Fesch Jacques - Za 5 godzin ujrzę ...

image Indeks       image Finanse,       image Finanse(1),       image Filozofos,       image Fesenjan,       image Fenix,       

Odnośniki

Fesch Jacques - Za 5 godzin ujrzę Jezusa, PROGRAMY

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JACQUES FESCH
Za pięć godzin
zobaczę Jezusa
DZIENNIK WIĘZIENNY
przygotowany przez Daniela-Ange'a
Tłumaczyła Aleksandra Frey
WYDAWNICTWO KSIĘŻY MARIANÓW
WARSZAWA 2005
NOTKA WSTĘPNA
Książka ta jest pierwszym francuskim wydaniem
1
osobistego dziennika
Jacques'a Fescha, jego du­
chowego testamentu.
(Prezentacja
By ułatwić lekturę tego bezcennego dokumentu po­
przedzono go tekstem Daniela-Ange'a, na końcu
zaś zamieszczono kilka świadectw. Tak więc książ­
ka zawiera:
dziennika jacąues
Daniel-Ange
1.
Prezentację dziennika
Jacques'a dokonaną przez
Daniela-Ange'a w formie listów, adresowa­
nych najpierw do Jacques'a, a potem do in­
nych, wrażliwych na jego przesłanie osób:
młodych, więźniów, a także tych, którzy żyją
w oczekiwaniu zbliżającej się śmierci;
2.
Dziennik,
będący sercem tej książki;
3. i wreszcie kilka
świadectw
młodych ludzi i wię­
źniów poruszonych postacią Jacques'a.
Wcześniej
dziennik
został wydany w języku włoskim pod tytu
łem:
Giornale Intimo,
editrice Elle Di Ci, Leumann (Turyn), 1982.
Testament,
którego istota stała się
naszą spuścizną
Łabędzi śpiew czy
Pieśń nad pieśniami?
1
Ten
dziennik,
zadedykowany sześcioletniej wówczas
córce Weronice, ujawnia samo jądro serca Jacques'a
Fescha. To nie tyle zażyłość z jego bliskimi, ile raczej
intymny kontakt z Bogiem. Nie tyle zewnętrzne wyda­
rzenia, ile wewnętrzne okoliczności. Wędrówka jego du­
szy. Cała ta gra w chowanego z Bogiem, który pozwa­
la się odczuć, potem oddala się, wraca, robi „kuku",
a w końcu chowa się w krzakach: taki jest Jego sposób
postępowania z ludzkimi dziećmi. Nigdy nie jest z Nim
drętwo. Nie ma mowy o nudzie albo przysypianiu w fo­
telu. Trzeba stale stać na czatach, czuwać, jakby się
było myśliwym ścigającym jelenia. To
Pieśń nad pieś­
niami
Jacques'a.
To także jego
testament
adresowany do jego słodkiej,
małej Weroniki!
2
Łabędzi śpiew:
według legendy łabądź przed śmiercią przecho­
dzi samego siebie w niezrównanym śpiewie.
Pieśń nad pieśniami:
od nazwy tej niezwykłej księgi Pisma świętego,
która opiewa zaręczyny Boga z Jego ludem, z każdym z nas, i którą
dziennik
Jakuba pod wieloma względami przypomina.
Skoro nie ma nic, co mógłby jej zostawić, zapisuje
jej to, co najważniejsze: duszę własnej duszy, życie
swojego życia. I chodzi tu o kogoś: o Tego, który -
jak w końcu odkrył - jest życiem jego życia: o Jezusa:
tak bardzo chciał pomóc Weronice odkryć Go. A poprzez
nią, pomóc każdemu z nas.
Ten
dziennik,
obejmujący dwa ostatnie miesiące jego
życia, nie jest niczym innym, jak tylko ostatnim - przed
niebem - rozwinięciem tego tajemniczego wydarzenia,
które wprowadziło go w zupełnie nowy świat
3
. Nie moż­
na zrozumieć znaczenia
dziennika
bez odwołania się
do owego, decydującego momentu jego życia.
