-
ściół i z nieuchronnych antagonizmów między nimi, wyni-
kających z konfliktu interesów. Czynnikiem deprawacji jest
m.in. spowiedź uszna. Skoro wszelkie występki oraz zbrod-
nie mogę łatwo i niemal bezkosztowo unieważnić za pośred-
nictwem boskiego pośrednika, to po co mi świeckie insty-
tucje i normy? Po co jakaś odpowiedzialność? Odpowiedzią
państwa jest rozbudowa systemów kontroli, służb specjal-
nych, kodeksów i własnych norm. Tych ostatnich mało kto
w całości przestrzega. Panuje więc powszechne lekcewa-
żenie prawa. Jest to młyn dla nacjonalistycznych populi-
stów. Zyskuje na tym hierarchia katolicka – domniemane
autorytety moralne, które przed nikim nie odpowiadając, sta-
ją się swoistą najwyższą instancją sądową, polityczną, or-
ganizacyjną. Tak rak kłamstwa i obłudy zżera ludzkie su-
mienia, a potem ma przerzuty na całe państwo.
Bez odbudowy pojęcia dobra wspólnego w społeczeń-
stwie nic się nie zmieni. Zgniłe, wrogie i sklerykalizowanie
państwo nie jest w stanie uczestniczyć w globalnej rywa-
lizacji i nie może być ważnym graczem w UE. Mając jed-
nych z najlepszych na świecie informatyków, matematyków
i kryptologów, nie mamy własnych globalnych firm dostar-
czających takie usługi. Nie mamy, bo nasi naukowcy nie
chcą razem pracować albo im się najzwyczajniej nie opła-
ci. Prywatni inwestorzy nie wykładają pieniędzy, gdyż nie
wiedzą, czy państwo nie zmieni nagle reguł prowadzenia
biznesu. Państwo nie ma środków, gdyż musi utrzymywać
masę urzędników zajmujących się kontrolą obywateli.
Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na klęskę? Nie!
Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że coraz więcej
ludzi chce zmian i ma świadomość, że takie chore państwo
się kończy. Także Unia narzuciła nam wiele dobrych stan-
dardów. Ale o tym za tydzień.
leńsku rządowego Tu-154M, jakie odpaliła „Rzeczpospo-
lita” piórem Cezarego Gmyza, wywołały kilkugodzinną rewo-
lucję. Nierzetelnej publikacji zawierzyli nawet politycy lewi-
cy. Zapomnieli, że wiele wcześniejszych tekstów tego auto-
ra opartych było na niesprawdzalnych plotkach i insynuacjach.
Były także materiały kłamliwe. Kategoryczne dementi ze
strony prokuratorów i rządu nie przerwało tego cyrku.
Ów zgiełk jak na dłoni pokazał, jak bardzo nie ufamy wła-
snemu państwu. Gdybyśmy ufali, to sensacyjka opubliko-
wana przez Gmyza nie wzbudziłaby wśród racjonalnie my-
ślących polityków i 36 procent Polaków większych emocji.
Mając w pamięci wcześniejsze liczne wpadki tego autora,
ze spokojem czekaliby na oświadczenie prokuratury, która
jako jedyna jest tu kompetentna. Nieufni
dali się ponieść emocjom. Skoro nie ufa-
ją nawet elity, to czy zwykły obywatel
może zaufać państwu?
Odpowiedź na to pytanie przy-
noszą badania Eurobarometru,
przeprowadzane na zlecenie
Komisji Europejskiej w pań-
stwach UE, Chorwacji i...
Albanii. Polska bije w nich
kilka niechlubnych rekor-
dów. Tylko my tak bardzo
nie ufamy swoim urzęd-
nikom: 73 proc. Polaków
nie ufa pracownikom
urzędów, 80 proc. nie ufa
rządowi, 93 proc. nie ufa
politykom. Nie mamy na-
wet zaufania do swoich są-
siadów i znajomych; a tak-
że księży, co akurat nikogo dziwić nie
powinno. Z badań profesora Janusza Gardawskiego ze Szko-
ły Głównej Handlowej wynika, że w 2012 roku odnotowa-
liśmy najniższy od 20 lat wskaźnik zaufania pracowników
do pracodawców (ufa im 20 proc.) i pracodawców do pra-
cowników (15 proc.). Dlaczego powinno to niepokoić? Bo
świadczy o bardzo niskim tak zwanym kapitale społecz-
nym. A co to takiego? Pod tym socjologicznym i ekonomicz-
nym terminem kryją się sieci formalnych i nieformalnych re-
lacji społecznych poszczególnych ludzi i zaufanie pomiędzy
nimi. W latach 70. XX w. francuscy i angielscy socjologo-
wie oraz ekonomiści zauważyli, że rozwój gospodarczy państw
zależy nie tylko od pieniądza. Wpływa na to również stan
społeczeństwa. Jego organizacja, obowiązujące w nim nor-
my, sieć powiązań pomiędzy ludźmi oraz zaufanie rzutują
bezpośrednio na stan gospodarki. Amerykański badacz Ro-
bert Putnam pisał:
„Grupa, której członkowie ufają sobie
wzajemnie, osiągnie sukces, gdyż uniknie zbędnych kosz-
tów zabezpieczania wzajemnych transakcji. Jej członkowie
mogą więc oferować swoje wyroby i usługi taniej niż inni.
Przynależność do danej społeczności staje się marką”.
Naj-
lepszym przykładem są firmy niemieckie. Swoje powodze-
nie zawdzięczają przysłowiowej już solidności niemieckiego
społeczeństwa. Podobnie jest w Japonii czy Skandynawii.
Doktor ekonomii Zbigniew Przygodzki z Uniwersytetu
Łódzkiego pisze:
„Kapitał społeczny stał się współcześnie
jednym z najważniejszych sposobów budowy przewag kon-
kurencyjnych w zglobalizowanym świecie. Liczy się bo-
wiem jakość i innowacyjność”.
