Feliks i Toris

image Indeks       image Finanse,       image Finanse(1),       image Filozofos,       image Fesenjan,       image Fenix,       

Odnośniki

Feliks i Toris, Fanfiction, Hetalia

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rating: G
Fandom: Axis Powers Hetalia
Pairing: Litwa/Polska, Rosja/Białoruś
Inne niezwykle ważne widomości: czuję się winna. Okrutnie skrzywdziłam aż trzy osoby: "Laurę i Filona" oraz pana Karpińskiego. Merlinie, wybaczcie.
OSTRZEŻENIA: Crack, fluff i w ogóle ossochozi

Jeszcze nie uciekliście z krzykiem?
To jak wytrwacie do końca, to prosiłabym też o komentarz, muah.
I zastanawiam się, czy jest ktoś, kto miałby ochotę na więcej hetaliowych tworków po polsku? Trochę się tego napisało.



Feliks i Toris


Toris westchnął głęboko, podniósł z podłogi pustą butelkę i odłożył ją na stół.
Te wszystkie spotkania, na które wciąż nalegał USA, zaczynały powoli przypominać zwykłe melanże. Prawdopodobnie była to przede wszystkim wina Iwana, który przemycał wódkę do sali konferencyjnej, czekał, aż wszyscy zaczną się ze sobą kłócić, po czym częstował każdego swoim ulubionym trunkiem, wprowadzając jeszcze więcej zamieszania. Co dziwniejsze, wódka wydawała się nigdy nie kończyć. Rosja co jakiś czas wyjmował spod swojego płaszcza kolejne butelki.
To było naprawdę dziwne. I przerażające.
Gdyby tylko Litwie udało się znaleźć Polskę, z przyjemnością zwiałby jak najszybciej do domu. Nie chciał zostawiać przyjaciela samego. Pijany Feliks stwarzał dla wszystkich same problemy. Nie wspominając o tym, że w stanie upojenia alkoholowego uwielbiał używać naprawdę kwiecistych metafor. I jeszcze miał czelność śmiać się z faktu, że wszyscy zaczynali powoli kojarzyć pewne szczególne polskie słowo zaczynające się na literę „k”.
Toris westchnął ponownie i postanowił uratować Feliksa zanim ten się kompletnie upokorzy. Robił to już praktycznie z przyzwyczajenia.
Wyszedł z sali konferencyjnej, prawie zdeptał Francję - który leżał na podłodze, próbując za pomocą lusterka Seszeli zacałować się na śmierć - rozejrzał się wokół i poczuł się zagubiony.
Polska mógł pójść dosłownie wszędzie. Dlaczego, ach, dlaczego zapomniał, żeby nie spuszczać go z oczu?
Francis przestał molestować lusterko i naburmuszył się. Po chwili spojrzał z zainteresowaniem na Torisa, rozważając widocznie zmianę obiektu swoich obecnych uczuć.
Litwa uśmiechnął się nerwowo, cofnął się o parę kroków i uniósł ręce w obronnym geście.
I wtedy to usłyszał.

Prowadź mię teraz, miłości śmiała,
Gdybyś mi skrzydła przypięła!
Żebym najprędzej bór przeleciała,
Potem Torisa ścisnęła!

O. Mój. Borze*.
Toris zamarł. Znał tę piosenkę. I znał ten głos.
I był cholernie pewny, że to nie jego imię powinno być w tym momencie wyśpiewane.
Zanim Francja zdołał podjąć decyzję, Toris otworzył drzwi, obok których stał, i błyskawicznie wskoczył do środka.
Widok, który go powitał, zaparł mu dech w piersiach. I nie było to przyjemne uczucie.
Na środku pokoju stał Feliks. Ubrany w sukienkę. Z koszykiem w dłoni. Miał mocno zarumienione policzki, zamglone oczy i tak szeroki uśmiech, że pomimo przerażenia, Toris również się uśmiechnął.
Węgry i Ukraina umierały ze śmiechu, leżąc na stole stojącym w kącie pokoju. Toris dostrzegł również Szwajcarię, który wyglądał jakby nie mógł się zdecydować, czy zabijać wszystkich spojrzeniem, czy śmiać się razem z nimi. Obok niego chichotała - ałć. Ałć. Liechtenstein. I zamiast w swoją sukienkę, ubrana była w spodnie i sweter Feliksa.
W lekkim oddaleniu od reszty siedział Rosja. Białoruś przyssała się do jego lewego ramienia. Iwan zaszczycał Polskę swoim własnym, dziecięcym, szczęśliwym uśmiechem. Wyglądał jak czterolatek oglądający ogłupiającą kreskówkę.
Jako że nikt nie zwrócił na niego uwagi, Toris szybko ukrył się częściowo za regałem, przerażony i, nieco wbrew sobie, również rozbawiony.
Tymczasem Polska śpiewał dalej.

Oto już jawor… Nie masz miłego!
Widzę, że jestem zdradzona!
On z przywiązania żartuje mego;
Kocham zmiennika Torisa!

Feliks westchnął płaczliwie i pełnym rozpaczy gestem przyłożył dłoń do czoła. Następnie zwrócił się do Białorusi; Natasha widocznie zastanawiała się, czy nie zacząć celować w Polskę jednym ze swoich noży. Toris przyglądał się temu z chorym zafascynowaniem.

Pewnie on teraz koło bogini
Swej, jasnowłosej Natashy,
Rozrywkę sobie okrutną czyni
Kosztem mej hańby i biedy.