Jednak tu, po prostu oddajmy mu głos.
człowieka, by użyć słów Claudela
4
, którego nagle
wyrwano z jego skóry i umieszczono w obcym ciele
pośród nieznanego świata", jest jedynym porówna­
niem, jakie mogę znaleźć, by wyrazić ten stan cał­
kowitego zamętu. Odnalazłem
pokój,
ale jednocześnie
i
walkę.
...im dalej się posuwam, tym więcej do­
strzegam własnej nędzy, i tej drogi bez końca, jaka
mi jeszcze pozostała. Nawrócenie rodzi ducha, a ten
duch poucza mnie, że religia nie jest komfortem,
ale że będzie ona zawsze, w jakimś sensie, nawró­
ceniem. Ale Bóg jest tu! Bóg jest tu! Powołanie,
jakie mi daje, pobudza mnie do wołania, które kieruję
ku Niemu" (do brata Tomasza, 11 lutego 1956 r.
5
).
Zielone Świątki: mam nowe oczy!
Gdzie indziej dorzuci tę niezwykłą uwagę:
(...) Już wkrótce minie rok od chwili, gdy Pan wezwał
mnie w swoim miłosierdziu. Nie umiem podać ci
dokładnej daty mojego nawrócenia. Następowało sto­
pniowo. Dawniej prawdziwy Bóg był dla mnie jakąś
tradycją bez znaczenia, a teraz
liczy się tylko On.
Jest w centrum świata...
Dostałem początek, teraz
czas przejść do skutków.
Zmieniło sie moje spojrzenie,
ale utarte sposoby myślenia i postępowanie nie ule­
gły zmianie. Zaznam spokoju jedynie wtedy, gdy zgo­
dzę się na tę wojnę.
Sam jestem olśniony i zaskoczo­
ny przemianą, jakiej dokonała we mnie łaska.
„Stan
Z mojej piersi wydobywa się krzyk, wołanie o pomoc:
Mój Boże! i momentalnie, jak gwałtowny wiatr, który
przychodzi nie wiadomo skąd, Duch Pański chwyta
mnie za gardło... Jest to wrażenie nieskończonej mo­
cy i słodyczy, którego nie da się znieść zbyt długo
(3 sierpnia 1955 r.).
Moc i słodycz: cechy charakterystyczne dla Osoby
Ducha Świętego. To Zielone Świątki!
Ten
dziennik,
choć dość szorstki, nie przeszkadza dostrzec ani
humoru - tego bliźniaczego brata miłości - który tak bardzo pomaga
rozładować najgorsze nawet sytuacje; Jacąues pisze do Pierrette wios­
ną 1957 roku: „Spaceruję sobie jak niedźwiadek na łańcuchu...", ani
czułości: „Skarbie, wiesz, czego bym chciał? Móc podarować ci to, co
sprawiłoby ci taką przyjemność: bransoletkę ze starego złota, którą
nosiłabyś zawsze na ręku"
(Światłe).
4
Paul Claudel, jeden z wielkich poetów naszych czasów - którego
Jacąues bardzo lubił - także doświadczył gwałtownego nawrócenia,
w katedrze Notre-Dame w Paryżu, w wigilię Bożego Narodzenia 1886
roku, tego samego dnia, gdy Teresa z Lisieux przeżyła w wieku czter­
nastu lat to, co nazwała swoim nawróceniem.
5
Lumiere sw 1'ćchąffdud
(Światło na szafocie), rozdz. 6 - (na
następnych stronach odnośnik
Światło
oznacza właśnie tę książkę).
8
9
Jutrzenka przedzierająca się
przez ostatnie cienie nocy
Dobra duchowe, dzięki Bogu - w przeciwieństwie
do materialnych - mogą mnożyć się w nieskończoność,
bez konieczności ich kawałkowania, dzielenia, a więc
umniejszania w jakimś stopniu. Przeciwnie, im bardziej
się nimi dzielić, tym bardziej się mnożą. (Tak jak to
było z rozmnożeniem chleba!) Przyjmij po prostu ten
spadek, który jest ci dziś ofiarowany.