Jednym z jego elementów
jest system norm i wartości, jaki panuje w danym społe-
czeństwie. I tutaj mamy, jakże znany Czytelnikom „FiM”, pa-
radoks. Otóż im mniej do powiedzenia ma jakiś kościół czy
religia, tym wyższy jest w tym kraju poziom kapitału spo-
łecznego. W Europie prym w tym zakresie wiodą społeczeń-
stwa państw skandynawskich. I to one biją rekordy w ran-
kingach jakości życia, innowacyjności gospodarki, poziomu
PiS wciągnięty na minę przez prawicowy dziennik twierdzi, że
ma własne źródła, które potwierdzają obecność materiału
wybuchowego we wraku. Nie chce jednak wskazać jakie. W tej
sytuacji Janusz Palikot złożył zawiadomienie w prokuraturze,
że PiS zataja prawdę o przestępstwie (zamachu) i nie chce
ujawnić dowodów. Jeśli prokuratura poważnie potraktuje spra-
wę, to od Kaczyńskiego powinny się odwrócić nawet kółka
różańcowe.
Mnóstwo hałasu prawica (i nie tylko ona) narobiła wokół
nieobecności głowy państwa i rządu na powtórnym pogrzebie
tzw. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Uznano to za strasz-
ną zniewagę, czego nie omieszkał wykorzystać biskup Antoni
Dydycz prowadzący nabożeństwo. Pomijając już fakt, że rząd
i prezydent zachowali protokół, to warto przypomnieć, że
Kaczorowski był prezydentem jednego z samozwańczych i ope-
retkowych ośrodków emigracyjnych, nieuznawanych właściwie
przez nikogo.
Beata Z. z Hipolitowa zabiła sześcioro swoich dopiero co
urodzonych dzieci. Niektóre z nich pogrzebała żywcem. Przez 14
lat nikt wokół nie zauważył, że kobieta była w ciąży. Innymi
słowy – wszystko działo się bez antykoncepcji i po cichu. Nie-
mal „po bożemu”…
Kościół nie tylko uroczyście potępił obchody święta Halloween
(w przededniu Dnia Zmarłych), ale zorganizował własne, kon-
kurencyjne, obchody. W Warszawie nazwano je Nocą Chwa-
ły. Uczestnicy m.in. przebrali się za świętych, co stanowi ewi-
dentną aluzję do halloweenowych duchów i zjaw. Czekamy
jednak na uroczyste poświęcenie dyń i ustanowienie kolejnej
kolędy z kopertami zamiast cukierków.
Kuratorium we Wrocławiu odrzuciło zastrzeżenia słynnego już
na całym świecie dyrektora salezjańskiego gimnazjum w Lu-
binie. Ksiądz, który podstawiał uczniom do lizania swoje po-
kryte śmietaną kolana, nie zgadzał się z krytyką władz szkol-
nych. Kuratorium, pod wpływem presji społecznej, żąda od du-
chownego zrealizowania wniosków pokontrolnych, m.in. usu-
nięcia licznych naruszeń przepisów oświatowych, których do-
puściły się władze gimnazjum. Ile jest w Katolandzie takich
katogimnazjów, liceów, sierocińców...?
Kolejne wybory prezydenckie w USA wygrał urzędujący do-
tąd prezydent Barack Obama. Jego partia – centrolewicowi
demokraci – umocnili także swoją pozycję w Senacie. Moż-
na się więc spodziewać, że dalsze rządy Obamy będą wspie-
rały – nie tylko w USA – umiarkowaną politykę na rzecz świec-
kości, równouprawnienia i większej sprawiedliwości społecz-
nej. Dla antyklerykałów to z pewnością lepszy wynik wybo-
rów niż rządy byłego konserwatywnego duchownego Mitta
Romneya.
W Pradze beatyfikowano 14 zakonników z czasów walk reli-
gijnych w Czechach w XVII wieku. Mnisi zostali – jako zdraj-
cy i członkowie wojsk katolickich – zabici przez miejscową lud-
ność. Teraz Kościół, który w tamtych czasach był inspirato-
rem rzezi i pogromów innowierców, próbuje przedstawić
wrogów ludu w roli ofiar. Skąd my to znamy – święci misjo-
narze, św. Stanisław, św. Bobola...
Niezwykły ekumenizm zapanował we Francji. Wyznawcy kato-
licyzmu, prawosławia, częściowo protestanci, muzułmanie, nie-
którzy Żydzi, a nawet buddyści bratersko współpracują, aby…
nie dopuścić do zrównania małżeństw jedno-i dwupłciowych.
Jakie to niesamowite, że wspólna nienawiść tak szczerze łączy
tak różne uduchowione osoby.
Afera wokół gorliwego katolika i seryjnego pedofila Jimmy’ego
Savile’a nabrała takiego rozgłosu, że arcybiskup Vincent Ni-
chols, metropolita Westminsteru i szef Kościoła katolickiego
w Anglii i Walii, zwrócił się do Watykanu z pytaniem, czy moż-
na upadłej gwieździe BBC odebrać kościelne odznaczenie. Sa-
vile otrzymał z rąk Jana Pawła II order świętego Grzegorza
Wielkiego za pracę charytatywną na rzecz dzieci.
JONASZ
 Nr 45 (662)
9–15 XI 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
K
senofobiczna gawiedź
zrzeszona wokół ideolo-
gii narodowego radyka-
ła
Romana Dmow-
skiego
jest coraz bardziej niebez-
pieczna i zdecydowana w szerzeniu
swoich skrajnych poglądów. Od kil-
ku lat święto polskiej niepodległo-
ści dla większości Polaków nie jest
dniem kojarzącym się ze zwycię-
stwem, szczęściem i wspólną zaba-
wą, porównywalnym z obchoda-
mi 4 lipca, czyli Dniem Niepodle-
głości w USA. 11 listopada to mro-
żące krew w żyłach manifestacje
skrajnie prawicowych ugrupowań,
które z celtyckimi krzyżami i zna-
kiem falangi przemierzają ulice na-
szej stolicy wyzwolonej przecież
spod panowania faszystów. Obóz
Narodowo-Radykalny, Młodzież
Wszechpolska, Narodowe Odro-
dzenie Polski, stowarzyszenia ki-
biców wielu drużyn piłkarskich,
Reakcja Młodych Patriotów i wie-
le innych radykalnych ugrupowań
zapowiedziało, że w Święto Nie-
podległości „przejmie Warszawę”.
