Odnośniki
- Indeks
- Fern Michaels - Tylko Ty, Książki, Fern Michaels
- Fern Michaels - Dziki miód, Książki, Fern Michaels
- Feist Raymond E. - Niebajka , Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Srebrzysty Cierń, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Książę kupców, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Powrót wygnańca, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Królewski Bukanier, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Książę krwi, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Skrytobójcy w Krondorze, Książki, R. E. Feist
- Feist Raymond E. - Król Lisów, Książki, R. E. Feist
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- miguel.keep.pl
|
Fielding Joy - Martwa natura, Islam, Książki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] FIELDING JOY MARTWA NATURA Wszystkim naprawdę wspaniałym kobietom w moim życiu PODZIĘKOWANIA Tym razem mnóstwo jest ludzi, którym należą się słowa podziękowania. Jak zwykle dziękuję Larryemu Mirkinowi i Beverley Slopen za wnikliwą i pełną zaangażowania lekturę moich wcześniejszych szkiców tej powieści. Ich rady były bezcenne. Dziękuję także Judith Curr, Emily Bestler, Sarah Branham, Laurze Stern, Louise Burke, Davidowi Brownowi i wszystkim w wydawnictwie Atria Books, którzy swoją żmudną pracą sprawili, że moje powieści odniosły sukces w Stanach Zjednoczonych. Wyrazy podziękowania przekazuję również Johnowi Neale'owi, Bradowi Martinowi, Mai Mavjee, Kristin Cochrane, Val Gow, Lesley Horlack, Adrii Iwasutiak oraz personelowi wydawnictwa Doubleday w Kanadzie, jak też pracownikom oddziału wydawnictwa Random House w Kanadzie. Jestem niezmiernie wdzięczna wszystkim moim wydawcom, redaktorom i tłumaczom na całym świecie, między innymi Corinne Assayag z World—Exposure.com za znakomitą ekspozycję na mojej stronie internetowej. Dziękuję także Tracy Fisher oraz jej asystentce Elizabeth Reed z William Morris Agency. Tracy, z trudem nadążałaś za moimi pomysłami. Nie wątpię, że Owen jest bardzo dumny ze swoich zawodowych dokonań. Często spotykam się z pytaniami, ile czasu zabiera mi zbieranie materiału do książek. Postawiona w tak niezręcznej sytuacji, zawsze odpowiadam, że nie znoszę zbierania materiału do powieści, wolę „zmyślać fakty". Lecz czasami poszukiwanie materiału do książki jest niezbędne. Nie mogłabym napisać powieści Martwa natura bez pomocy doktora Alana Marcusa, który poświęcił mi wiele godzin, usiłując wyjaśnić, co może się stać z człowiekiem uderzonym przez rozpędzony samochód. Opowiadał o różnego rodzaju testach i operacjach przeprowadzonych w szpitalach, a także o stosowanych w takiej sytuacji procedurach. Doktor Keith Meloff szczegółowo wyjaśniał, co dzieje się w mózgu człowieka .pogrążonego w śpiączce, mówił o testach i analizach, jakie mogą być przeprowadzone. Na wiele moich pytań wyczerpująco odpowiedział również doktor Terry Bates. Raz jeszcze dziękuję tym trzem dżentelmenom, którzy nie mogliby być już bardziej wobec mnie uprzejmi i bardziej mi pomocni. Gorące podziękowania składam na ręce doktora Eddye—go Slotnicka i jego żony Vicki za bezcenne informacje o Filadelfii i jej przedmieściach. Często nawiązuję do treści notatek z wielu naszych rozmów i mam nadzieję, że wiernie oddałam zawarte w nich szczegóły. I oczywiście wielkie podziękowania — jak również moc całusów i uścisków — przekazuję mężowi i córkom. Ogromnie jestem wdzięczna Shannon za pomoc w zorganizowaniu mojej poczty elektronicznej i Aurorze za uwalnianie mnie od codziennych uciążliwych kłopotów, także za dbałość o moją kuchnię i smaczne posiłki. I wreszcie wyrazy wielkiego podziękowania kieruję do czytelników. Zarówno podtrzymywanie mnie na duchu, jak i okazywana zachęta do pisania były źródłem stałej radości i satysfakcji. Nie przestawaliście czytać, a ja nie przestawałam pisać. 1 Przed niecałą godziną, zanim uderzył w nią samochód pędzący z prędkością osiemdziesięciu kilometrów na godzinę, wyrzucając ją w powietrze na wysokość trzech metrów, łamiąc niemalże wszystkie kości i rozbijając głowę o betonową nawierzchnię jezdni, Casey Marshall siedziała w małej jadalni jednej z najbardziej znanych eleganckich restauracji Southwark w południowej części Filadelfii. W towarzystwie dwóch przyjaciółek kończyła lunch i ukradkiem zerkała na znajdujący się z tyłu poza ich głowami uroczy, zaciszny dziedziniec. Zastanawiała się, jak długo jeszcze potrwa nietypowa dla tej pory roku ciepła marcowa aura. Czy zdąży pobiegać przed następnym spotkaniem i czy powinna powiedzieć Janine, co tak naprawdę myśli o jej ostatniej fryzurze. Już raz pozwoliła sobie na nieszczerość, mówiąc przyjaciółce, że takie właśnie uczesanie jej się podoba. Casey uśmiechnęła się na myśl o wczesnej wiośnie i podążyła rozmarzonym wzrokiem w prawą stronę jadalni, gdzie znajdował się oświetlony obraz Tony'ego Schermana, przedstawiający martwą naturę — bukiet olbrzymich różowych piwonii, a potem dalej, w kierunku wspaniałego baru z mahoniowego drewna, który stanowił centralne miejsce głównej frontowej sali restauracji. — Nie podoba ci się, prawda? — usłyszała głos Janine. — Obraz? — zapytała Casey, chociaż wątpiła, czy Janine w ogóle go zauważyła. Z reguły przyjaciółka nie zwracała uwagi na otoczenie, lecz na lunch zawsze wybierała najlepsze i najdroższe restauracje. — Jest fantastyczny. — Myślisz, że moje włosy są okropne? — Nie sądzę. — Uważasz, że są zbyt proste? Casey spojrzała w oczy Janine. Miały niebieski, intensywny kolor, znacznie ciemniejszy od jej oczu. — Tak trochę — przyznała. Zauważyła, że mocno przycięte włosy, niemal pod kątem geometrycznym, zbyt ściśle przylegają do pociągłej twarzy Janine, nadmiernie podkreślając i tak już widoczny podbródek, zwłaszcza przy niebiesko-czarnym odcieniu jej włosów. — Byłam już tak bardzo zmęczona wciąż tą samą fryzurą — zwierzyła się Janine, patrząc na ich wspólną przyjaciółkę Gail, jakby szukając w jej oczach aprobaty. Gail, siedząca obok Janine, naprzeciw Casey, na małym kwadratowym taborecie, przytaknęła usłużnie. — Ta zmieniona część fryzury jest równie dobra jak reszta — dodała szybko i skwapliwie. — Nie jesteśmy już studentkami — kontynuowała Janine. — Mamy ponad trzydziestkę. To ważne, aby podążać za aktualną modą... — Zawsze dobrze jest dotrzymywać kroku modzie — jak echo powtórzyła Gail. — Nadszedł czas, aby rozstać się z fryzurą Alicji w krainie czarów. — Janine z uwagą przypatrywała się naturalnym jasnym włosom Casey, wdzięcznie opadającym na ramiona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgbp.keep.pl
|