I kiedy Feliks zatrzepotał rzęsami i naburmuszył się uroczo, patrząc przez cały czas na Rosję, jakby chciał go spytać: „prawda, że to okrutne?”, Toris nie wytrzymał - wybuchnął śmiechem tak jak reszta towarzystwa, przy okazji waląc się głową o regał. Iwan wyglądał na zachwyconego i śmiał się razem z innymi, machając butelką wódki, którą trzymał w prawej dłoni.

Tłukę o drzewo koszyk mój miły,

Feliks wykonał imponujący piruet i rzucił koszykiem w przeciwległą ścianę. Po pokoju poniosło się głuche „bum”.

Rwę wieniec, którym splątała;

Polska pomacał się po czole i zmarszczył brwi, kiedy odkrył, że nie ma tam żadnego zielska. Szybko jednak przeszedł nad tym do porządku dziennego, wzruszył ramionami i wykonał małą, ale wyjątkowo dramatyczną pantominę rozrywania czegoś i rozrzucania szczątków wokół.

Te z nich kawałki będą świadczyły,
Żem z nim na dobre zerwała!

Kiedy kilka dni później Toris zastanawiał się nad swoim zachowaniem, naprawdę, naprawdę nie mógł zrozumieć, dlaczego to zrobił. Dochodził jedynie i nieodmiennie do konkluzji, że Polska wyglądał niemiłosiernie słodko, kiedy był taki naburmuszony, a jego blond włosy opadały w nieładzie na zarumienione policzki. Sukienka Liechtenstein też robiła swoje. Poza tym wszyscy w tym pokoju świetnie się bawili, zamiast się ze sobą kłócić, śmiali się i - cholera, prawdziwe pytanie brzmiało, jak mógłby tego NIE zrobić?
Wobec czego zaśpiewał i każdy spojrzał w jego stronę, a Feliks podskoczył zaskoczony.

O, popędliwa!... O, ja niebaczny!...
Feliks!... Poczekaj… dwa słowa!...
Może występek mój nie tak znaczny
Może zbyt kara surowa.

Polska zamarł w miejscu i zmarszczył brwi, jakby nie mógł zrozumieć, co się dzieje. Jednak już po chwili pisnął wraz z resztą dziewczyn (z pominięciem Białorusi, oczywiście) i wskoczył szybko na stół, by ukryć się za Węgrami. Elizaveta zawołała coś w stylu: „lepiej znajdź dobrą wymówkę!”, ale Toris nie mógł być tego pewny, jako że Polska cały czas wrzeszczał jak opętany. Fakt, że miał na sobie sukienkę, tylko dopełniał tego obrazu grozy.
Tak czy inaczej jednak, Litwa uśmiechnął się i wykonał polecenie Węgier.

Jam tu przed dobrą stanął godziną,
Długo na ciebie klaskałem,
Gdyś nadchodziła, między chrościną
Naumyślnie się schowałem.

Chcąc tajemnice twoje wybadać,
Co o mnie będziesz mówiła?
A stąd szczęśliwość moje układać;
Ale czekałem zbyt siła.

Toris dramatycznym gestem wyciągnął dłoń w stronę Polski, a następnie, z niewielką tylko pomocą ze strony Węgier, ściągnął chichoczącego Feliksa ze stołu. Po chwili miał już ręce pełne wiercącego się blondyna. Spojrzał na diabelsko uśmiechającą się Elizavetę i roześmiał się. Feliks objął jedną ręką jego kark, a drugą pokierował jego dłoń do swojej klatki piersiowej.

Połóż twą rękę, gdzie mi pierś spada,
Czy słyszysz to serca bicie?
Za uderzeniem każdym ci gada,
Że cię tak kocha, jak życie.

Daj mi ust... - zaśpiewali razem i Feliks zmarszczył brwi.

- Daj mi ust… - spróbowali znowu i spojrzeli się na siebie.
- Hej, tak generalnie, to tak jakby moja kwestia!
Ze wszystkich stron dobiegły ich jęki z powodu przerwanego przedstawienia.
- Akurat - odparł radośnie Toris. - Teraz ja proszę cię o pocałunek, żeby zadziałać jakoś na twoją duszę, czy coś…
- Nieważne - przerwał mu Feliks i sam przycisnął swoje usta do jego.
Polska smakował wódką i jabłkami i było to przepysznie śmieszne. Również sam fakt, że potrafili jednocześnie uśmiechać się i całować, był niesamowity. Zresztą właśnie ten śmiech sprawiał, że pocałunek stawał się tysiąc razy bardziej słodki.
Kiedy w końcu się od siebie odkleili, Węgry robiła zdjęcia, Szwajcaria wyglądał, jakby miał się zamiar zastrzelić, a Liechtenstein i Ukraina przyglądały się im z głodem w oczach. Białoruś natomiast widocznie postanowiła wziąć z nich przykład, jako że siedziała teraz Rosji okrakiem na kolanach i całowała go z furią. Biedny Iwan miał problem z ulokowaniem rąk - w końcu zdecydował się oprzeć je o kokardę, którą Natasha zwykła przewiązywać swoją sukienkę.
- Chodźmy do domu - wymamrotał Litwa, muskając wargami czerwone ucho Feliksa. Ten zadrżał, pokazując, jak bardzo spodobał mu się ten pomysł.
- Na stówę oddam ci kiedyś tę kieckę - obiecał jeszcze Liechtenstein, dotykając ustami szyi Torisa.
- Jasne - stwierdził ozięble Vash. Jego siostra tylko się roześmiała.
Podeszli do drzwi, ale zanim wyszli, Feliks widocznie postanowił się pożegnać, mimo że nikt nie zwracał już na nich uwagi.
- Miesiącu! Już ja idę do domu!
Litwa uznał, że zamknięcie mu ust jest jego świętym obowiązkiem.

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gbp.keep.pl