Naród silny i nowoczesny mu-
si kształtować swój byt w niezależ-
nym państwie, będącym podmio-
tem, a nie przedmiotem stosunków
międzynarodowych. Prawdziwie su-
werenna, oparta o solidne funda-
menty narodowej tożsamości i przy-
wiązania do tradycji Rzeczpospoli-
ta to najlepszy gwarant sukcesu
– zarówno całego społeczeństwa,
jak i poszczególnych jednostek. 11
listopada przemaszerujemy, by wy-
razić naszą wolę walki o silną i wiel-
ką Polskę…
Pod płaszczykiem takich niby
to niewinnych haseł ogoleni i na-
pakowani bojówkarze będą nawra-
cać tych, dla których patriotyzm
nie wiąże się z rasizmem czy na-
cjonalizmem. Narodowcy nie są
i nigdy nie byli osamotnieni w po-
wietrzu zatęchłym od historycz-
nych kłamstw, którym na co dzień
oddychają. Już nikogo nie dziwi,
że wspierają ich:
Jan Żaryn
, by-
ły dyrektor BEP IPN;
Tomasz Sa-
kiewicz
, naczelny „Gazety Pol-
skiej”;
Jerzy Robert Nowak
zRa-
dia Maryja;
Maciej Giertych
(oj-
ciec
Romka
), były deputowany
Parlamentu Europejskiego; spec
od zamachu smoleńskiego ks.
Sta-
nisław Małkowski
; żydożerca
Jan Kobylański
; bp
Antoni Dy-
dycz
, a nawet reżyser
Grzegorz
Braun
, który od łajdaków zwykł
wyzywać ludzi zmarłych, w tym du-
chownych.
Do listy poparcia narodowych
radykałów dołączyli: zapomniany
wiceminister
Romuald Szeremie-
tiew
; kibol i bokser
Artur Szpil-
ka
; publicysta
Rafał Ziemkiewicz
i wielu kombatantów. Do tych
ostatnich należy chociażby por.
Edward Kempka
, ps. Węgorz,
który ramię w ramię walczył u bo-
ku mordercy mjr.
Józefa Kura-
sia
, ps. Ogień. Do listy poparcia
dopisało się również sporo kom-
batantów z antysemickich Naro-
dowych Sił Zbrojnych.
Faszyzm nie przejdzie
11 listopada narodowcy, wszechpolacy, skrajni
nacjonaliści, neofaszyści, pseudopatrioci ponownie
wyjdą na ulice Warszawy, aby „odzyskać Polskę”.
fakt, iż grupa polskich neofaszystów
zaatakowała niemiecką młodzież,
która przybyła tu protestować prze-
ciwko zagrożeniu nacjonalizmem,
skonstruowały absurdalną narrację.
Za pomocą kilku zdjęć i pociętego
jak należy filmiku „dowiedziono”,
jakoby „Niemcy przyjechali do Pol-
ski, aby bić rekonstruktorów (gru-
pa rekonstrukcji historycznych)”, i ta-
ka narracja trafiła do mediów ma-
sowych. Te z kolei bezkrytycznie ją
powielały. Tak powstał absurdalny
mit. Pół roku później
warszawski
sąd uniewinnił wszystkich nie-
mieckich antyfaszystów ze wszyst-
kich absurdalnych zarzutów
. Głos
osób „blokujących” marsz nacjona-
listów jest, niestety, rzadko słyszal-
ny w mediach głównego nurtu.
Do dziś bowiem stereotyp niemiec-
kiego bojówkarza, koniecznie człon-
ka ANTIFY (antyfaszystowska gru-
pa anarchistów –
przyp. red.
), jest
w Polsce przedstawiany na równi,
a nierzadko znacznie gorzej niż ogo-
leni na łyso propagatorzy myśli
Dmowskiego i antysemickich auto-
rytetów pokroju
Leszka Bubla
.
Największym zarzutem wobec
blokujących jest zasłanianie twa-
rzy. Dziś zakrywanie się chustką
albo kominiarką kojarzy się z ban-
dytami, którzy chcą się schować
przed miejskimi kamerami. Nie o to
chodzi. Zasłanianie twarzy przez
część antyfaszystów jest praktyko-
wane od dawna i nie ma wiele
wspólnego z przygotowaniami
do zamieszek. Obok demonstracji
antyfaszystowskich, antyrasistow-
skich, prospołecznych i innych za-
wsze pojawiają się neonaziści, któ-
rzy fotografują najaktywniejszych
uczestników i tworzą własne bazy
danych, takie jak owiany złą sławą
RedWatch. – Wielokrotnie docho-
dziło do ataków na osoby, których
wizerunek został tam umieszczony
– w 2006 r. jeden z warszawskich
aktywistów został pchnięty nożem
i ledwo uszedł z życiem. Dlatego
rok temu większość uczestników
blokady założyła na twarze kolo-
rowe chustki, by zademonstrować
swą jedność – tłumaczą działacze
Porozumienia 11 Listopada.
Przed drukiem tego numeru nie
mieliśmy dokładnych informacji
o potencjalnej liczbie nacjonalistów,
która mogłaby manifestować swo-
je poparcie dla faszyzmu, Radia
Maryja, narodowej prawicy i innych
skrajnych środowisk, które uważa-
ją się za bojowników o dobro kra-
ju. Mamy nadzieję, że te ksenofo-
biczne ugrupowania przestaną wy-
wierać jakikolwiek wpływ na mło-
de pokolenie, które – niestety – jest
najbardziej podatne na pseudopa-
triotyczne hasła.