Testament przyjmuje się na kolanach. Nawet jeśli
nie zgadzasz się z tym, o czym mówi, nawet jeśli niezbyt
wiele z niego rozumiesz, to przynajmniej przyjmij go
z szacunkiem. Bo to są poufne zwierzenia!
Niektóre fragmenty mogą wydać się niejasne komuś,
kto nie jest dość zaawansowany w życiu duchowym.
Niech to cię nie przeraża. Czytaj dalej, nawet po małym
fragmencie (każdego dnia czytaj to, co on napisał jed­
nego dnia, to dobre tempo). Niektóre rzeczy wrócą do
ciebie później. Wtedy je zrozumiesz. Chciałem - dla
ułatwienia - umieścić obok fragment listu pisanego
tego samego dnia, ale prostszego w odbiorze, w bardziej
poufałym tonie. Skoro jednak te listy zostały już opub­
likowane, to by nie pogrubiać tej niewielkiej książeczki,
mogę cię do nich jedynie odesłać. Zrób tak, jak ja,
jeśli będziesz mógł: czytaj je jakby w wersji stereo,
równocześnie.
Pozwoli ci to iść dosłownie śladem Jacques'a, krok
po kroku, dzień pod dniu, prawie godzina po godzinie.
Niesamowite, że można w ten sposób poznać tyle szcze­
gółów z ostatnich miesięcy jego życia!
6
.
Wszystkie wątki tego fragmentu, niezwykłego z po­
wodu piękna i mocy, odnajdziemy w jego
dzienniku.
Będziemy mogli dotknąć „tej przemiany, jakiej dokonała
łaska" w nim, i z nim, będziemy nią
olśnieni
Odkry­
jemy tu i
walkę,
zawsze zaciętą, i zawsze tak słodki
pokój.
Zobaczymy to dzień po dniu, aż do tego ostat­
niego, gdy „stanie się tym, kim jest", gdy powróci do
swojego „powołania". Powołania, które wyzwala
wołanie.
Poczujemy w tym
rękę
Boga, która pozostawia go wciąż
całkowicie
wolnym,
a jednocześnie
przymusza,
ale przez
„to wszystko, o czym może przekonać miłość" (święty
Paweł). Wreszcie zobaczymy te
nowe oczy,
otwierające
się powoli na światło. Światło świtu, który coraz bardziej
się przybliża; który wstaje, przedzierając się przez ostat­
nie cienie nocy, jakby w pragnieniu przyzwyczajenia
jego wzroku do olśniewającej jutrzenki, kiedy stanie
w końcu „na drugim brzegu". Jakby to były oczy nowo
narodzonego dziecka, które muszą powoli oswajać się
ze światłem tego świata...
Zwierzenia, których można słuchać
tylko na kolanach
A teraz, kiedy ten testament dotarł do twoich rąk,
do ciebie, który to czytasz, trzeba abyś przyjął to dzie­
dzictwo. Nie jest ono zarezerwowane jedynie dla jego
małej Weroniki, dla jego przyszłych wnuków. Tym bar­
dziej nie dla jakiejś elity czy klasy „uprzywilejowanych"
(uwięzionych, skazanych na śmierć, chorych). On chce,
byś i ty miał w nim swój udział, kimkolwiek jesteś,
bez względu na warunki i okres twojego życia.
6
Każdego lub prawie każdego dnia - od 10 kwietnia aż do ostat­
niego dnia 30 września - Jacąues pisze list, lub choćby krótki liścik,
do matki Pierrette, w odpowiedzi na jej pełne miłości listy, które pisa­
ła do niego od momentu skazania. Te listy zostały opublikowane
w 1980 r. pod tytułem
Cela 18.
Są doskonałym uzupełnieniem jego du­
chowego dziennika, bardziej pogodne, ubarwione szczegółami z codzien-
10
11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gbp.keep.pl