ARIEL KOWALCZYK
Głośne i niewątpliwe groźne za-
pędy narodowych ugrupowań od
paru lat próbuje blokować Porozu-
mienie 11 Listopada, które organi-
zuje akcję „Faszyzm nie przejdzie”,
chcąc powstrzymać tę falę niena-
wiści i pokazać, że skrajnie nie-
bezpieczne ideologie nie mogą mieć
w Polsce racji bytu.
Antyfaszyści z Porozumienia 11
Listopada mówią:
11 listopada wychodzimy na uli-
ce, gdyż dzień ten będzie ponownie
wykorzystywany do szerzenia nacjo-
nalizmu, ksenofobii i homofobii.
ONR i Młodzież Wszechpolska, or-
ganizacje skrajnie prawicowe, polska
twarz neofaszyzmu, będą próbowały
raz jeszcze zawłaszczyć naszą wspól-
ną przestrzeń do budowania frontu
nienawiści. Pod płaszczykiem „Mar-
szu Niepodległości” wyniosą na uli-
ce idee, które prędzej czy później pro-
wadzą do zbrodni. Anders Breivik nie
wziął się znikąd, dojrzewał w duchu
neofaszystowskiej nienawiści, wycho-
wywał się w nacjonalistycznych śro-
dowiskach, odwoływał się do idei pol-
skich narodowców. Ponad 50 śmier-
telnych ofiar nacjonalistów w Pol-
sce na przestrzeni ostatnich20 lat,
w tym ostatni mord zaledwie kilka
miesięcy temu w Białymstoku, to na-
sza brutalna rzeczywistość, którą co-
raz trudniej ukrywać. Tym bardziej
że skrajna prawica przywdziewa się
garnitury i próbuje wkroczyć na sa-
lony, kopiując model węgierski i wy-
korzystując święta narodowe do ge-
nerowania klimatu nienawiści.
– Nie zamierzamy milczeć! Nie
będziemy bierni! Nie chcemy dru-
gich Węgier, nie takich, jakimi są
dziś, pełnych rasizmu i segregacji.
Historię nacjonalizmów znamy, lek-
cje odrobiliśmy – mówi „Faktom
i Mitom”
Hanka Kubicka
, jed-
na z organizatorek blokady marszu
nacjonalistów.
Antyfaszyści są skutecznie spy-
chani na margines i nierzadko od-
bierani znacznie gorzej niż druga
strona, która nawołuje do bicia, pa-
łowania i gnojenia inaczej myślą-
cych. Przykładem takich sytuacji są
niemieccy antyfaszyści oskarżeni
przez radykalną prawicę o prowo-
kowanie, a nawet bicie biednych
i bezbronnych narodowców (11 li-
stopada 2011 r.).
Skrajnie prawicowe media, m.in.
„Nowy Ekran”, aby ukryć haniebny
Nr 45 (662)
9–15 XI 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Kryzysowe narzeczone
Prowincjałki
Jedwabną suknię zaniosła do pralni miesz-
kanka Tomaszowa Lubelskiego. A ponie-
waż to, co z niej odebrała, przypominało szmatę, poszła do sądu. Powołano
biegłą od tkanin i biegłego od cen, który wyliczył, że klientka straciła 1590 zł.
Mając takie dowody, sąd po 2 latach uznał, że właścicielka pralni jest win-
na unicestwienia kreacji. Kobieta się z wyrokiem nie zgadza. Będzie apelacja.
SĄD NAD SUKNIĄ
Nie ma komu dawać. Nawet
za pół darmo nie chcą. Posucha
jak diabli – żalą się polskie pro-
stytutki.
Problem zauważono po mistrzo-
stwach Euro 2012. Kiedy przecięt-
ny obywatel pił i śpiewał „Nic się
nie stało”, pewna grupa społeczna
– nieliczna, ale prężna – miała co
innego na głowie i nie tylko. W me-
diach rozgadała się burdelmama
z Krakowa, która przed igrzyskami
spodziewała się wielkich zysków (go-
ście z zagranicy!), zainwestowała
więc w nowy lokal (poza tym, któ-
ry już miała). Taki luksusowy – z my-
ślą o bogatych Anglikach i Rosja-
nach. Ceny wzrosły! Tymczasem nie-
tutejszym kibicom nie chciało się
ciupciać. Woleli pić piwo w parku
i śpiewać. Rodowici krakowianie po-
wyjeżdżali, a że panował sezon wa-
kacyjny, nawet studentów zabrakło.
Kiepskie lato zaowocowało druko-
waniem prostytucyjnych ulotek: „We
wrześniu i październiku promocja.
O połowę taniej!”. To na przebła-
ganie starych klientów, którzy latem
też przychodzili, ale… wychodzili
bez
consummatum
– ceny, przypo-
mnijmy, były przystosowane do an-
gielskich burżujów. To Kraków.
W stolicy też niewesoło. W tych
samych mediach płakała prostytut-
ka warszawska, która dawniej pra-
cowała w Katowicach. Myślała, że jak
przyjedzie do stolicy, będzie lepiej.
A tu lipa. Pracuje w tzw. „prywat-
nej mieszkaniówce”, czyli wynajmu-
je kawalerkę do nierządu. Jak ktoś
dzwoni, to najczęściej dla zgrywy i ja-
ja sobie robi. Ją co prawda jaja in-
teresują, ale nie takie. Starsze kole-
żanki powiedziały jej, że kiedyś da-
ło się wyciągnąć od klienta dodatko-
wy grosz. Teraz każdy wylicza co
do złotówki. Wszystko przez kryzys!
Świeżo upieczona warszawianka boi
się iść w opiekę „alfów” (alfonsi), bo
to niebezpieczne. Ona też musiała
obniżyć ceny i jeszcze podnająć lo-
kal koleżance z branży – przyjmują
na godziny i prowadzą kalendarz „dy-
żurów”, żeby sobie nie wchodzić
w drogę, a raczej w wyro. Teraz trze-
ba nie tylko tyłkiem ruszać, ale i gło-
wą – żalą się panie.
W praktyce oznacza to kombi-
nowanie jak z promocjami na ogór-
ki w supermarkecie. Kiedy nie ma
żywych klientów, dziewczyny inwe-
stują w takich wirtu-
alnych. Zgodnie z du-
chem czasu! Trzeba
ustawić kamerkę
w domu i do dzieła
– rozbieranki, ona-
nizm, co kto wymy-
śli. Jest bezpiecznie
i mniej „inwazyj-
nie” niż w przy-
padku domowej
wizyty. Kasa
oczywiście
mniejsza, ale – podkreślają kobiety
pracujące – to niezła reklama: „Jak
się tak napatrzą, to chce im się
przyjść. Jeszcze kolegom powiedzą”.
Chociaż... zaprawione w bojach pro-
stytutki twierdzą, że internet i por-
nografia doprowadzą do klęski naj-
starszego zawodu, bo nikomu nie bę-
dzie się chciało wychodzić z domu.
Teraz trochę statystyki, zanim
zgasną latarnie i agencje opustosze-
ją, w co jednak trudno uwierzyć!
Według najnowszych badań (zespół
ginekolog i seksuolog prof.
Vio-
letty Skrzypulec
) przeciętna pol-
ska kokota ma 25 lat, średnie wy-
kształcenie i obrabia średnio 15
klientów tygodniowo. Liczba wie-
rzących i niewierzących to pół na
pół. Przy czym w przypadku ciąży
z klientem prawie każda deklaru-
je, że pójdzie na bezbożną skroban-
kę. Zdecydowana większość nie
umiera z głodu. Niemała część chce
sobie dorobić do cienkiej pen-
sji. Prawie połowa dziewczyn
ma stałego partnera, który
żyje w słodkiej nieświadomo-
ści zawodu ukochanej, za to
– zdaniem ankietowanych
– jest tym jednym jedynym.
Przyszłym mężem! Teraz już
wiadomo, że prostytutki nie
są marginesem społecznym,
ale kutymi na trzy nogi ba-
beczkami.
JUSTYNA CIEŚLAK
Po centrum Lublińca w środku nocy para-
dował siedmiolatek. Policjantom wyjaśnił,
że szuka mamy. Z kolei w Tarnobrzegu, już po zmroku, autobusem podmiej-
skim podróżowała trzyletnia dziewczynka. Okazało się, że wsadził ją tam
wujek, bo był przekonany, że w środku jest matka dziecka. Nie było.
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ…
34-latek z Ostródy zabawił się z kolegami.
Panowie przyszli do jednego z miejscowych
lokali, a gdy się już nieco znieczulili, zaczęli skakać po stołach i podpalać
serwetki. Interweniującym policjantom przewodnik stada pokazał goły tyłek.
Tylko za ten ostatni wybryk grozi mu do roku więzienia.
NO I DUPA
Pan
Franciszek
, mieszkaniec Grocholi-
na (woj. kujawsko-pomorskie), wsiadł na ro-
wer i pojechał do Warszawy. Chce się tam od różnych ministrów domagać
sprawiedliwości, której ponoć nie uzyskał w lokalnych sądach, gdzie oskar-
żał burmistrza Kcyni o zniesławienie. Jedzie rowerem, bo na bilet go nie stać.
PIENIACZ NA ROWERZE
W Wólce Pełkińskiejmyśliwy poszedł na od-
strzał dzika. Zamiast dzika, do którego rze-
komo celował, odstrzelił lokalnego rolnika. Strzał okazał się śmiertelny.
ODSTRZAŁ ROLNY
Niewybuch rozerwał ojca i syna z Kajeta-
nowa. Okazało się, że mądrzy panowie usi-
łowali przeciąć artyleryjski pocisk za pomocą szlifierki. W stodole było jesz-
cze pięć innych pocisków, dwa granaty, 11 zapalników oraz mnóstwo drob-
nej amunicji.
NO TO SIĘ ROZERWALI
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie jest tak, że redakcja „Rzeczpospolitej” się przejęzyczyła. Oni przynajmniej
w dwóch tekstach trzykrotnie skłamali.
(Grzegorz Lindenberg, twórca „Super Expressu”)
Tato, czy to oznacza wojnę? Zapytała mnie o to 15-letnia córka Basia. Dziś
wielu staje przed tym pytaniem. Bo skoro to był zamach, co mamy robić?
Czy grozi nam konflikt zbrojny z Rosją?
(Jan Pospieszalski, dziennikarz katolicki)
Prawo państwowe powinno zabraniać dostępu do antykoncepcji i in vitro.
(ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier z Opus Dei)
Z niepokojem patrzę na rozpowszechniający się coraz bardziej obyczaj pa-
lenia ciała po śmierci. Popularność kremacji ma źródło w niedostatkach
wiary.
(ks. Marek Gancarczyk, red. naczelny „Gościa Niedzielnego”)
Pani nie pali marihuany?! Jak to?! Wyrzucą panią z partii!
(Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”,
do marszałek sejmu Wandy Nowickiej z Ruchu Palikota)
Dajcie już odpocząć bogom. Nie męczcie ich już tymi dziecinnymi prośba-
mi o raj i żywot wieczny. To wstyd, dorośli ludzie (…). Kto się boi życia,
ten się i śmierci boi.
Z
miany w Polsce wymagają tego, by dosta-
znaczenia, czy bezrobocie wynosi 2 czy 20 proc. Przez
kilkadziesiąt lat po wojnie w Europie Zachodniej bez-
robocie wynosiło 2–3 proc., czyli było w zasadzie nie-
odczuwalne społecznie. Pracy nie mieli ci, którzy pra-
cować nie chcieli, oraz osoby będące w sytuacji przej-
ściowej – po zwolnieniu, przeprowadzce itp. Sytuacja
taka (nawet mimo kryzysu) występuje na wielu obsza-
rach zachodniej części Niemiec i w Austrii. W Polsce
przez ostatnie ćwierćwiecze bezrobocie wynosiło
na ogół 10–20 proc.
i lokalnie jest wręcz
dramatyczne; prawi-
dłowości tej nie moż-
na jednak rozciągać
na cały świat.
Po drugie, nie ma
powodu, aby wiązać stan pozostawania bez pracy ze
społecznym wykluczeniem lub ubóstwem. Wszystko za-
leży od systemu zabezpieczeń oraz długości okresu bez-
robocia. W krajach skandynawskich nawet w kryzysie
czas ten nie trwa zbyt długo i poświęcony jest przede
wszystkim na przeszkolenie, a ludzie, którzy stracili pra-
cę, pobierają dość wysoki zasiłek. Taki bezrobotny nie
jest z niczego wykluczony, nie czuje się też biedakiem
ani darmozjadem. Nikt go też tak nie traktuje.
Trudno zrozumieć, dlaczego niektórzy naukowcy
w Polsce uczestniczą w utrwalaniu fałszywych wyobra-
żeń na temat gospodarki rynkowej. To, że u nas dopusz-
czono do wypchnięcia milionów ludzi poza margines nor-
malnego życia, nie znaczy, że tak musi być z powodu ja-
kiegoś dopustu Bożego. To polityka stworzyła w Polsce
wykluczenie społeczne i polityka może je ograniczyć. Wy-
starczy tylko trochę dobrej woli i wyobraźni. I wiary!
Katolicki narodzie…
teczna liczba osób uwierzyła, że są one wogó-
le możliwe.
Przyczyną wielu społecznych problemów jest brak
wyobraźni i brak… wiary. Alkoholik nie wyobraża so-
bie życia bez wódki, biedny nie wierzy, że może wydo-
być się z nędzy, wielu Polaków nie dopuszcza do świa-
domości faktu, że życie bez dominacji Kościoła jest re-
alne. Skoro brakuje wyobraźni, nie ma także działań,
które mogłyby przy-
spieszyć pożądane
zmiany. Gdy nie ma
działań, zmiany nie
nadchodzą. I koło się
zamyka. Trwa marazm.
Dlatego hasło al-
terglobalistów sprzed paru lat – „Inny świat jest moż-
liwy!” – było i jest zawołaniem genialnym, bo trafia
w samo sedno problemu. Wprawdzie sama wiara nie
gwarantuje jeszcze zmian, ale zmiany bez owej wiary
z pewnością nie nadejdą. Dlatego trzeba dołożyć wszel-
kich starań, aby wykorzeniać stereotypy, które bloku-
ją twórcze myślenia i utwierdzają stan obecny.
Profesor
Henryk Domański
jest socjologiem, któ-
rego opinie coraz częściej pojawiają się w prasie, za-
równo tzw. poważnej, jak i brukowej. Z wieloma jego
obserwacjami można się zgodzić, ale ostatnio powiedział
coś, co może wzbudzić tylko sprzeciw. Jego zdaniem,
„czy tego chcemy, czy nie, w systemie rynkowym musi być
bezrobocie, a skoro jest bezrobocie, występują wyklucze-
nia. Konsekwencją wykluczenia jest z kolei ubóstwo”.
Ty-
le szkodliwych stereotypów w zaledwie trzech zdaniach!
To nieprawda, że system oparty na gospodarce ryn-
kowej musi powodować bezrobocie. Nie jest także bez
RZECZY POSPOLITE
Więcej wiary!
(prof. Jan Hartman, filozof)
Mam nadzieję, że obrazek ten obejrzeli przeciwnicy stosowania środków an-
tykoncepcyjnych, edukacji seksualnej i w ogóle prawa część polskiej sceny
politycznej. Ciekawi mnie też postać miejscowego proboszcza, pasterza, któ-
ry nie dostrzegł, co ta owieczka przez lata wyprawiała pod jego nosem.
(Marek Siwiec o matce, która zamordowała dzieci w Hipolitowie)
Decyzja odsunięcia od siebie postaci Boga, który miałby mi w czymkolwiek
pomagać – wybór, że zostaję sama ze sobą i w pełni jestem odpowiedzial-
na za to, czy jestem szczęśliwa, czy nie – była wyzwalająca, fantastyczna.
(Maria Peszek, aktorka, piosenkarka)
Wybrali: AC, PPr, SH
ADAM CIOCH
Nr 45 (662)
9–15 XI 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
spotkanie przedstawicieli religii
abrahamicznych, zorganizowane
przez franciszkanów w ubiegłym ro-
ku. Dlaczego nie zapłacili za to fał-
szywe przesłanie (patrz codzienne
wiadomości z Bliskiego Wschodu!)
sami zainteresowani? Cóż, po pro-
stu nie musieli.
i satanistyczne rytuały, które w uprosz-
czonej i szczątkowej formie kulty-
wowane są podczas strasznego i nie-
bezpiecznego »święta« Halloween,
wywodzącego się z pogańskiego cel-
tyckiego święta ku czci boga śmier-
ci Samhaina”. Czyżby wina mszal-
nego było za dużo?
NASTĘPCA
JAROSŁAWA?
Zaraz po trotylowej kompromi-
tacji Jarosława Kaczyńskiego na ła-
mach „Faktu” swoje polityczno-go-
spodarcze exposé wygłosił senator
PiS
Grzegorz Bierecki
, do niedaw-
na szef SKOK-ów, główny sponsor
prawicowych mediów. Poza krytyką
Tuska
przedstawił wiele pomysłów
gospodarczych utrzymanych w duchu
interwencjonizmu państwowego, od-
biegających na lewo od linii progra-
mowej swojej partii. Bierecki doce-
nia
Edwarda Gierka
, postuluje m.in.
likwidację OFE, umów śmieciowych
oraz wskazuje na szkodliwe działa-
nia zagranicznych korporacji w Pol-
sce. Czyżby powstawało pro-społecz-
no skrzydło w PiS?
światopoglądowej państwa. A prze-
cież taka neutralność to nic innego,
jak antyklerykalizm właśnie. Naj-
wyraźniej więc czołowy polityk par-
lamentarnej lewicy i prawnik nie-
szczególnie rozumie podstawowe po-
jęcia ze świata polityki.
FASADOWE
REWELACJE
Branżowy dziennik „Puls Bizne-
su” ogłosił na swoich łamach „listę
wstydu PO”, czyli spis partyjnych
koleżków Platformy (w liczbie nie-
mal 500), którzy pracują w większo-
ści firm skarbu państwa. Toż to od-
krycie na miarę tysiąclecia! Przy-
pominamy kolegom z „PB”, że prak-
tyki siedzenia na garnuszku państwa
stosują wszystkie partie, a rządzące
to już w szczególności.
MaK
AK
KONIECZNIE
KONECZNY
WINNY NIEWINNY
MaK
Parafia św. Tomasza Apostoła
na warszawskim Ursynowie zbyt
późno powiadomiła USC o zawar-
tym małżeństwie. Ksiądz zawiado-
mił USC po 3 tygodniach, a prawo
daje mu na to 5 dni roboczych. Ślub
z punktu widzenia prawa państwa
jest nieważny. Młoda para może iść
teraz do sądu lub wziąć ślub cywil-
ny. Proboszcz tłumaczy, że zawinił
jeden z niedoświadczonych wika-
rych, który jednak nie zapomniał
zainkasować „ofiary”. A może war-
szawski biskup
Jarecki
, ps. Latar-
nia, zapił i zapomniał?
Rydzykowy „Nasz Dziennik”
opublikował tekst ku czci
Feliksa
Konecznego
, przedwojennego an-
tysemity, nacjonalisty i bajarza hi-
storycznego. Co ciekawe, pochwa-
ły pod adresem kontrowersyjnego
myśliciela wyszły spod pióra
Anny
Zechenter
, pracownicy krakowskie-
go oddziału IPN. Czy rehabilitacja
antysemitów będzie odtąd nowym
znakiem firmowym IPN?
MaK
ZEMSTA
PRAWICOWCÓW
Prawo i Sprawiedliwość oraz
Solidarna Polska postanowiły ze-
mścić się na Częstochowie za to,
że jako pierwsze miasto w Polsce
chce wspierać pary starające się
o sztuczne zapłodnienie. Władze
miasta przeznaczyły na ten cel 110
tys. zł w przyszłorocznym budże-
cie w ramach programu zdrowot-
nego. Tymczasem posłowie prawi-
cy chcą nasłać na Częstochowę kon-
trolę z NIK. Poseł
Bolesław Pie-
cha
z PiS już zarzuca miastu rze-
kome „naruszenie ustawy”.
Beata
Kempa
z SP zwróci się w tej spra-
wie do sejmowej Komisji ds. Kon-
troli Państwowej. Jak twierdzi, jest
„legalistką” i martwi ją wspieranie
in vitro, które w Polsce nie jest
prawnie uregulowane. Przywiąza-
nie do prawa posłanki Kempy wzru-
sza. Mogłaby się zainteresować,
na jakiej podstawie prawnej Polska
przekazuje miliardy złotych rocz-
nie na interesy Watykanu nad Wi-
słą. Tylko taka dociekliwość kosz-
towałaby ją poselski mandat w przy-
rydzykowej partii.
ASz
STADIONOWE
STRATY
MaK
WRÓŻBITA ZBYSZEK
Wiedza posłów PiS nie zna gra-
nic. To, że w Smoleńsku doszło do za-
machu, jest dla popleczników
Ka-
czyńskiego
w zasadzie oczywiste. Nie
wszyscy jednak wiedzą, co się stanie,
kiedy teoria o zamachu wyjdzie
na jaw. Poseł
Zbigniew Girzyński
stwierdził, że kiedy „prawda o Smo-
leńsku” ujrzy światło dzienne, to „Ro-
sjanie zrzucą winę za katastrofę
na Czeczenów”. Cóż, gdy trotylowa
„prawda” ujrzała już światło dzien-
ne, winę za zamieszanie Kaczyński
zwalił na „stan polskich mediów”, bo
nie są wolne... od pisania kłamstw,
które akurat jemu są na rękę.
ASz
WIERNI NIEWIERNI
PPr
Tygodnik katolicki „Niedziela”
boleje nad tym, że latynoska lud-
ność USA nie słucha zaleceń Ko-
ścioła katolickiego. Nie dość, że po-
piera na ogół prezydenta
Obamę
,
to jeszcze w większości popiera le-
galizację małżeństw jednopłcio-
wych. „Niedziela” uważa, że to sy-
tuacja „dramatyczna”. Nam się wy-
daje, że to właśnie upragniona „wio-
sna Kościoła”.
TARAS W PREZENCIE
Miasto Elbląg przystąpiło
do projektu rewitalizacji katedral-
nego placu i wieży. Koszt całości wy-
nosi 5,5 mln zł, z czego parafia ka-
tedralna da zaledwie 240 tys. zł, czy-
li mniej niż 5 proc. inwestycji (sic!).
Pozostałą kwotę ma uiścić miasto
i Unia Europejska, czyli wydane zo-
staną środki publiczne. Na wieży po-
wstanie taras widokowy, z którego
dochody, jak łatwo zgadnąć, raczej
nie popłyną ani do miasta, ani
do Brukseli.
MaK
W samym tylko 2012 roku Wro-
cław musi do imprez odbywających
się na stadionie zbudowanym na Eu-
ro dopłacić 21 mln zł (sic!). Okazu-
je się, że ani w Gdańsku, ani we
Wrocławiu, ani w Poznaniu w zasa-
dzie nie da się zarobić na imprezach
kulturalnych zorganizowanych na no-
wych i kosztownych stadionach. Nie-
mal do wszystkich trzeba dokładać.
„Gazeta Wyborcza” donosi, że
do koncertu samego
Stinga
Poznań
dołożył 3 mln zł!
NATCHNIONY PRZEZ
HALLOWEEN
Proboszcz parafii pw. św. Du-
cha w Mielcu w związku z Hallo-
ween doznał olśnienia: „Coraz wię-
cej dzieci, młodzieży, a także stu-
dentów jest zniewolonych ducho-
wo. Korzystają z pomocy egzorcy-
stów pomiędzy jedną a drugą lek-
cją lub bezskutecznie wałęsają się
po klinikach psychiatrycznych, spo-
tykając się ze szczerą bezradno-
ścią psychiatrów i terapeutów”.
Któż jest temu winny? Oczywiście
„liberałowie (w tym lewicujący, po-
wierzchowni i niedouczeni katoli-
cy), ateiści, wolnomularze, mate-
rialiści i sataniści”, którzy zgod-
nie i z uporem maniaka serwują
katolickim dziatkom „okultystyczne
MaK
KRZYK RYDZYKA
MaK
Ojciec dyrektor lamentuje na ła-
mach „Naszego Dziennika”, że nie-
bawem jego Radio Maryja i TV
Trwam przestaną istnieć. Sprawcą
tej tragedii ma być polski rząd, któ-
ry bezczelnie podwyższył stawki
opłat koncesyjnych dla stacji radio-
wych i telewizyjnych. Co prawda
media Rydzyka jeszcze nowej kon-
cesji nie dostały, jeszcze nie ma
na nią rozpisanego konkursu, ale
kłamstwa o niewypłacalności za-
wsze dobrze się sprzedają. I wzru-
szają hojne staruszki.
MECZ ŚMIERCI
TESTAMENT BISKUPA
Katastrofą skończył się wyjazd
proboszcza
Zbigniewa C.
na mecz.
Ksiądz z parafii w Osiekach (woj.
zachodniopomorskie) zabrał do
swojego samochodu grupę mini-
strantów i dwójka z nich zginęła
w wypadku spowodowanym przez
duchownego. Zbigniew C. i dwaj
pozostali chłopcy przebywają w szpi-
talu. Może warto księży, w 100 pro-
centach zmotoryzowanych, uczyć ra-
czej nauki jazdy, a nie prowadze-
nia biznesów i wyciągania dotacji
unijnych?
Na ponad 900 miast w Polsce
aż 110 zostało objęte formalną opie-
ką katolickiego świętego, i to za bło-
gosławieństwem władz samorządo-
wych. Ostatnio do grona katolickich
miast dołączył Tczew. Na prośbę
sześciu proboszczów lokalnych pa-
rafii radni zdecydowali, że patron-
ką Tczewa zostanie św. Jadwiga.
Radny
Kazimierz Ickiewicz
stwier-
dził, że było to wyjście naprzeciw
niepisanemu testamentowi pelpliń-
skiego biskupa
Jana Bernarda
Szlagi
, który jako honorowy oby-
watel miasta „wspominał przy róż-
nych okazjach, aby miasto obrało
sobie patronkę”. Od głosowania „za”
odważył się wstrzymać jedynie rad-
ny PO
Bartłomiej Kulas
, tłuma-
cząc, że choć jest katolikiem, to ja-
ko radny musi liczyć się z zasadą
rozdziału Kościoła od państwa oraz
z faktem, że w Tczewie mieszkają
nie tylko katolicy.
MaK
UNIWERSYTET
PAPIESKI
Najstarszy uniwersytet w Pol-
sce specjalnym e-mailem zaprosił
swoich pracowników na Dni Ja-
na Pawła II w Krakowie. W tym
roku hasłem ich jest „Dialog”. Uni-
wersytet Jagielloński zapewnia, że
JPII
rzekomo „praktykował zasa-
dę dialogu”. Tak się składa, że naj-
rzadziej rozmawiał z własnymi,
zwłaszcza krytycznymi wiernymi,
a z ofiarami księży pedofilów wca-
le. Ale skąd uczeni z UJ mogliby
takie rzeczy wiedzieć. Przecież
Dzi-
wisz
im o tym nie powie.
MaK
ASz
MaK
OFIAROM KOŚCIOŁA
Biskup kielecki
Kazimierz Ry-
czan
– zamiast pokornie przemil-
czeć kwestię odszkodowania, jakie
państwo polskie musi zapłacić
(do tej pory 61 tys. euro) ofiarom
katolickiej nagonki antyaborcyjnej
(„FiM” 44/2012) – zaatakował po-
szkodowane kobiety (matkę i cór-
kę). W zeszłym tygodniu Trybunał
w Strasburgu kazał Polsce wypłacić
odszkodowanie za poniżające trak-
towanie i brak dostępu do legalnej
aborcji. „Wstrząsające, że matka
chciała w ten sposób zarobić i za-
robiła!” – powiedział biskup. Cóż,
zawsze są to publiczne pieniądze,
które nie trafią do kasy Kościoła,
ale do ofiar jego ideologii.
MaK
AK
AZALIŻ KALISZ?
Ryszard Kalisz, poseł SLD,
w swojej książce „Z prawa na le-
wo” oskarża
Janusza Palikota
o nadmierny antyklerykalizm. Jed-
nocześnie zapewnia, że SLD ni-
gdy nie było antyklerykalne (sic!),
domagało się tylko neutralności
RAZEM DLA KLERU
Miasto Katowice za 7 tys. zł za-
kupiło kamień z wygrawerowanym
napisem: „Żydzi, chrześcijanie, mu-
zułmanie razem dla pokoju”. Ma
on upamiętniać międzyreligijne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gbp.keep.pl